Dziwne rzeczy się dzieją na moim balkonie.
Bugenvilia, która powinna wyłysieć po przeprowadzce i przesadzeniu dokumentnie, zabrała się do tej czynności, ale w połowie porzuciła niecne zamiary i pokryła się nowymi listkami i kwiatami oraz pięknymi intensywnymi (o wiele ładniejszymi niż te z którymi ją kupiłam) przykwiatkami.
Oleander miał nie zakwitnąć w tym roku, bo nie zawiązał kwiatostanów, chyba zamierza mi zrobić niespodziankę. Mam wrażenie ze to dlatego, że w przyszłym roku nie będę go mogła hodować i będę go musiała oddać.
Winobluszcz pachnący i wiecznie zielony bluszcz mam wrażenie ze wchodzą sobie na ambicje i ścigają się w przyrostach.

Ogródek ziołowy szaleje, a mięta pomarańczowa robi furorę wrzucana do zimnej wody na spotkaniach towarzyskich.
Werbena zabiła lobelie i sanvitalię niestety.

I rozszalała się w przyroście i kwitnieniu. Różnica między werbeną którą Wam przedstawiałam a tą teraz jest niesamowita!
Na innym stanowisku sanvitalia i lobelia rosną bez przeszkód sobie razem i są zadowolone.
Truskawka szaleje z przyrostami. Jak tak dalej pójdzie to na przyszły sezon będzie mocne cięcie.
Maciejka zakwitła przepięknie i co wieczór pachnie oszałamiająco.

Obok niej zaczęło kwitnąć coś goździkopodobnego.
No i trochę przearanżowałam miejsce do odpoczynku. Zrobiło się jakoś więcej miejsca.
Tyle plusów. Minusem jest to że nie wiem skąd, nie wiem jak na kwieciu, które wysiałam z nasionek pojawiły się mszyce.
O to o:
Zabiły dokumentnie ? musiałam wyrzucić zanim zdążyło zakwitnąć.
W tej skrzynce jest ich mnóstwo, ale walczę o moje roślinki. Zrobiłam już kilka oprysków preparatem Target Natura, działa ? mszyce giną, ale wciąż pojawiają się nowe. Zamierzam na dniach spróbować mieszanki z octem i ludwikiem, a jak nie pomoże to zupy z petów.
Gdzie są biedronki kiedy ich potrzebuje? Na suficie zdiagnozowałam jedynie świerszcza.
elcia1974 pisze:Karolinko gratuluję

w drodze
Bardzo lubię draceny, więc chętnie zobaczyłabym na zdjęciu też te Twoje domowe.

A dziękuję . Jutro rodzimy.
A draceny domowe wyglądają tak:

W domu mam jeszcze różne inne chaszcze.

Jest hoja, skrzydłokwiat, storczyki, bluszcz, szeflera i coś co nie wiem co to właściwie jest, przypomina małą sztywna palmę. I nie bardzo umiem to obsługiwać. Mam wrażenie, że mu u mnie średnio dobrze jest. Gdzieś tam majaczy jeszcze fiołek alpejski po radykalnym cięciu jeszcze się nie pozbierał.
