Zmiany nie dotyczą ogrodu tylko mojego życia, chociaż można powiedzieć, że doszła jedna zmiana... jestem na odwyku ogrodowym... nic w tym roku nie kupuje, tylko nasionka, bo po tym co się w tym roku dzieje (zdjęcia niżej) bez sensu dbać o ogród...a będę musiała jakoś zagospodarować teren kolorowo jednorocznymi, co by w białej suknie nie chodzić po błocie ;) bo nic pewnie się nie ostanie... moje pierwsze większe wydatki właśnie się rozpłynęły... a raczej rozpływają już z miesiąc, ostatnimi dniami objęły większy teren... w tym roku nie mogę sobie pozwolić na takie wydatki bo czeka mnie remont... i jak człowiek ma plany, żeby wcześniej choć ogród ładnie zrobić póki można i są oszczędności to skutki są takie jak widać... już pal licho kasa... ale tyle pracy, jeżdżenia po szkółkach, na targi, żeby jakąś wspaniałość kupić... tyle darów od forumków


Myślę, że jest to jakaś próba dla mnie, bo nie będę mogła całego czasu i energii poświęcać dla ogrodu... bo czeka mnie praca, rodzina, obowiązki, a ogród ma przecież umilać nam czas, a nie być źródłem stresów i niepokoju... a my tutaj czasem tracimy zmysły dla tych roślin...
Ale głowa do góry, następnej wiosny będę już miała osobę, która na pewno we wszystkim mi pomoże i będzie wymazywała moje smutki ;) Póki co czuję bezradność, złość i boli mnie serduszko


