Hortensja 'Masja' to też mój tegoroczny nabytek. Bo ze mną to jest tak: jadę sobie do ogrodniczego kupić oprysk, przy okazji widzę jakąś "zdechłą" roślinkę w tym przypadku była to hortensja. Jadąc do domu dochodzę do wniosku, że koniecznie muszę mieć hortensję. W domu informuję o tym męża, który właśnie zaczyna myć samochód, kiedy jest w połowie odkurzania muszę przerwać mu pracę bo przecież tę hortensję to muszę już dziś kupić (szkółkę za godzinę zamykają), a że samochód jeden no to ładujemy się w niego i jedziemy do szkółki - u Tego Pana to już rabat stały mam przyznany, dość często w postaci innej rośliny. No ale nie wyjdę przecież ze szkółki z jedną doniczką hortensji, bo miejsce w bagażniku by się marnowało, więc przy okazji buszuję w szkółce i wybieram inne krzaczory, które też są mi koniecznie niezbędne w ogrodzie, bo bez nich żyć się nie da. Całe szczęście, że tam kartą płacić nie można bo wyssałabym konto do ostatniej złotówki. I w taki oto sposób nabywam większość moich roślinek

No a teraz moja hortensja będzie kwitła, a ja za parę dni wyjeżdżam na urlop i nawet jej nie zobaczę, a to podobno bardzo fajna odmiana o dużych kwiatostanach - zdaniem szkółkarza oczywiście, ale temu akurat ufam i dlatego jeżdżę do niego choć parę kilometrów muszę zrobić. Zaskoczyła mnie w tym roku naparstnica, wysiewałam rok temu z nasion miała mieć około 60-80cm a ona mi wybujała na ponad 2m. I kwitła pięknie latem, choć niestety z tamtego okresu nie mam zdjęć - to na zdjęciu to już tylko pozostałości po powtórnym kwitnieniu.
Niesamowite przyrosty ma też w tym roku berberys, do tej pory ledwo co rósł, a w tym roku nieźle wybujał. A na ostatnim zdjęciu moje oczko w głowie - magnolia. Niestety wciąż czekam na kwiaty, ale może wiosną...
