Kiedy dziś popatrzyłam na zdjęcia, zdziwiłam się, że banany były latem takie małe. Obecnie najwyższy ma ponad dwa metry a te niższe są wyższe ode mnie. Wiele z egzotyki pozostało na tarasie, więc przed styczniem zabezpieczę rośliny włókniną. Tymczasem jest pochmurno (15°C), ale po południu ma być słonecznie i ciepło (20°C), świetna pogoda na pracę w ogrodzie. Do ziemi powędruje cyklamen, któremu nie jest dobrze ani w domu, ani na tarasie. Chyba generalnie nie lubi doniczki. To samo stanie się z chryzantemą, choć ona nie narzeka i jest wyjątkowo piękna, to właśnie dlatego żal , aby skończyła zbyt wcześnie doniczkowe życie. Nie wiem tylko czy z moją nogą (jeszcze niezupełnie sprawną) zdołam wykopać jakiś dołek.
Elu, miło mi bardzo, że mnie odwiedziłaś. W świecie roślin cały czas towarzyszą mi wątpliwości, nie jestem pewna czy postępuję dobrze, czy nie. A najbardziej nie lubię takich dni jak wczoraj, gdy okazuje się, iż mimo troski tracę jakąs roślinę po inwazji jakiś mikroskopijnych pajączków. Kiedy plumeria zaczęła tracić liście pomyślałam, że to normalny stan przed zimą. Wkrótce potem zobaczyłam delikatną mgiełkę pajęczynek. Zmyłam liście, spryskałam specjalnym środkiem zwalczającym te owady( nie wiem jak one się nazywają po polsku), odizolowałam od innych roślin, przeniosłam do chłodniejszego pokoju i wczoraj zaniepokoiła mnie pewna chwiejność pnia. Wyjęłam ją z donicy i okazało się, że korzenie są jakby przemielone na drobne kawałeczki. Żadnych robaczków nie widziałam, ale też ledwo dostrzegalne były te biale mikroskopijne(0,1 mm) pajączki na liściach. Pozostało trochę korzonkow, umyłam je dokładnie i ponownie posadziłam plumerkę do nowej ziemi, ale już bez wiary w jakiś pozytywny efekt. Dla mnie Elu każdy miesiąc to kolejne doświadczenia. Nie mam do siebie pretensji jeśli umiera mi roślina w wyniku inwazji jakiegoś robactwa, ale kiedy jest to wynikiem zwykłego zalania to jestem zła na siebie. Pocieszam się jedynie, że to nieuniknione i jakieś straty zawsze ponosimy jako początkujący ogrodnicy. Myślę też, że hodowanie roślin w domu jest trudniejszą sztuką, niż hodowanie ich w gruncie. A może po prostu problemy są inne.
