Powolna metamorfoza - 2008 cz.1
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
E, nie bądź taka skromna Prędzej przyjąłbym wersję, ze jesteś dla nich wyrocznią i arbiter elegantiarum, skoro tu na forum wśród miłośników zieleni jesteś nieoceniona, to co dopiero musi być wśród prostych góralihanka55 pisze:Oj, sąsiedzi...
[...] A teraz, po paru latach, mają piękniejsze ogrody od mojego.[...]
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
No, nie Krzysiu, to troszkę bardziej skomplikowane.
Podhalanie dziela ludzi na drzewa, krzoki i ptoki.
Ja - " ptok" pogardzany, odstający zwyczajami od prostych, prawdziwych ludzi gór.
Zwyczaje mamy inne, styl życia inny i jak odmieńcy, staramy się nie wchodzić w drogę większości tubylców. Obcy, tworzą tu enklawy, rzadko intergrujące się z otoczeniem.
W poprzednim domu, pod W-wiem, w popegeerowskiej wsi, byliśmy " miastowymi", co to " siedzą, gapio się w komput i nic nie robio, a piniondze same im ido".
"I głupie na dodatek, bo jak krowe na łonce widzo, to z japkiem leco! i zdjęcia robio !"
A zamiast warzywniaka przydomowego, kwiatki sadzo, DZIWAKI.
Dopiero po latach, gdy umiejętności umysłowe okazały się przydatne we wsi, miastowa zmieniła imię na " PANI".
"Paniiiii, a co to takiego tam rośnie ?"
" Paniiiiii, a przeczyta mi po normalnemu co to urząd chce od nas?"
itd., itp...
ale na niziołkach nie byliśmy okradani, tak jak tu.
Ech, cóż zbójnicki naród, w genach to chyba ma.
Podhalanie dziela ludzi na drzewa, krzoki i ptoki.
Ja - " ptok" pogardzany, odstający zwyczajami od prostych, prawdziwych ludzi gór.
Zwyczaje mamy inne, styl życia inny i jak odmieńcy, staramy się nie wchodzić w drogę większości tubylców. Obcy, tworzą tu enklawy, rzadko intergrujące się z otoczeniem.
W poprzednim domu, pod W-wiem, w popegeerowskiej wsi, byliśmy " miastowymi", co to " siedzą, gapio się w komput i nic nie robio, a piniondze same im ido".
"I głupie na dodatek, bo jak krowe na łonce widzo, to z japkiem leco! i zdjęcia robio !"
A zamiast warzywniaka przydomowego, kwiatki sadzo, DZIWAKI.
Dopiero po latach, gdy umiejętności umysłowe okazały się przydatne we wsi, miastowa zmieniła imię na " PANI".
"Paniiiii, a co to takiego tam rośnie ?"
" Paniiiiii, a przeczyta mi po normalnemu co to urząd chce od nas?"
itd., itp...
ale na niziołkach nie byliśmy okradani, tak jak tu.
Ech, cóż zbójnicki naród, w genach to chyba ma.
o to to !bishop71 pisze:Mi też wszyscy mówili, ze u nas to pomidory w gruncie się nie udają. Postanowiłem sam sprawdzić Na razie jest nieźle, ale nie wiadomo jak zniosą obecne deszcze
Jak najbardziej próbuj, przecież nie masz nic do stracenia, ew. ból serca, gdyby zmarniały. Ale ile radości daje patrzenie jak rosną
Zresztą, co Ci będę tłumaczył, przecież też jesteś chora "na ogródek"
Ja mam 3 krzczki pomidorków plus jeden (miał być) koktailowy
Ciagle pada, więc pomidorki chyba się nie zaczerwienią ale ila mam radości jak je codziennie oglądam a one sobie rosną
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Haniu, najważniejsze chyba jest, ze podchodzisz do tego z odpowiednim dystansem, i takie upierdliwości bardziej Cie śmieszą niż martwią. Tak przynajmniej wywnioskowałem z Twojego sposobu opisywania tego wszystkiego. Wiesz, co jest dla Ciebie ważne, i żyjesz, tak jak lubisz. A górale niech sobie szczekają...
Izo, lato się jeszcze nie skończyło, więc wszystko przed nami. Oby tylko zarazy uniknąć. Ja na wszelki wypadek Biochikolem je pryskam, a nuż się uda?
HaniuCS, ten trawnik to może ze strachu tak kolaboruje, bo po kątach się wziąłem za karczowanie, powoli rabaty robię. Jest go coraz mniej, to się stara. Nie wiem, czy piszesz o prawdziwym lesie, czy o "lesie roślin", ale ziemia pod drzewami to też wdzięczny temat. Jak znalazłem ostatnio w zacienionym miejscu mech w trawniku, to zlikwidowałem trawę, żeby mech się mógł rozrastać. Nie wiem czemu, ale bardzo mi się mchy podobają, a w lesie jest wymarzone miejsce dla nich. No i poziomki... Następny kawałek trawnika pod drzewami czeka na to, aż znajdę czas i zrobię na nim rzeź... Planuję tam zapoziomkować
Dziękuję za wizytę
Izo, lato się jeszcze nie skończyło, więc wszystko przed nami. Oby tylko zarazy uniknąć. Ja na wszelki wypadek Biochikolem je pryskam, a nuż się uda?
HaniuCS, ten trawnik to może ze strachu tak kolaboruje, bo po kątach się wziąłem za karczowanie, powoli rabaty robię. Jest go coraz mniej, to się stara. Nie wiem, czy piszesz o prawdziwym lesie, czy o "lesie roślin", ale ziemia pod drzewami to też wdzięczny temat. Jak znalazłem ostatnio w zacienionym miejscu mech w trawniku, to zlikwidowałem trawę, żeby mech się mógł rozrastać. Nie wiem czemu, ale bardzo mi się mchy podobają, a w lesie jest wymarzone miejsce dla nich. No i poziomki... Następny kawałek trawnika pod drzewami czeka na to, aż znajdę czas i zrobię na nim rzeź... Planuję tam zapoziomkować
Dziękuję za wizytę
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Dziękuję bardzo Haniu. Dziś nie będzie kwiatka, dziś coś dla gości:
Co prawda po rzeczywistych już dawno nie ma śladu, ale w matrixie jeszcze dlugo pozostaną
Dzień stał się za krótki, ogródek tyle czasu zajmuje... I nie widać efektu. Postanowiłem pozbyć się wiaty na drewno do ogniska, która niepotrzebnie jest tak wyeksponowana. Znacznie lepiej w tym miejscu będzie wyglądał jaśminowiec przy studni . Ale żeby przenieść drewno musiałem sklecić coś innego. Stworzyłem potwora, ale w miejscu nie rzucającym się w oczy. Tylko nie ma kiedy przenieść drewna, wiśnie już płaczą za oberwaniem, a ja dziś przy garach. Wołowina w pieprzu już w piekarniku, więc znalazłem chwilę, ale chleb już wyrasta i muszę zaraz pędzić.
Na szybko jedna malutka "metamorfoza" Dwie tuje, równie stare jak dom, wyrosły tak, że nie są już zauważalne, a jedynie blokują przejście. Z jedną, której wiele pni wiatr zbyt niebezpiecznie już tarmosił się rozprawiłem, druga nie może doczekać się swojej kolejki...
Tak to wyglądało kiedyś:
Po zabiegach fryzjerskich na razie jest łyso, ale widzę, że się zagęszcza:
Pędzę do kuchni. A tu jak na złość dziś pogoda wymarzona na ogródek...
Co prawda po rzeczywistych już dawno nie ma śladu, ale w matrixie jeszcze dlugo pozostaną
Dzień stał się za krótki, ogródek tyle czasu zajmuje... I nie widać efektu. Postanowiłem pozbyć się wiaty na drewno do ogniska, która niepotrzebnie jest tak wyeksponowana. Znacznie lepiej w tym miejscu będzie wyglądał jaśminowiec przy studni . Ale żeby przenieść drewno musiałem sklecić coś innego. Stworzyłem potwora, ale w miejscu nie rzucającym się w oczy. Tylko nie ma kiedy przenieść drewna, wiśnie już płaczą za oberwaniem, a ja dziś przy garach. Wołowina w pieprzu już w piekarniku, więc znalazłem chwilę, ale chleb już wyrasta i muszę zaraz pędzić.
Na szybko jedna malutka "metamorfoza" Dwie tuje, równie stare jak dom, wyrosły tak, że nie są już zauważalne, a jedynie blokują przejście. Z jedną, której wiele pni wiatr zbyt niebezpiecznie już tarmosił się rozprawiłem, druga nie może doczekać się swojej kolejki...
Tak to wyglądało kiedyś:
Po zabiegach fryzjerskich na razie jest łyso, ale widzę, że się zagęszcza:
Pędzę do kuchni. A tu jak na złość dziś pogoda wymarzona na ogródek...
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Daleko...
Ale mogę dać Ci przepis:
Ligawa wołowa (w oryginale jest wołowina, ale z ligawy wychodzi najlepiej) - nacieramy wódką i solą, zostawiamy na 15 minut. Potem nacieram żółtkiem z jajka i posypuje utłuczonym w moździerzu zielonym pieprzem. W brytfannie podlewam odrobiną oleju i bulionu z kostki, do piekarnika na 200C i 1,5 h
Szybciutkie, prościutkie i pyszne. Nawet mój syn skacze, jak mówię, ze zrobie wołowine w pieprzu.
Smacznego!!!
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
liska pisze:o raju.. daleko od Rzeszowa mieszkasz? ;Pbishop71 pisze:Wołowina w pieprzu już w piekarniku, więc znalazłem chwilę, ale chleb już wyrasta i muszę zaraz pędzić..
Izo, gdzie myśmy były , gdy rozdawali ten gatunek mężczyzn ?
Moje Kochanie tylko dziubek rozdziawia, by mu łakocie do gardziłoka wrzucać
No, ale szczerzez przyznam, że kwiatki do koszyczka, też mi wkłada! :P
Krzysiu, piekny przykład wizji ogrodniczej !
Aż chce się czas popędzić, by zobaczyć lekarskie piłki na patyczkach
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Piłka lekarska będzie obok . Zamierzam ściąć wierzchołek i obciąć dolne gałęzie, a to co zostanie uformować na kulę.
A swoją drogą, ktoś wie co to za thuje?
A swoją drogą, ktoś wie co to za thuje?
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz