5000km przez Indie - od Taj Mahal do Kaszmiru.
- Janek
- Przyjaciel Forum
- Posty: 986
- Od: 21 paź 2006, o 13:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków / Rybnik
- Kontakt:
DZIEŃ 4, Środa - 5.08. Jaipur
Jest wieczór. Siedzimy w restauracji na dachu hotelu i czekamy na jedzenie. Naprawdę piekny widok na cały Jaipur. Dzień w sumie był spokojniejszy niż poprzednie, ale po raz kolejny przekonaliśmy sie, że 'India's great, but sometimes late'. Z Agry do Jaipuru odjechaliśmy z ponad 2-godzinnym opóźnieniem, ale w sumie z tego co słyszeliśmy, mogło być gorzej. W Jaipurze dosyć szybko udalo nam się znaleźć hotel, choc panowie odpuścili cene dopiero gdy zaczęliśmy wychodzić ;). Szczerze mówiąc to hotel, jak na indyjskie standardy, dośc wytworny. Porządny prysznic, ciepła woda (nie, żeby w takim upale była potrzebna, ale jest
) i brak robactwa rodzjów wszelakich, świadczy dośc dobrze o naszym lokum. Po szybkim lanczu ruszyliśmy w miasto. Obejrzeliśmy wizytówke miasta - palac wiatrów - HAWA MAHAL - no szału nie było, ale w porządku. Pokręciliśmy sie troche po mieście, wśród niezliczonych straganow i ludzi, wczuliśmy sie w klimat miasta. Wstąpilismy do świątyni Kriszny i spotkaliśmy miłego Pana, ktory chcial trochę pogawędzić. Z resztą nie po raz pierwszy. Tutaj wszyscy chcą z nami gadać. Pytania typy: skąd jesteście, jak długo w indiach, pierwszy raz w indiach, czym sie zajmujecie, czy to Wasze dziewczyny, sypały się niezliczoną ilość razy. Wracając jednak do Pana, musze powiedzieć że podniosł mnie na duchu. Powiedział, że psychologia to bardzo dobry kierunek i że musze byc bardzo inteligentny, co po licznych wzdychaniach, pytaniach typu: 'na co Ci to?' i stwierdzeniach: 'po tym nie ma roboty!' u wszelkich znajomych z Polski, jest naprawde pocieszeniem. Dowiedzialem się, że znajdę piekną dziewczynę i że psychologowie są zazwyczaj małomówni, ale jak juz coś powiedzą to tryska od nich mądrośc
Oczywiście wg. niego cała nasza piątka mogłaby zostac modelami i modelkami w Bollywood, ale to też tutaj normalne
Po szalonej podróży (głównie pod prąd) do hotelu, z rikszarzem, który przez całą podróż głośno śpiewał trafiliśmy właśnie tu... jedzenia jak nie było tak nie ma, ale kończę już... Jutro dalsza częśc Jaipuru!

nie umiem więcej na razie, obiecuję że będę sie starał jak najszybciej pisac dalej
Jest wieczór. Siedzimy w restauracji na dachu hotelu i czekamy na jedzenie. Naprawdę piekny widok na cały Jaipur. Dzień w sumie był spokojniejszy niż poprzednie, ale po raz kolejny przekonaliśmy sie, że 'India's great, but sometimes late'. Z Agry do Jaipuru odjechaliśmy z ponad 2-godzinnym opóźnieniem, ale w sumie z tego co słyszeliśmy, mogło być gorzej. W Jaipurze dosyć szybko udalo nam się znaleźć hotel, choc panowie odpuścili cene dopiero gdy zaczęliśmy wychodzić ;). Szczerze mówiąc to hotel, jak na indyjskie standardy, dośc wytworny. Porządny prysznic, ciepła woda (nie, żeby w takim upale była potrzebna, ale jest











nie umiem więcej na razie, obiecuję że będę sie starał jak najszybciej pisac dalej

- Janek
- Przyjaciel Forum
- Posty: 986
- Od: 21 paź 2006, o 13:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków / Rybnik
- Kontakt:
przepraszam, że tak długo, ale to wszystko związane z moja przeprowadzką do krakowa, inauguracją roki i innymi spotkaniami integracyjnymi
mogę również powiedziec, że jeszcze nie miałem pierwszych zajęć a Pan Profesor Prowadzący juz przysłał nam na mejla co mamy przygotowac na pierwsze ćwiczenia z filozofii. Fantastycznie.
przejdźmy jednak do wycieczki, mam nadzieje, ze jeszcze nie zapomnieliście o niej
(i o mnie)
DZIEŃ 5, czwartek, 6.08, Jaipur
Wstaliśmy dosć wcześnie i poszliśmy nasniadanie do tej samej restauracji, co wczoraj wieczorem. Zjedliśmy omlety i udaliśmy sie do centrum, szukac autobusu do Amber Fortu. Pojechaliśmy autobusem lokalnym oczywiście jako jedyni biali i jako jedyni płacący 3 razy więcej
Za to pan dozorca kazał wstawac Hindusom, a nam koniecznie siadać. bylo nam, szczerze mówiąc, trochę głupio... Sam fort przepiękne, oczywiście jedynie od zewnątrz, ale tutaj to juz dla nas norma. Prowadzi do niego droga, po której kursują słonie z bogatymi europejczykami na grzbietach. My weszliśmy piechotą, może nie tyle z oszczedności, a z powodu artykułów, które czytaliśmy i fatalnym traktowaniu słoni w tym miejscu. Cena za bilet również fantastyczna. Dla Hindusów wejście kosztuje 25Rs, a dla nas 150Rs. No ale cóż było robic. Tymbardziej, ze dziewczyny chciały fort od środka zobaczyć. Powiem szczerze, ze chyba nie warto. No ale to juz jedynie kwestia nastawienia/gustu. Powspinaliśmy sie po licznych schodach, przemierzyliśmy setki korytarzy i wróciliśmy do centrum Jaipur (znów autobusem na podobnej zasadzie co w druga stronę). Mały spacer po bazarach, i na mały posiłek do naszej ulubionej restauracji
Po południu postanowiliśmy z Pawłem wybrac sie na pocztę i do kafejki internetowej. Jeśli wyjeżdżaliście na wakację za granice, to pewnie spotkaliście sie ze zjawiskim jakim jest szeroka obecnośc różnorakich kartek, trudniej jednak kupic znaczki. W indiach jest dokładnie na odwrót. Znaczki można kupić, ale żeby znaleźć jakies kartki!? trzeba sie było naprawde postarać. Wieczorem pojechaliśmy na wzgórze do fortu Nahargarh, zeby obejrzec zachód słońca oblewający pomarańczowym światlem cały Jaipur. Zachodu jako tako nie uświadczyliśmy, bo wszechobecne chmury nam go zasłoniły, ale gdy slońce zwiesiło sie nad horyzont, całe, tak zwane Różowe Miasto, stało sie pomarańczowe, zalane blaskiem zachodzacego slońca. Fantastyczny widok. Na koniec male pakowanie w hotelu, bo jutro cały dzień w Jaipurze, a o 23 59 pociąg na pustynię do Jaisalmer.


przejdźmy jednak do wycieczki, mam nadzieje, ze jeszcze nie zapomnieliście o niej

DZIEŃ 5, czwartek, 6.08, Jaipur
Wstaliśmy dosć wcześnie i poszliśmy nasniadanie do tej samej restauracji, co wczoraj wieczorem. Zjedliśmy omlety i udaliśmy sie do centrum, szukac autobusu do Amber Fortu. Pojechaliśmy autobusem lokalnym oczywiście jako jedyni biali i jako jedyni płacący 3 razy więcej








- agrazka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
ale dozujesz tą przyjemność
, nie mogę się doczekać następnego odcinka 


serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
Budzisz u nas coraz większą ciekawość
Czekamy na kolejne odcinki! :P

Kupię Aturi i Dzbanecznik - najlepiej nasiona, chociaż nie pogardzę sadzonką 
Moje Roślinki Doniczkowe

Moje Roślinki Doniczkowe
Re: 5000km przez Indie - od Taj Mahal do Kaszmiru.
P.S A niemyślicie o podróży Kamperkiem
To dopiero jest Frajda :P
(Nie mogę edytować poprzedniego Postu)

(Nie mogę edytować poprzedniego Postu)
Kupię Aturi i Dzbanecznik - najlepiej nasiona, chociaż nie pogardzę sadzonką 
Moje Roślinki Doniczkowe

Moje Roślinki Doniczkowe
- Janek
- Przyjaciel Forum
- Posty: 986
- Od: 21 paź 2006, o 13:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków / Rybnik
- Kontakt:
Re: 5000km przez Indie - od Taj Mahal do Kaszmiru.
DZIEŃ 6, piątek, 7.08.09 JAIPUR
Rano, po śniadaniu wiadomo gdzie, wzielismy autoriksze i pojechaliśmy do Galty - znanej równiez jako świątynia małp. Faktycznie, małp od groma. Urocze i prześmieszne stworzenia! Oczywiście tylko te, które nie mają wscieklizny i nie syczą na każdą przechodzącą osobę
Sama świątynia fantastyczna. Wszystkie budynki ukryte i wypełniające skalny wąwóz. Bardzo malowniczo. Jedyny problem to połgodzinny spacer w dół wąwozu w 45-stopniowym upale. Leje sie z nas jak z kranów, ale niezmordowani przemy do przodu. Zdecydowanie warto. Wrócic musimy ta sama drogą, tyle że pod górę i tu zaczynają sie problemy. Idziemy, idziemy a końca nie widać. Gdy juz udało nam się dostac do naszej rokszy byliśmy wykończeni na maxa. Następnym punktem był kompleks przepięknych marmurowych Świątyń - Royal gaitor. Oba miejsca bardzo ładne i co najważniejsze nie przepchane turystami, co pozwolilo nam odpocząć od wszechobecnego indyjskiego zgiełku. Na koniec pobuszowalismy troche po bazarach. To były nasze pierwsze proby targowania z lokalsami. Musze przyznac że całkiem udane, choc i tak zapewne przeplaciliśmy. chcialem kupic sobie koszulę i pan Hinduś zażyczył sobie 350Rs (ok 25zł). Skończyło sie na tym, że kupilem dwie za 300 RS
pewnie nie były warte więcej niż 50 za jedną, no ale nie mieliśmy już więcej siły. Poznaliśmy paru bardzo fajnych Hindusów, którzy nie mogli zrozumieć jak my tak mozemy podróżować w 3 chlopaków i tylko 2 dziewczyny. Oczywiście, gdy mowiliśmy ze jesteśmy tylko znajomymi śmiali sie głośno i mówili ze to niemozliwe żebnyśmy nie mieli żon. Zmęczeni upalem wylądowaliśmy na kolacji. To już koniec naszego pobyty w Jaipur. Jutro na pustynie to jaisalmer. Ciekawe czy nasz pociąg będzie na czas...
eee niebardzo umiem dodac zdjęcia... nie widze tej opcji... ;p
Rano, po śniadaniu wiadomo gdzie, wzielismy autoriksze i pojechaliśmy do Galty - znanej równiez jako świątynia małp. Faktycznie, małp od groma. Urocze i prześmieszne stworzenia! Oczywiście tylko te, które nie mają wscieklizny i nie syczą na każdą przechodzącą osobę


eee niebardzo umiem dodac zdjęcia... nie widze tej opcji... ;p
Re: 5000km przez Indie - od Taj Mahal do Kaszmiru.
Mmm... Pięknie tam 

Kupię Aturi i Dzbanecznik - najlepiej nasiona, chociaż nie pogardzę sadzonką 
Moje Roślinki Doniczkowe

Moje Roślinki Doniczkowe