W przeciwieństwie do Guci, nie chodziłam po wystawach, nie oglądałam, omijałam strony w czasopismach ogrodniczych poświęcone storczykom. Owszem podziwiałam je w kwiaciarniach, ale nie czułam jeszcze chęci posiadania, ani potrzeby zagłębiania się w tajniki ich pielęgnacji. Wszystko zmieniło się z dniem otrzymania od M pierwszego storczyka czyli w Walentynki tego roku. A oto ten pierwszy:



W niedługim czasie pojawiły się następne, M miał nawet propozycję, aby mieć w domu tylko takie kwitnące kwiaty ale ostudziłam nieco zapał i na razie i dużym naciskiem na słowa" na razie" mam 11 storczyków. Nie są one duże ale właśnie o takie mi chodziło na początek. Zamówione u znajomego kwiaciarza po cenach hurtowych więc nie kosztowały majątku. Teraz przede mną wyzwanie aby sprostać opiece i pielęgnacji nad nimi.
Wszystkie to paleonopsisy. Na początek białe, jeszcze bez osłonek,




Nakrapiany


Kompozycja w koszyczku i misie. To mój eksperyment - przełożyłam delikatnie 3 storczki do koszyczka, puste miejsca wypełniłam podłożem do storczyków. Na dno misy wsypałam keramzyt i na to wstawiłam koszyk. Niestety nie widzę korzeni i to może być problem. Na razie wyglądają tak.


Bateria w aparacie odmówiła posłuszeństwa więc na razie, tyle fotek. Najdziwniejsze jest to że co przeglądam jakieś pismo ogrodnicze natrafiam na storczyki

Z góry dziękuje za krytyke i dobre słowo

Anu-La