Witajcie dziewczyny i ty Krzysiu jedyny mój gościu płci odmiennej. Zaglądam do Waszych ogrodów codziennie, ale nie zawsze zostawiam jakiś ślad swoich wizyt. Nie piszę, bo w tych forumowych ogrodach to dopiero czas płynie i chciałoby się zajrzeć do wszystkich, a każdy następny odwiedzany kusi furtką innego sąsiada. W ogrodach Waszych można nie tyle się zagubić, co pojęcie czasu zgubić. No to jak tu znależć go trochę, aby pisać i to jeszcze z sensem. Czasami to tylko jakieś westchnienie się wyrwie, bo jakże pisać pięknie o pięknie. W chwilach wielkich wzruszeń często lepiej pomilczeć i tym milczeniem wyrazić swój zachwyt, bo jak zachwycająco wyrazić zachwyt. To może będę tylko zostawiała swoje och-y i ach-y , ale nie wiem czy takie dżwięki w Waszych ogrodach nie będą sugerowały zgoła zupełnie czegoś innego. A tymczasem z wycieczek nici, bo moj M zwichnął nogę. I choć pogoda iście letnia to nawet na plażę nie jeżdzimy.
Tess, dziękuję za podpowiedzi. Na stronie, którą mi podałaś znalazłam pasty. Zrobiłam tą z grzybów, z makreli świeżej, a z makreli wędzonej zrobię jutro. Pakuję w małe pojemniczki i do zamrażalnika. W ten sposób goście mogą przychodzić w każdego dnia.
Katarzyno, fajnie,że napisałaś jak się te kwiaty nazywają, bo dotąd nie wiedziałam. Pięknie się komponują na tle teo kolorowego pnącza.
Gosiu, to ja Ci gratuluję albicji, no po prostu cudowne to drzewko. Ta u sąsiada ma sześć lat i jest bardzo okazała. Berni mówi że tworzy parasol na przestrzeni 10-15-stu metrów średnicy. A co do mimozy to mam też dla niej pewien sentyment, bo kiedy sie tu sprowadziłam tutaj, to zimą czułam ciągle piękny zapach jej kwiatów. W tedy jeszcze nie wiedziałam kto jest sprawca tego zapachu, a teraz nawet wiem, że jest jeszcze mimoza z różowymi kwiatami.
Dalu, czytałam, że jest odmiana abicji nazywająca się Ernest Wilson, która jako jedyna przetrzymuje polskie zimy.
