Jakiś czas temu zobaczyłam na moim phalaenopsis małą białą cętkę. Myślalam że coś będzie wychodzić, ale po 2-3 dniach ta cętka zmieniła kolor na taki szarawy, jakby mokry i powiększyła się trochę. Sprawdzałam czy jest miękka, ale nie była. Mimo to, zalałam ją Topsinem i posmarowałam naokoło. Trochę potem zczerniało, ale przez jakiś czas wyglądało jakby proces się zatrzymał.
Potem zaczęło żółknąć wokół, teraz to ciemnieje i podobna plamka robi się na liściu wyżej. Mimo to, to wciąż nie jest miękkie.
Przelewałam storczyka i smarowałam wyciągiem z grejfruta i czosnku domowej roboty, odkażałam wodą utlenioną i spirytusem, niestety plama się powiększa. Obawiam się że czeka mnie porządne moczenie w Topsinie, tylko mam pytanie czy robić to już dzisiaj- wczoraj przelałam dość mocnym wyciągiem z czosnku? Czy nie za szybko? Z drugiej strony boję się czekać, chyba się trochę zagapiłam z tym falkiem.
A może to nie gnicie tylko coś innego..?
Tak wyglądało to wcześniej, jeszcze kilka dni temu:

A tak dziś:
