Ech, deszczowa niedziela. Nawet na spacer z psami trudno było wyjść. Zawsze to okazja do nadrobienia wszelakich innych niż ogrodowe zaległości.
Aniu Zielona - przemyśliwując nad dobrem roślin zastanawiałam się nad parasolem nad tymi co deszczu nie lubią... A i cień by dawał

Ogród pełen kolorowych parasolek

Lilie faktycznie jakieś odporne. Przywiązałam jak zaczęło wiać, bo stwierdziłam, że z takim balastem nie ustoją. No i teraz dzielnie mokną w rześkim chłodzie.
Goś - w tamtym roku myślałam, że jest duża, ale teraz to dopiero pokazała. Ciekawe co będzie w przyszłym roku. Co do roślin w pojemnikach przechowywanych przez zimę, to wielkiego doświadczenia nie mam. Ale spróbować warto, bo kwitnąca hortensja ogrodowa to jest to, co tygrysy lubią bardzo :P
Martuś- na rękę spojrzałaś i wierszyk napisałaś?

E tam, marnuję. Tworzę... doszlifować trzeba.
Czarodziejko - taki wentylek przeciw dusznościom

Lilia pachnie... opętańczo

Poszukam zdjęć Pastelli. Ona bardzo szybko gubi ( przynajmniej u mnie) odcienie różowości. Przechodzi w biel i ...zielenieje. Atutem jest wytrzymałość kwiatów, istny maratończyk. Czemu lilie wodne wybijać sobie z głowy, wszak można popełnić nowe oczko

Od dziś imię jej będzie carewna
Magduś - chiromancja i horoskopy

Hm... ja pasjami wyczytuję horoskop w "Dzienniku", pana Ciećkiewicza chyba... Wpadam do kiosku i mówię, że tylko zerknę na horoskop, ku wielkiej uciesze zaprzyjaźnionej już pani

I to by było na tyle... Ale relacja kości kciuka z mądrością wygląda wielce tajemniczo.
Aromat czarnej porzeczki - baaaardzo lubię. I to co będzie aromatyzował i owszem także
Dziękuję za docenienie wysiłków muła pnącego się ku górze
Goś- daj spokój, a jak tam co złego? Po co wiedzieć...
Andrzeju - dołączyłeś do grona zafrapowanych Pastellą... Krótko ze sobą jesteśmy, to i zwyczajów nie znam. Tak czuję przez skórę, że w lekkim cieniu więcej różowości zatrzyma w kwiatach. Ale pewnie kwitnienie będzie mniej obfite. Co do odporności na mróz nie wiem nic. Ale to nowy niemiecki produkt, więc myślę, że nie będzie specjalnie wrażliwa. No właśnie, Westerland od korzeni odbija... mniejszy o połowę niż w ubiegłym roku. No i u mnie już przekwitł
