Wszystkim ślicznie dziękuję w imieniu moich kwiatuchów

. Przekażę im to tylko jak wrócę do domu

.
Agita większość moich ponownych kwitnień nie posiada podpórki, jeżeli na zdjęciu widać takową, to pochodzi jeszcze ze sklepu. Myślę, że kwiaty wyglądają bardziej naturalnie i nie ma problemu z podpinaniem pędów

. Kwiatuszki Phal. kunstleri rzeczywiście są przeurocze

. Też chętnie zobaczyłabym sobie takie kwitnące drzewko. Mam nadzieję, że te najwcześniej otwarte wytrzymają do chwili, w którek pokażą się te ostatnie. Przeglądałam zdjęcia z przedostatniego kwitnienia i okazuje się, że za każdym razem jest ono inne. Raz więcej kwiatuszków na gałązce, a raz mniej.
Olciu Phal. Philadelphia ostatnio często pokazuje się w przeróżnych marketach. Widziałam go pare razy np. w Kauflandzie.
Ewelinko kunstleri rzeczywiście wygląda, jakby został wypolerowany

. Całe stado krasnoludków siedziało przez noc i pucowało

.
Kasiu coś mi jeszcze zostało do zamieszczenia, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość

.
Moniko z tymi pędami u kunstleri to cała historia. Dwa pierwsze są malutkie i takie "rosochate" jak to ja nazywam. Kolejne już są na całej swojej długości proste i prawie trzy razy dłuższe od poprzednich. Roślinka kwitnie chętnie, cały czas w tej samej doniczce, w której go zakupiłam jakieś 3 lata temu od Manuela przez internet. Myślę, że to jakiś udany egzemplarz, bo nie ze wszystkimi poszło mi tak dobrze. W każdym razie ja polecam go z czystym sumieniem. Kwitł na parapecie, kwitł wrzucony do akwarium i kwitnie ponownie z niego wyeksmitowany

. Nie pamiętam tylko, czy dokładnie wszystkie pędy (w tej chwili 4) wyrosły u mnie, czy posiadał zaczątek pierwszego przy zakupie

. Jak zwał, tak zwał, większość jest moja

.