Dziękuję, jak widać nie tylko ja zaczynałam w pojedynkę. Widziałam jednak, że masz pomocników na 4 łapach. Ja też mam mini zoo, mam nawet 2 kozy

chociaż teraz już nie mieszkają z moim ogrodzie, kupiłam je zaraz na początku i powiem, że ich apetyt był niezastąpiony, teraz mieszkają na wsi w gospodarstwie i są stałymi dostawcami bobków. Mam psy, koty, żółwie... nawet nie liczę ile ich wszystkich jest, no takie małe schronisko

A zwierzaki wiadomo, kolejna praca i koszt, jakieś 500 plus mogliby na nie dać i wiadomo, na nich nie oszczędzisz. Gdyby nie te dziady futrzaste i skorupy na 4 nogach kupiłabym więcej nowych roślin, a tak dzielę, rozmnażam, sieję...
Dzisiaj poszalałam z pracą ogrodową, dużo cięcia, odmładzania krzaczorów, pod nóż poszły pęcherznice i derenie, bo porosły jak wariaty.
Jutro też ma być słonko, może znowu uda mi się wyskoczyć na grządki.
