A ja siedziałam nad taką ekstra pracową robótką... W przerwie poogródkować wirtualnie wpadam.
Leje jak z cebra... Włączyło się ogrzewanie w domu. Jednym słowem: OCHYDA - basta, ani słowa dalej.
Coś mi net szwankuje... albo komputer... Powalczymy...
MarioTereso - jak je wygrzebię przy sprzyjającej nieco bardziej pogodzie, to wylądują w jakimś słonecznym miejscu. Może faktycznie były niedoświetlone... Hm... o iryski dbałam w latach ubiegłych i nie kwitły

W tym sezonie terapia wstrząsowa je spotkała - przesadzone nie w porze przesadzania irysów. Ziemia bez nawozu, po trawniku. Zakwitły jak szalone. Mam nadzieję, że ich nie zjedzą drutowce...
Beatko - majteczkami Cię zwabiłam

Jeśli wyszukane wśród zieleni kolorki się podobają, to cieszę się niezmiernie.
Grażynko - jeśli chodzi o uprawianie ogródka w necie, to chętnie przeszłabym na zawodowstwo
Gorzatko - zawodowstwo, nawet za cenę chorób zawodowych od piekącego karku, przez kostniejącą rękę do bolących czterech liter
Nelu - płożąca ostróżka to zbyt rozrzutne rozwiązanie przy niewielkim areale. Nie wiem jak mogłaś się na to zgodzić

Oczka trzeba zakropić i wyjść na papierosa
Ewo - żółty irys, ten dziki nazwała Maria Teresa, to iris pseudacorus, a ten biało-żółty nazwała Marta, to iris aurea light