Kolejne miejsce, które chce Wam pokazać, to nasza rabata użytkowa. Tak sobie to nazywamy

W zamyśle miała być ozdobna tylko z kwiatów, ale wyszło bardziej spontanicznie. Znajduje się tuż za "ptasią ostoją". Pierwotnie był to fragment działki poprzerastany malinami, które już bardzo zdziczały i zielem takim trochę podobnym do mięty, ale nie pachnącym miętą, ani melisą, ani niczym interesującym. Po zakwitnięciu doczytałam się, że to ożanka nierównoząbkowana, bardzo miododajna roślina, tylko rozrasta się podobnie do mięty. Ciekawa niespodzianka- zostaje z nami, ale nie w takiej ilości! Nad tym górowały dwie śliwy, poschnięte, połamane, parę liści na szczycie korony. Do ścięcia! -zadecydowaliśmy wspólnie -ale jeszcze nie teraz, bo nie są priorytetem. Więc zostały. Następnego lata pod koniec, dowiedziałam się, że ogródek mojej mamy musi zostać zlikwidowany w ciągu roku. Szybko postanowiliśmy, że nie pozwolimy zmarnować się żadnej z roślin tam rosnącej przez lata i właśnie to miejsce będzie teraz ich nowym domem. A że był to okres lęgowy, nie ścigaliśmy śliw, za to ożankę przykryliśmy czerwoną sztywną folią, którą akurat mieliśmy pod ręką, żeby przyśpieszyć jej obumarcie. Finalnie powiem, że nie był to najlepszy pomysł, pewnie czarna gruba folia sprawdziłaby się o niebo lepiej. Zanim nadeszła wiosna kawałki czerwonej folii potarganej i rozrzuconej przez wiatr zbierałam chyba z każdego zakątka działki. A gdy tylko zrobiło się ciepło roślina wybiła z ziemi jak szalona

Trudno, znowu haczka, kopaczka i lecimy dalej. Z jednego ogródka mama wykopywała, a ja wkopywałam na nowe miejsce. Oczywiście wszystko opisując i szkicując, żeby wyobrazić sobie jak to może wyglądać w przyszłości. Zamysł był taki, żeby w centralnym punkcie rabaty była ławeczka, na której będzie można wylegiwać się wraz z kotem wśród kwiatów, jak w ogródku u mamy. Muszę powiedzieć, że udało nam się przenieść prawie każdą roślinę. Jedne w całości jak lawendy, inne w karpach (przy okazji odmłodzą się) i jeszcze dziesiatki cebulowych wykopywanych sukcesywnie po uschnięciu liści. Pod koniec lata siedząc sobie na ławce i popijając kawkę zauważyliśmy że na ziemi pod drzewem leży śliwka. Zaciekawieni niezmiernie znaleziskiem, obejrzeliśmy nasze suchelce i okazało się, że nie tylko w tym roku bujniejsze miały liście, ale i nawet kilka niezmiernie smacznych owoców. Dlatego pod koniec lata cięcie odmładzające i dajemy im szansę, jak tym poprzednim

tak wygląda pole ożanki pod dwoma marnymi śliwkami

2021

wspomniana czerwona sztywna folia

jednak cebulki sadziłam przed uschnięciem liści, bo bałam się, że później ich nie znajdziemy w poprzednim ogrodzie

mimo późnego sadzenia zakwitło nam pięknie parę roślin, np moje ulubione liliowce

albo ukochana róża z dzieciństwa

w sierpniu było miejsce już żeby odpocząć

ciocia podzieliła się też nadmiarem sadzonek pomidorów koktajlowych, nie wypadało odmówić. A że nie miałam warzywniaka z prawdziwego zdarzenia posadziłam je wzdłuż ścieżki pomocniczej. Pięknie obrodziły.

można było zjeść coś wyfikanego

troszkę ziół też udało się zabrać

owoce "suchelców"