EDYTKO ,chcieć to móc .Takie spotkania są na prawdę urocze .Niby się nie znamy ,a czujemy się ze sobą jak byśmy się znali od lat .Nie rozmawiamy ze sobą jak z obcymi ,tylko jak z najlepszymi przyjaciółmi .
MARCIN ,spotkanie było pełne wrażeń .IGUNIA wprawdzie miała nawigację ,ale mojej ulicy nie mogła znaleźć .Ktoś ze sklepu ich pokierował źle ,albo oni źle zrozumieli i wjechali w jakąś polną drogę i się utopili .Do mnie się jedzie cały czas asfaltem ,a nie polnymi dróżkami .Ile było kłopotu ,żeby ich znaleźć i wyciągnąć

Z sąsiadką szukałyśmy ich po lesie ,aż w końcu znaleźliśmy w zupełnie innym miejscu .

Busem nie udało nam się ich wyciągnąć ,dopiero ciągnikiem .Na dodatek zgubiłyśmy łopatę i wieczorem pojechaliśmy z M jej szukać .Na szczęście się znalazła ,bo to była łopata sąsiadki .Byłby kolejny kłopot ,gdyby się nie znalazła .
IGA była u mnie króciutko ,bo wybierali się do Wojsławic .U mnie to był tylko krótki przystanek na kawusię .
GRAŻYNKO ,żurawki od IGUSI już wcześniej przywiozła mi OLA .
PELL ,dziękuję .To było moje trzecie spotkanie z IGĄ .Pierwszy raz spotkałyśmy się rok temu u MAJECZKI .Drugi raz ,jak wracałam znad morza w październiku ,to byłam u niej .No i trzeci raz ,teraz u mnie .
OLU ,TY zdążysz wypucować działeczkę :P Ja niestety nie zdążyłam .

IGA zadzwoniła do mnie w czwartek -Boże Ciało ,po południu ,że przyjedzie w piątek rano .Ja nie pracuję w święta ,a na dodatek miałam mnóstwo gości .Co jedni odeszli ,drudzy przyszli .Nie miałam się kiedy zająć pieleniem .Można sobie wyobrazić jak u mnie wyglądało ,po kilkudniowych opadach .Chwaściorów mnóstwo .W piątek wstałam przed piątą rano wypucowałam domek i popieliłam troszkę w ogrodzie .Wszystkiego nie dałam rady .
TARO ,zapraszam do mojego niby ogrodu botanicznego

,w realu . :P Było by mi bardzo miło ,gdybyś mnie odwiedziła .Wiem,że mieszkamy od siebie bardzo daleko ,ale kto wie .Może jeździsz na wakacje w góry

.Miała byś mnie po drodze . :P Ja jeżdżę zazwyczaj nad morze ,więc może kiedyś się spotkamy. :P