Przy Bursztynowej
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 21773
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Przy Bursztynowej
Uda się! Uda !
To ogromny wysiłek fizyczny ale z każdym miesiącem będzie lepiej i ciekawiej
Podniesione grządki to niezwykle ciekawy eksperyment i jak widzę przynosi obfite plony
przy niekoniecznie wielkim wysiłku.
Ślimaki tępcie bezlitośnie! Ograniczanie ich populacji to jedyna nadzieja dla upraw.
To ogromny wysiłek fizyczny ale z każdym miesiącem będzie lepiej i ciekawiej
Podniesione grządki to niezwykle ciekawy eksperyment i jak widzę przynosi obfite plony
przy niekoniecznie wielkim wysiłku.
Ślimaki tępcie bezlitośnie! Ograniczanie ich populacji to jedyna nadzieja dla upraw.
- Panna_be
- 100p
- Posty: 142
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Prawda, nie ma litości dla ślimaków, szczególnie tych bez skorupy
Co do grobików, to właśnie naczytałam i nasłuchałam się trochę o tej metodzie, dlatego chcemy teraz tak spróbować. Dużym plusem jest to, że można w łatwy sposób zapewnić rośliną ziemię taką jaką potrzebują. A kiedy u nas same piachy, wydaje się rozsądnym rozwiązaniem.
Co do grobików, to właśnie naczytałam i nasłuchałam się trochę o tej metodzie, dlatego chcemy teraz tak spróbować. Dużym plusem jest to, że można w łatwy sposób zapewnić rośliną ziemię taką jaką potrzebują. A kiedy u nas same piachy, wydaje się rozsądnym rozwiązaniem.
- Panna_be
- 100p
- Posty: 142
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Korzystając z chwili, gdy za oknem w najlepsze jeszcze sypie śnieg, oprowadzę Was po naszym sadzie. Kiedy byliśmy w nim pierwszy raz w sierpniu 2020 roku nie wyglądał on zbyt atrakcyjnie. Prawdę mówiąc poza wszędobylską śnieguliczką i niezliczoną ilością leszczyny ciężko było dopatrzeć się czegokolwiek. Po wstępnym przekarczowaniu doliczyliśmy się: 10 jabłoni, w tym jednej rajskiej, gruszy, głogu i 3 orzechów włoskich oraz aronii. Jak nie trudno się domyślić wszystko przez ostatnich 30 lat zdążyło się "nieźle wybujać" w poszukiwaniu odrobiny światła, dlatego mimo niskich podkładek owoce były hen hen wysoko, ale były. Zresztą jak już wspominałam, nie jest naszym celem totalna wycinka, dlatego pozbyliśmy się tylko większości leszczyn, zostawiając sobie jedną dużą, a 2-3 na witki systematycznie wykorzystywane w innych częściach działki i nie tylko. Dzięki uprzejmości Ogrodu Botanicznego w Radzionkowie mogliśmy też posadzić nowe drzewa zaszczepione ze zrazów pobranych wiosną. Przy okazji odbyłam też kurs szczepienia drzew, co z pewnością zaowocuje już niedługo Tak myślę ..
Jak widać w koronach było pełno uschniętych gałęzi, a te które żyły krzyżowały się ze sobą i nachodziły pod różnymi kątami
budka dla sikorek wg. zaleceń profesora Jana Sokołowskiego
rajska jabłoń, ma sporo owoców ale u góry
zdjęcia, które robiłam w zeszłym roku w sierpniu, kiedy próbowałam opisać każdą odmianę pod względem smaku, koloru, wielkości, czasu owocowania.
Jak widać w koronach było pełno uschniętych gałęzi, a te które żyły krzyżowały się ze sobą i nachodziły pod różnymi kątami
budka dla sikorek wg. zaleceń profesora Jana Sokołowskiego
rajska jabłoń, ma sporo owoców ale u góry
zdjęcia, które robiłam w zeszłym roku w sierpniu, kiedy próbowałam opisać każdą odmianę pod względem smaku, koloru, wielkości, czasu owocowania.
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1264
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy
Re: Przy Bursztynowej
No nieźle!
Witaj w klubie zaczynających od ugoru
Będę Wam kibicowała, bo sami jesteśmy na podobnym etapie.
Pozdrawiam
Witaj w klubie zaczynających od ugoru
Będę Wam kibicowała, bo sami jesteśmy na podobnym etapie.
Pozdrawiam
- Panna_be
- 100p
- Posty: 142
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Kuneg miło że nas odwiedziłaś. Faktycznie, po lekturze Twojego wątku mogę stwierdzić, że nie tylko jesteśmy na podobnym etapie, ale też mamy podobne wizje naszych ogrodów
- Panna_be
- 100p
- Posty: 142
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Mamy jeszcze pomysł na zagospodarowanie małego kawałka ziemi. Moja mama bardzo lubi hortensje dlatego przyniosła mi 3 sadzonki, ze swojego starego ogrodu. Nie myślałam wcześniej o nich, więc nie miałam przygotowanego miejsca. Jednak jest u nas zaciszny kawałek obok sosny prowadzonej nisko, nie ma tam nigdy pełnego słońca, co powinno im sprzyjać. W podobnym klimacie rosły w poprzednim ogrodzie. Na urodziny dokupiłam mamie jeszcze hortensje bukietową, teoretycznie ma urosnąć do 2-2,5m. Część z nich będzie na tle dość rozrośniętej tawuły Douglasa (?) co może fajnie wyglądać. Mamy już przygotowaną ławeczkę, cegłę na ścieżkę, jeszcze niech tylko czas pozwoli, a pod koniec lata będzie u nas następne urokliwe miejsce do popijania kawki, z widokiem na warzywnik
2020 rok
ciężko się dopatrzeć, ale rosną tu na pierwszym planie 4 hortensje, 5 jeszcze nie była posadzona, lato 2022 r.
2020 rok
ciężko się dopatrzeć, ale rosną tu na pierwszym planie 4 hortensje, 5 jeszcze nie była posadzona, lato 2022 r.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2613
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Przy Bursztynowej
Fajny taki zaciszny kącik wśrod hortensji; chociaż nie wierzę że czegoś jeszcze tam nie dosadzisz
Sosna pewnie pięknie pachnie w gorące dni?
Sosna pewnie pięknie pachnie w gorące dni?
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Panna_be
- 100p
- Posty: 142
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Pewnie, że dosadzę, samym to tak nudno im będzie, muszą mieć jakieś towarzystwo, myślę że też kwaśne ;) Ale jeszcze nie mam konkretnego pomysłu, w tym roku mamy zamiar skupić się na warzywniku. A co do sosny, to mam nadzieję że pachnie, bo zamierzam szukać pod nią schronienia w cieniu
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6693
- Od: 10 mar 2008, o 18:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Za Lublinem, za Rzeszowem.. Lubartów
Re: Przy Bursztynowej
Dzisiaj i ja pospacerowałem po Waszym ogródku. Piszesz, że macie piach a patrząc na łany podagrycznika jakoś to nie pasuje do kiepskiej ziemi, to roślina wskaźnikowa dla gleb bogatych w próchnicę i azot. Barszczu na szczęście nie ma na mojej działce ale z podagrycznikiem walczę już od kilku lat. Grządki podwyższone to bardzo dobre rozwiązanie. Przy okazji pytanie z jakich płyt robicie obrzeża i jaka jest ostateczna wysokość tych grządek. Widząc dużą ilość gałęzi może warto wypożyczyć rębarkę i przemielić to wszystko a zrębki poddać kompostowaniu. Będą jak znalazł na spód Waszych grządek.
- Panna_be
- 100p
- Posty: 142
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Witamy, bardzo nam miło z Waszych odwiedzin
Właśnie nie wiem skąd ten podagrycznik, może rośnie tam gdzie kiedyś była uprawiana ziemia, albo pod drzewami, gdzie jest cień i ziemia z liści przez tyle lat nie uprzątanych? Nie wiem...
Na tym zdjęciu widać dokładnie przekrój naszej gleby, jest trochę ciemnej warstwy zaraz przy wierzchu, a później piach. A po prawej stronie majaczy już pole świeżego podagrycznika.
Wracając do obrzeży: płyty betonowe z rozbiórki starego płotu 1m x 0,5m i tak zakopujemy ok 20cm, to wychodzą nam takie rabaty 1m x 3m.
A co do gałęzi, to właśnie udało nam się zdobyć na chwilę maszynę do cięcia gałęzi i trochę mamy już uprzątnięte. Teraz jak się troszkę osuszy ziemia, to będziemy dalej z nimi walczyć, bo po wczorajszych roztopach wolimy nie deptać po działce, żeby nie zrobić sobie gorszego kipiszu. Ale owszem, to co udało nam się rozdrobnić powędrowało na miejsce przy kompostowniku, bo mam taki plan żeby w sezonie mieszać to z zieloną masą. Dobrze kombinuje, za 3 lata będzie można to już gdzieś wykorzystywać? Bo są to raczej drobne kawałki.
A z innej beczki, nie mogąc doczekać się już wiosny zrobiłam przegląd moich zapasów "zielonych listków". Część z nich kupiłam w tym roku, a trochę zostało mi jeszcze z zeszłego sezonu. Pod koniec miesiąca planuję wysiać sobie troszkę w domu, a kiedy będą już ociupinkę zabrane wysadzić je na grządkę już w marcu. Nie chcę siać wprost do gruntu, ze względu na ślimaki, a tak żyję nadzieją, że nie zjedzą wszystkiego. Chociaż znając ich apetyt.... Ale może jeszcze nie będzie ich tak dużo o tej porze roku?
Właśnie nie wiem skąd ten podagrycznik, może rośnie tam gdzie kiedyś była uprawiana ziemia, albo pod drzewami, gdzie jest cień i ziemia z liści przez tyle lat nie uprzątanych? Nie wiem...
Na tym zdjęciu widać dokładnie przekrój naszej gleby, jest trochę ciemnej warstwy zaraz przy wierzchu, a później piach. A po prawej stronie majaczy już pole świeżego podagrycznika.
Wracając do obrzeży: płyty betonowe z rozbiórki starego płotu 1m x 0,5m i tak zakopujemy ok 20cm, to wychodzą nam takie rabaty 1m x 3m.
A co do gałęzi, to właśnie udało nam się zdobyć na chwilę maszynę do cięcia gałęzi i trochę mamy już uprzątnięte. Teraz jak się troszkę osuszy ziemia, to będziemy dalej z nimi walczyć, bo po wczorajszych roztopach wolimy nie deptać po działce, żeby nie zrobić sobie gorszego kipiszu. Ale owszem, to co udało nam się rozdrobnić powędrowało na miejsce przy kompostowniku, bo mam taki plan żeby w sezonie mieszać to z zieloną masą. Dobrze kombinuje, za 3 lata będzie można to już gdzieś wykorzystywać? Bo są to raczej drobne kawałki.
A z innej beczki, nie mogąc doczekać się już wiosny zrobiłam przegląd moich zapasów "zielonych listków". Część z nich kupiłam w tym roku, a trochę zostało mi jeszcze z zeszłego sezonu. Pod koniec miesiąca planuję wysiać sobie troszkę w domu, a kiedy będą już ociupinkę zabrane wysadzić je na grządkę już w marcu. Nie chcę siać wprost do gruntu, ze względu na ślimaki, a tak żyję nadzieją, że nie zjedzą wszystkiego. Chociaż znając ich apetyt.... Ale może jeszcze nie będzie ich tak dużo o tej porze roku?
- Akwarela
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 33
- Od: 9 lip 2011, o 17:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Kontakt:
Re: Przy Bursztynowej
Zapowiada się bardzo ciekawie i już czuję, że będę tu częstym gościem. Ja jestem ogrodowym samotnikiem, dlatego walka z upiorami w postaci chaszczy, śmieci trwała u mnie znacznie dłużej. Pięknie będzie, a z taką wiedzą i zapałem to i długo to nie potrwa jak ogród będzie dorosłym ogrodem. Ciekawa jestem jak jest twój sposób na podagrycznik. Niestety i ja na jednym zagonku mam tego dziada. W ubiegłym roku przykryłam bardzo grubą warstwą kartonu i walnęłam na to polne kamienie, zobaczę na wiosnę czy cokolwiek się zmieniło.
Zapraszam do mojego wątku: Szalona ogrodniczka
- Panna_be
- 100p
- Posty: 142
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Dziękuję bardzo za miłe słowa i zapraszam
Nie mam jeszcze sposobu, teraz głównie czytam i podpatruje jak forumowa społeczność sobie z nim radzi, dlatego też chętnie zobaczę jak sobie z tym radzisz i już teraz trzymam kciuki! Nie polecam jedynie czerwonej sztywnej folii do okrywania ziemi
Nie mam jeszcze sposobu, teraz głównie czytam i podpatruje jak forumowa społeczność sobie z nim radzi, dlatego też chętnie zobaczę jak sobie z tym radzisz i już teraz trzymam kciuki! Nie polecam jedynie czerwonej sztywnej folii do okrywania ziemi
- Panna_be
- 100p
- Posty: 142
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Wiosna stoi już u bram naszych ogrodów, dlatego i u nas przyszedł czas na posprzątanie przed jej przyjściem. W pierwszej kolejności udało nam się uprzątnąć jedną ze stert gałęzi i to jest sukces Drugą było przerzucenie kompostownika i tutaj się na chwilę zatrzymam. Pisałam już o naszym sposobie na budowę kompostownika w innym wątku, ale opiszę to też u siebie.
Jedną z pierwszych rzeczy jakie zaplanowaliśmy zbudować był kompostownik. Projekt trochę skomplikowany, ale wszystko ma swoje uzasadnienie. Zdecydowaliśmy się, że zbudujemy go z drewnianych palet, takich jakie uda nam się uzyskać, dlatego poszczególne boksy różnią się od siebie nie tylko szerokością, ale i wysokością. Drewno nie impregnowane niczym przez nas, mimo że zdajemy sobie sprawę, że to skróci jego żywotność. Jednakże mam doświadczenie z innym kompostownikiem, który budowaliśmy przed 10-cioma laty również z niezaimpregnowanych palet i dobrze ma się do tego czasu. Trzy ściany stabilne-wiadomo, jedna otwierana na zawiasach na całą szerokość. Zamykana na wkręty, nie na haczyk czy zasuwkę, bo tak jest stabilniej, a otwierany będzie i tak raz do roku. Od spodu zamiast palety, która akurat najszybciej może przegnić, umieściliśmy siatkę o drobnych oczkach przeciwko kretom, mieliśmy też trochę takiego metalowego stelażu, który dodatkowo wzmocnił spód od naporu ciężkiej materii, a na końcu zabezpieczyliśmy to czarną agrowłókniną, żeby nic nie przesypywało się na ziemię. Całość stoi na 4 betonikach, które okazały się wyższe niż początkowo myślałam, ale nic straconego- w tej wolnej przestrzeni trzymam kuwety, w których zbiera się płynny humus do podlewania doniczkowych ;) Dlaczego konstrukcja nie stoi na ziemi i po co tyle zachodu z tym spodem? -Ponieważ jeszcze do niedawna wszystko było porośnięte śnieguliczką, która teraz jest tylko w jednym miejscu działki, a tam ciągle odbija i wszędzie jest mnóstwo jej małych twardych pniaczków. Bałam się, że będzie mi przerastać przez kompost i już zupełnie jej nie opanujemy. Komory zaplanowaliśmy 3, na 3 sezony pracy kompostu. W zeszłym roku zrobiliśmy jedną, w maju okazało się, że już zaczyna się z niego przesypywać, zrobiliśmy kolejną część na odpadki tegoroczne. Więcej już nie robiliśmy, mimo, że i z tamtej zaczęło się przesypywać. Teraz w każdej z nich jest po połowie, więc przyszedł czas na dwa pozostałe boksy. Na kompost w 3-im sezonie i boczne ściany dodatkowo zabezpieczyliśmy czarną agrowłókniną, w celu ochrony przed nadmiernym wysychaniem. Kompostowniki stoją w zacisznym miejscu w sadzie, trochę mają światła, a trochę cienia kiedy orzechy wypuszczą liście, wtedy też muszę podlać je od czasu do czasu wodą czy gnojówką z pokrzyw, gdy długo nie pada. Przez to, że każdą większą ilość mokrych, gnijących odpadków, np. niedojrzałych jabłek przesypuję trochę podsuszoną w słońcu skoszoną trawą lub niezadrukowanym kartonem, przez cały sezon ani razu nie unosił się z niego nieprzyjemny zapach. Dżdżownice kupiłam w wędkarskim i wrzuciłam do środka, latem żyły chyba dobrze, a teraz podczas przerzucania okazało się, że przezimowały i to całkiem całkiem. Niestety zdjęcia nie wyszły mi dobrej jakości, bo robiło się ciemno, ale przy powierzchni w każdym podnoszonym kawałku było co najmniej 5 sztuk. Takie pokaźne i całkiem malutkie i cieniutkie, dlatego myślę, że dobrze robię kompost skoro nie uciekły z niego, a i jeszcze założyły rodziny ;) Jeszcze słowo o jego formie: zapach przyjemny- ziemisty, w środku pryzmy ciężka ciemna materia (ale jeszcze nie ziemia), mokra- co chyba też jest zrozumiałe o tej porze roku, przy brzegach, tam gdzie większy przewiew lekko skompostowane tylko siano. Całość z tych dwóch komór zapełniła nam po brzeg trzecią komorę, w której spędzi ten sezon, nie planujemy go dotykać aż do przyszłej wiosny. Ciekawi jesteśmy tego swojego eksperymentu
Jedną z pierwszych rzeczy jakie zaplanowaliśmy zbudować był kompostownik. Projekt trochę skomplikowany, ale wszystko ma swoje uzasadnienie. Zdecydowaliśmy się, że zbudujemy go z drewnianych palet, takich jakie uda nam się uzyskać, dlatego poszczególne boksy różnią się od siebie nie tylko szerokością, ale i wysokością. Drewno nie impregnowane niczym przez nas, mimo że zdajemy sobie sprawę, że to skróci jego żywotność. Jednakże mam doświadczenie z innym kompostownikiem, który budowaliśmy przed 10-cioma laty również z niezaimpregnowanych palet i dobrze ma się do tego czasu. Trzy ściany stabilne-wiadomo, jedna otwierana na zawiasach na całą szerokość. Zamykana na wkręty, nie na haczyk czy zasuwkę, bo tak jest stabilniej, a otwierany będzie i tak raz do roku. Od spodu zamiast palety, która akurat najszybciej może przegnić, umieściliśmy siatkę o drobnych oczkach przeciwko kretom, mieliśmy też trochę takiego metalowego stelażu, który dodatkowo wzmocnił spód od naporu ciężkiej materii, a na końcu zabezpieczyliśmy to czarną agrowłókniną, żeby nic nie przesypywało się na ziemię. Całość stoi na 4 betonikach, które okazały się wyższe niż początkowo myślałam, ale nic straconego- w tej wolnej przestrzeni trzymam kuwety, w których zbiera się płynny humus do podlewania doniczkowych ;) Dlaczego konstrukcja nie stoi na ziemi i po co tyle zachodu z tym spodem? -Ponieważ jeszcze do niedawna wszystko było porośnięte śnieguliczką, która teraz jest tylko w jednym miejscu działki, a tam ciągle odbija i wszędzie jest mnóstwo jej małych twardych pniaczków. Bałam się, że będzie mi przerastać przez kompost i już zupełnie jej nie opanujemy. Komory zaplanowaliśmy 3, na 3 sezony pracy kompostu. W zeszłym roku zrobiliśmy jedną, w maju okazało się, że już zaczyna się z niego przesypywać, zrobiliśmy kolejną część na odpadki tegoroczne. Więcej już nie robiliśmy, mimo, że i z tamtej zaczęło się przesypywać. Teraz w każdej z nich jest po połowie, więc przyszedł czas na dwa pozostałe boksy. Na kompost w 3-im sezonie i boczne ściany dodatkowo zabezpieczyliśmy czarną agrowłókniną, w celu ochrony przed nadmiernym wysychaniem. Kompostowniki stoją w zacisznym miejscu w sadzie, trochę mają światła, a trochę cienia kiedy orzechy wypuszczą liście, wtedy też muszę podlać je od czasu do czasu wodą czy gnojówką z pokrzyw, gdy długo nie pada. Przez to, że każdą większą ilość mokrych, gnijących odpadków, np. niedojrzałych jabłek przesypuję trochę podsuszoną w słońcu skoszoną trawą lub niezadrukowanym kartonem, przez cały sezon ani razu nie unosił się z niego nieprzyjemny zapach. Dżdżownice kupiłam w wędkarskim i wrzuciłam do środka, latem żyły chyba dobrze, a teraz podczas przerzucania okazało się, że przezimowały i to całkiem całkiem. Niestety zdjęcia nie wyszły mi dobrej jakości, bo robiło się ciemno, ale przy powierzchni w każdym podnoszonym kawałku było co najmniej 5 sztuk. Takie pokaźne i całkiem malutkie i cieniutkie, dlatego myślę, że dobrze robię kompost skoro nie uciekły z niego, a i jeszcze założyły rodziny ;) Jeszcze słowo o jego formie: zapach przyjemny- ziemisty, w środku pryzmy ciężka ciemna materia (ale jeszcze nie ziemia), mokra- co chyba też jest zrozumiałe o tej porze roku, przy brzegach, tam gdzie większy przewiew lekko skompostowane tylko siano. Całość z tych dwóch komór zapełniła nam po brzeg trzecią komorę, w której spędzi ten sezon, nie planujemy go dotykać aż do przyszłej wiosny. Ciekawi jesteśmy tego swojego eksperymentu