
Początki nowego ogrodka
- fela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1565
- Od: 23 lut 2009, o 17:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Fr
Re: Początki nowego ogrodka
Nalewko, bardzo dziękuję za poprawki. Kombinowałam ze spacjami i nie wychodziło. Nie przyszło mi do głowy posłużyć się enterem. Jeśli tęsknisz za mulami to zapraszam do nas, bo tu są naprawdę wyśmienite. Zawsze przygotowuje je mój M, bo to on jest specjalistą od owoców morza w naszym domu. Przygotowuje też doskonale małże św.Jakuba i ślimaki. Langusty, raki, kraby, ostrygi, mnóstwo tu najróżniejszych żyjątek do wyboru i smakowania. Przyznam szczerze, że do wielu z nich jakoś się jeszcze nie przekonałam, ale też ciągle odkrywam nowe smaczki. Moim ostatnim odkryciem jest wątróbka lotty. Wyjątkowo delikatna i wykwintna i chyba trudno ją spotkać w głębi lądu, bo łatwo ulega zepsuciu.Ale dosyć o tym. Jednej rzeczy nie rozumiem w Twoim poście. Dlaczego tęsknisz za szpilkami? Myślisz o butach? Oczyma wyobrażni widzę te szpilki na paryskim bruku i jakoś nie mogę uwierzyć, że brakuje Ci tego. Może to pewna przenośnia i po prostu masz na myśli elegancję...Jeśli chodzi o tę ostatnią to ostatnio jestem ostatnia, którą można nazwać elegancką, bo cały czas mam utrzymuje mi się opuchlizna na nodze i nie mogę nosić normalnych butów. Operacja stawu biodrowego jest o wiele bardziej poważna. Zastanawiam się czy Twój M już samodzielnie chodzi. Szkoda Naleweczko, że nie ma Twojego wątku. Jakże to tak? Dlaczego to tak?

- ElzbietaaG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2902
- Od: 16 sie 2008, o 14:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Elbąga
Re: Początki nowego ogrodka
Kwiaty echium powalające
...a niech tam, swojego banana też posadzę w ogrodzie
na drugi rok, może w maju, będę miała chociaż namiastkę egzotyki którą Felu masz na co dzień.
Trzy lata temu miałam operację kolana, bardzo pomogła mi rehabilitacja i szybciutko wróciłam do pracy

na drugi rok, może w maju, będę miała chociaż namiastkę egzotyki którą Felu masz na co dzień.



Trzy lata temu miałam operację kolana, bardzo pomogła mi rehabilitacja i szybciutko wróciłam do pracy

- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6501
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: Początki nowego ogrodka
Jest, oczywiście jest Nalewkowy wątek, tylko jakoś mało w nim piszę
Jakoś tak się porobiło, może dlatego, że TAM mam kiepskie łącze i za długo trwa przesyłanie zdjęć, a zimą mieszkam gdzie indziej i zajmuje mnie zupełnie co innego, niż własny ogród. No nie wiem. Jakoś się tak samo porobiło, no wiesz...
Tak, te szpilki to bardziej jako ogólne wspomnienie, stukot obcasików na bruku, szelest apaszki od Hermesa, zapach perfum i bagietki, ale też najpiękniejsze pantofelki, jakie w życiu widziałam (i miałam w rękach, a właściwie na stopach), niestety ich cena była równie powalająca
Nie kupiłam... Ale nic strasznego się nie stało, a nawet na dobre wyszło, bo teraz tupałyby sobie w szafie, szybko wychodząc ... z mody, na szpilkach trudno jest wszak skakać po skarpie w ogródku. Tak to sobie tłumaczę
Tak, Sz.M. chodzi już sam, kule odstawił, laskę też, jest jak nowonarodzony
Kłaniają się codzienne ćwiczenia rehabilitacyjne i ... potworna ambicja
Śmieję się, że za chwilę zapisze się na kurs skoków na spadochronie, albo inne loty na motolotni
Ale serio mówiąc naprawdę bardzo szybko to poszło, można go dawać jako dobry przykład dla tych, co się jeszcze wahają, czy się dać pokroić 
Dziękuję za zaproszenie
Kiedyś na pewno przyjadę... Mniam
Kilka lat temu przejeżdżaliśmy niedaleko, bo przez Normandię, do Irlandii i Szkocji, takich langustynek, właśnie ostryg (ja je bardzo lubię) i takiego cydru to chyba nigdzie indziej nie próbowałam. No i mule, oczywiście. To bardzo przyjemne zwiedzać świat kierując się także przyjemnościami podniebienia. A Bretania to raj dla smakoszy, nieprawdaż? Owoce morza to oczywiste, ale co jeszcze? Jakieś crepsy, może napiszesz coś o zwyczajach kulinarnych w okolicy? Co się jada w domach, co sprzedaje w sklepach (tych bardziej lokalnych, bo w sieciówkach to pewno w całej Europie jest to samo, albo prawie to samo), może jakieś szczegóły, proszę
Mniam, idę robić obiad
Myślę już tylko o jedzeniu


Tak, te szpilki to bardziej jako ogólne wspomnienie, stukot obcasików na bruku, szelest apaszki od Hermesa, zapach perfum i bagietki, ale też najpiękniejsze pantofelki, jakie w życiu widziałam (i miałam w rękach, a właściwie na stopach), niestety ich cena była równie powalająca


Tak, Sz.M. chodzi już sam, kule odstawił, laskę też, jest jak nowonarodzony




Dziękuję za zaproszenie







"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- agrazka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Początki nowego ogrodka
Felu, ja też się pośliniłam czytając te przysmaki, nie byłam nigdy w tych stronach, a już tęsknię - wszystko swieże i przyrządzone przez miejscowych - ech znowu zazdroszczę 

serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- fela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1565
- Od: 23 lut 2009, o 17:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Fr
Re: Początki nowego ogrodka
Elu, trzeciego dnia po operacji już chodziłam, dzięki specjalnemu butowi. Dla mnie to istna katastrofa nie móc się poruszać. Potem przychodził do mnie fizykoterapeuta. Elu, jaki to był przystojny i przemiły facet! A zabawne było to, że nazywał się Joli, czyli Ładny. Zawsze ucinaliśmy sobie pogawędki podczas masażu, a potem robił mi wycisk ćwiczeniami. Kiedy po 6-ciu spotkaniach (chirurg zlecił 10) pan Ładny powiedział mi, że nie widzi konieczności kontynuowania, byłam bardzo niepocieszona. Och, jakże on był ładny ten pan Ładny...
Naleweczko, jak Ty się ładnie nazywasz, od razu jakoś cieplej się robi gdy się o N(n)aleweczce myśli. Zastanawiam się jak odpowiedzieć na Twoje pytania. Żyjemy w dobie sieci zarówno tych komercyjnych, o których piszesz jak i sieci wirtualnej, którą coraz bardziej traktujemy jako rzeczywistość. Świat staje się coraz mniejszy i dostępniejszy, a my coraz bardziej jesteśmy zachłanni w naszej kulturze dobrobytu. Ludzie żyją coraz szybciej i powoduje to, że porzucają zwyczaje, prezentowane przez generację swoich rodziców. Muszę tu dodać, że jestem już raczej jesienną panią i pokolenie moich rodziców jeszcze potrafiło ucztować, ale dziś już się nie widuje takich biesiad tak samo w Polsce jak i tu. Generalnie we Francji ludzie pracujący jedzą w restauracjach. Podobnie mój M, pracuje w czterech różnych biurach dość odległych od naszego domu(20-80km). na pewno tu, w małym miasteczku ci którzy nie muszą pokonywać podobnych odległości jadzą posiłki w domach. Śniadadnie jest raczej bardzo lekkie jakiś jogurt, rogalik (znany croissant) z konfiturami, albo cr?pes, o których wspomniałaś. Wielu ludzi ma specjalne kuchenki do ich smażenia. Właściwie cr?pes są z mąki pszennej i jada się je na słodko, natomiast galettes są z mąki gryczanej i jada się je z różnymi farszami od szynkowych po grzybowe, co wyobrażnia podpowie, całe mnóstwo wariacji. Jeden z moich sąsiadów specjalizuje się w galettes i kiedy u niego jesteśmy zawsze ma kilka wersji farszu i wędlin do wyboru. To bardzo dobry pomysł na podejmowanie gości. Po śniadaniu wszyscy wyruszają do pracy, odwożą dzieci do szkoły i potem w miasteczku robi się bardzo spokojnie, ale tuż przed 12-stą zaczyna się znowu ruch, pojawia się nagle dużo samochodów i ludzi. Zamykane są wszystkie sklepy, a nawet urzędy.Wiadomo, że teraz pora obiadu i wszyscy podążają na posiłek. Po dwunastej zapada cisza i tylko można usłyszeć pobrzękiwanie talerzy. Zwłaszcza, gdy jeszcze ciepło i jada się często na tarasach, czy w ogrodach. Początkowo nie miałam świadomości jak bardzo Francuzi celebrują posiłki, ale dość szybko zrozumiałam, że koszenie trawy między 12- stą a 15-stą jest po prostu nietaktem. Bretania jest największym producentem mięsa we Francji. Jada się tu dużo wołowiny i jagnięciny, ale i wieprzowinę też. Produkuje się tu też dużo drobiu i nie dość na tym, że jest tu w czym wybierać (kurczaki, perliczki, przepiórki, gołąbki,bażanty malutkie kogutki) to drób ten jest bardzo smaczny. Nalewko, trudno mi powiedzieć co ludzie jedzą w domach. Aby mieć jako takie pojęcie trzeba byłoby bywać w wielu. Tymczasem, jeśli umawiamy się na spotkanie z przyjaciółmi, czy ze znajomymi, czy też są to spotkania biznesowe, spotykamy się zazwyczaj w restauracjach. Takie czasy...Mnie samej też nie chce się gotować i zawsze mam problem co przygotować jeśli mamy gości. Na szczęście zawsze aktualne są sery i zawsze można kupić coś gotowego w małych sklepach artisanal, gdzie swoje produkty (szynki, pasztety, pasty, sałatki, flaki i różne inne gotowe przysmaki) sprzedają drobni rzemieślnicy. Co roku odbywają się konkursy na najlepsze wyroby i na przykład w tym roku wygrał salceson monsieur Martin. Naleweczko, poruszyłaś ogromny temat. Trudno w jednym poście napisać o wszystkim, ale jak coś mi się przypomni to podzielę się chętnie wrażeniami.
Grażynko, widzę, że i Ty należysz do smakoszy, a ja ugotowałam dziś iście polskie danie. Kotlety mielone i marchewka z groszkiem ? było też bardzo smaczne! Pewnego dnia poczęstowałam sąsiadkę krokietami z mięsem(takie zawijane mięsko wołowe w naleśniku). Dziękując i koplementując póżniej pytała się z niejakim niedowierzaniem, czy rzeczywiście to wszystko sama zrobiłam, te naleśniki i to mięso... Mam wrażenie, że oçne nie lubią zajmować się kuchnią, często w kuchni spotyka się tu panów.
A tu dla wszystkich zdjecia z Bretanii http://bemdez.free.fr/images/slides/ima ... 0(42).html
Naleweczko, jak Ty się ładnie nazywasz, od razu jakoś cieplej się robi gdy się o N(n)aleweczce myśli. Zastanawiam się jak odpowiedzieć na Twoje pytania. Żyjemy w dobie sieci zarówno tych komercyjnych, o których piszesz jak i sieci wirtualnej, którą coraz bardziej traktujemy jako rzeczywistość. Świat staje się coraz mniejszy i dostępniejszy, a my coraz bardziej jesteśmy zachłanni w naszej kulturze dobrobytu. Ludzie żyją coraz szybciej i powoduje to, że porzucają zwyczaje, prezentowane przez generację swoich rodziców. Muszę tu dodać, że jestem już raczej jesienną panią i pokolenie moich rodziców jeszcze potrafiło ucztować, ale dziś już się nie widuje takich biesiad tak samo w Polsce jak i tu. Generalnie we Francji ludzie pracujący jedzą w restauracjach. Podobnie mój M, pracuje w czterech różnych biurach dość odległych od naszego domu(20-80km). na pewno tu, w małym miasteczku ci którzy nie muszą pokonywać podobnych odległości jadzą posiłki w domach. Śniadadnie jest raczej bardzo lekkie jakiś jogurt, rogalik (znany croissant) z konfiturami, albo cr?pes, o których wspomniałaś. Wielu ludzi ma specjalne kuchenki do ich smażenia. Właściwie cr?pes są z mąki pszennej i jada się je na słodko, natomiast galettes są z mąki gryczanej i jada się je z różnymi farszami od szynkowych po grzybowe, co wyobrażnia podpowie, całe mnóstwo wariacji. Jeden z moich sąsiadów specjalizuje się w galettes i kiedy u niego jesteśmy zawsze ma kilka wersji farszu i wędlin do wyboru. To bardzo dobry pomysł na podejmowanie gości. Po śniadaniu wszyscy wyruszają do pracy, odwożą dzieci do szkoły i potem w miasteczku robi się bardzo spokojnie, ale tuż przed 12-stą zaczyna się znowu ruch, pojawia się nagle dużo samochodów i ludzi. Zamykane są wszystkie sklepy, a nawet urzędy.Wiadomo, że teraz pora obiadu i wszyscy podążają na posiłek. Po dwunastej zapada cisza i tylko można usłyszeć pobrzękiwanie talerzy. Zwłaszcza, gdy jeszcze ciepło i jada się często na tarasach, czy w ogrodach. Początkowo nie miałam świadomości jak bardzo Francuzi celebrują posiłki, ale dość szybko zrozumiałam, że koszenie trawy między 12- stą a 15-stą jest po prostu nietaktem. Bretania jest największym producentem mięsa we Francji. Jada się tu dużo wołowiny i jagnięciny, ale i wieprzowinę też. Produkuje się tu też dużo drobiu i nie dość na tym, że jest tu w czym wybierać (kurczaki, perliczki, przepiórki, gołąbki,bażanty malutkie kogutki) to drób ten jest bardzo smaczny. Nalewko, trudno mi powiedzieć co ludzie jedzą w domach. Aby mieć jako takie pojęcie trzeba byłoby bywać w wielu. Tymczasem, jeśli umawiamy się na spotkanie z przyjaciółmi, czy ze znajomymi, czy też są to spotkania biznesowe, spotykamy się zazwyczaj w restauracjach. Takie czasy...Mnie samej też nie chce się gotować i zawsze mam problem co przygotować jeśli mamy gości. Na szczęście zawsze aktualne są sery i zawsze można kupić coś gotowego w małych sklepach artisanal, gdzie swoje produkty (szynki, pasztety, pasty, sałatki, flaki i różne inne gotowe przysmaki) sprzedają drobni rzemieślnicy. Co roku odbywają się konkursy na najlepsze wyroby i na przykład w tym roku wygrał salceson monsieur Martin. Naleweczko, poruszyłaś ogromny temat. Trudno w jednym poście napisać o wszystkim, ale jak coś mi się przypomni to podzielę się chętnie wrażeniami.

Grażynko, widzę, że i Ty należysz do smakoszy, a ja ugotowałam dziś iście polskie danie. Kotlety mielone i marchewka z groszkiem ? było też bardzo smaczne! Pewnego dnia poczęstowałam sąsiadkę krokietami z mięsem(takie zawijane mięsko wołowe w naleśniku). Dziękując i koplementując póżniej pytała się z niejakim niedowierzaniem, czy rzeczywiście to wszystko sama zrobiłam, te naleśniki i to mięso... Mam wrażenie, że oçne nie lubią zajmować się kuchnią, często w kuchni spotyka się tu panów.
A tu dla wszystkich zdjecia z Bretanii http://bemdez.free.fr/images/slides/ima ... 0(42).html
- fela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1565
- Od: 23 lut 2009, o 17:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Fr
Re: Początki nowego ogrodka
1 Zaczęła kwitnąć pomarańczka meksykańska

2 Hebe też kwitnie

3 białe cyklameny

4 Mandaryna ma nową kumpelę Cytrynę

5 Pewna różyczka też jeszcze kwitnie


2 Hebe też kwitnie

3 białe cyklameny

4 Mandaryna ma nową kumpelę Cytrynę

5 Pewna różyczka też jeszcze kwitnie

Re: Początki nowego ogrodka
Felu, dziękuję za próbę opisu zwyczajów żywieniowych Francuzów widzianych oczyma Polki. Ja troszeczkę interesuję się Francją i Francuzami, spędziłam tam sporo czasu, ale -masz świętą rację, to jest temat-rzeka. Jedzenie wżyciu Francuza odgrywa ogromna rolę i trzeba posiedzieć trochę we Francji, żeby to poznać i docenić. To celebrowanie posiłków, to bogactwo potraw, te święte godziny dejeuner i diner...Próbowaliśmy kiedyś z moim M. zjeść coś w Strasbourg'u ok. 16 i to okazało się
niemożliwe! Wszystkie restauracje rozpoczynały serwowanie posiłków o 18.00!
A poza tym każdy region Francji, to zupełnie różna kuchnia - ta bretońska niewiele ma wspólnego z prowansalską czy tą z okolic Lyonu (podobno stolicy kulinarnej Francji).
Ach, mogłabym tak jeszcze długo o Francji, obyczajach, kuchni francuskiej, ale nie będę zaśmiecać Twojego wątku, a poza tym to Ty najlepiej nam to wszystko pokazujesz i przekazujesz :P
Miłej niedzieli
niemożliwe! Wszystkie restauracje rozpoczynały serwowanie posiłków o 18.00!
A poza tym każdy region Francji, to zupełnie różna kuchnia - ta bretońska niewiele ma wspólnego z prowansalską czy tą z okolic Lyonu (podobno stolicy kulinarnej Francji).
Ach, mogłabym tak jeszcze długo o Francji, obyczajach, kuchni francuskiej, ale nie będę zaśmiecać Twojego wątku, a poza tym to Ty najlepiej nam to wszystko pokazujesz i przekazujesz :P
Miłej niedzieli

- fela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1565
- Od: 23 lut 2009, o 17:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Fr
Re: Początki nowego ogrodka
Dalu, bardzo mi miło kiedy mnie odwiedzasz i bardzo chciałabym, abyś podzieliła się swoimi spostrzeżeniami
. O ile pamiętam to przez jakiś czas, mieszkałaś w Paryżu. Co Ty byś powiedziała o kuchni? Czy były dla Ciebie jakieś wyjątkowo smaczne potrawy? Przypomniał mi się teraz pewien drobiazg, a mianowicie kapusta kiszona, którą sprzedaje się ugotowaną prosto z dymiącego garnka. Zrobienie podłoże w takim wypadku to żaden problem i nie mamy problemu z roznoszącym się wszędzie odorem gotowanej kapusty. Podobnie ma się sprawa z burakami. Pięć minut i jarzynka gotowa. To takie drobiazgi, które upraszczają życie. 


Re: Początki nowego ogrodka
Felu, ja mieszkałam w Paryżu w czasach studenckich, kiedy to każde wakacje spędzałam we Francji, szkoląc swoja francuszczyznę. A że był to dosyć dawno, jeszcze w czasach komuny, to takie wakacje były dla mnie bardzo kosztowne. Rodzice kupowali mi bilet lotniczy i dawali kilkaset franków, a ja musiałam sobie radzić. Mieszkałyśmy z koleżanką u sióstr w Bagneux pod Paryżem, chodziłyśmy na zajęcia na Alliance Francaise (nie mam znaków francuskich w kompie) i pracowałyśmy, gdzie się dało, a więc najczęściej sprzątałyśmy mieszkania i biura. Ale to była świetna szkoła życia, mnóstwo wrażeń i znajomości. Ale w restauracjach wtedy raczej nie bywałam, więc o tej prawdziwej kuchni paryskiej niewiele mogę powiedzieć. Czasami jakiś francuski adorator (Est-ce que toutes Polonaises sont aussi belles que toi?) zaprosił mnie na kolację i w tamtych czasach było to wielkie przeżycie - do dzisiaj pamiętam smak awokado z krewetkami, które jadłam pierwszy raz w życiu na przystawkę w wytwornej restauracji.
Mnie we Francji zawsze najbardziej brakuje polskiego chleba - nie jestem fanką bagietek, no, chyba że są super świeże. A Ty Felu za czym tęsknisz we Francji?
Mnie we Francji zawsze najbardziej brakuje polskiego chleba - nie jestem fanką bagietek, no, chyba że są super świeże. A Ty Felu za czym tęsknisz we Francji?
- e-genia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 32007
- Od: 5 wrz 2008, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Początki nowego ogrodka
Witaj Felu nigdy nie byłam we Francji ale z ciekawością czytam wszystko co piszecie .
Myślę że nie przekonałabym się nigdy do owoców morza .
Genia
Myślę że nie przekonałabym się nigdy do owoców morza .
Genia
- fela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1565
- Od: 23 lut 2009, o 17:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Fr
Re: Początki nowego ogrodka
No to Dalu chodziłyśmy do tej samej szkoły. Bardzo ją lubiłam ponieważ byli tam ludzie z najróżniejszych regionów świata. Kiedyś nawet zdarzyło mi się mieć w mojej klasie dwie koleżanki Polki. Jedna była siostrą szarytką, a druga, młoda dziewczyna podobnie dzielnie sobie radziła jak Ty. Mam nawet diaporamę z francuskim walczykiem, którą przygotowałam dla nich jako pamiątkę z czasu Alliançe. Mogę Ci przesłać ją na emaila. Są tam zdjęcia szkoły, placu Saint-Michel, parku obok którego mieszkałam, moich koleżanek Malgasek, jedna śliczna Japoneczka, no i Polki bardzo łatwo rozpoznać jako jedyne blondynki. Może te zdjęcia będą i dla Ciebie miłym wspomnieniem Twoich studenckich czasów?
Jedyna rzecz jakiej mi nieco brakuje Dalu, to ryb słodkowodnych. Czasami można tu kupić pstrąga, ale o karpiu, amurze, sandaczu, czy o sielawie można tylko pomarzyć. A ja tak lubię te rybki! Bagietki lubię, ale ze względu na linię nie jadam ich często. Zawsze mnie zastanawia to, że Francuzi są szczupli, mimo, że jedzą tyle pieczywa.
Jedyna rzecz jakiej mi nieco brakuje Dalu, to ryb słodkowodnych. Czasami można tu kupić pstrąga, ale o karpiu, amurze, sandaczu, czy o sielawie można tylko pomarzyć. A ja tak lubię te rybki! Bagietki lubię, ale ze względu na linię nie jadam ich często. Zawsze mnie zastanawia to, że Francuzi są szczupli, mimo, że jedzą tyle pieczywa.
- fela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1565
- Od: 23 lut 2009, o 17:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Fr
Re: Początki nowego ogrodka
Geniu, wiesz co w nich jest najfajniejsze? To, że można je jeść bez obawy o tycie. One mają niewiele kalorii. Sama też wielu tych specjałów nie jadam, ale nie znam człowieka, który nie doceniłby smaku małż Świętego Jakuba. Jestem pewna, że smakowałyby i Tobie. Jest tyle pyszności na świecie, mniej lub bardziej dostępnych. Na przykład trufle, jakoś dotąd nie miałam okazji ich spróbować a wierzę, że są pyszne.
- e-genia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 32007
- Od: 5 wrz 2008, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Początki nowego ogrodka
Felu może masz rację że są pyszne , ale jest jeden podstawowy plus tych specjałów , mało kalorii.
A ja potrzebuje produktów mało kalorycznych
Ja co do trufli ,też ich nie jadłam ,ale sama nazwa smakowicie brzmi .
Genia
A ja potrzebuje produktów mało kalorycznych



Ja co do trufli ,też ich nie jadłam ,ale sama nazwa smakowicie brzmi .
Genia
- fela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1565
- Od: 23 lut 2009, o 17:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Fr
Re: Początki nowego ogrodka
Dziewczyny, nareszcie jest piękna pogoda. Świeci od rana słoneczko i jest na tyle cieplo, że? pracowałam w ogródku w samym podkoszulku. Nie wiele było tej roboty, ale okryłam agrowłókniną i przysypałam korą chryzantemę i sąsiadującą brzoskwinię. Powiedzcie kiedy należy opryskiwać tę ostatnią. Wiem, że robi się to wiosną kiedy pojawiają się pączki owoców, ale przed zimą to właściwie nie wiem kiedy. 

- e-genia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 32007
- Od: 5 wrz 2008, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Początki nowego ogrodka
To zazdroszczę Ci tej pogody bo u nas jest okropnie mokro ,deszczowo i nic nie można robić w ogrodzie .
Genia
Genia