Izo, akcja meblowanie w toku.
Już sobie wyobrażam te salony
Ja tez powinnam zrobić prześwity na rabatkach. i nawet trochę mi się udało. W sobotę miałam wizytę początkującej ogrodniczki

.
Nie uwierzysz, ale sporo wykopałam.
Miałam okazję odwdzięczyć się, za te moje ogrodowe początki i zielone, którym mnie obdarowywano.
U nas ulewa wieczorem, ale dla mnie ok, bo w sobotę trochę przesadzałam.
Pozdrawiam
Aga, fotki niestety tylko
telefoniczne
Ale myślę, że dają chociaż wyobrażenie o uroku tego miejsca.
Mam sporo takich zaczarowanych zakątków, tylko nie zawsze czas i...chęci
Czasami zwycięża leń
Grażynko, ład i porządek

-to tylko złudzenie wywołane tendencyjnymi fotkami
Dni coraz krótsze i czasu coraz mniej na ogród. A tyle jeszcze chciałoby się zrobić...
Bywaj z nami czasami
Danuś, dzięki
Pierwsze lody przełamane

, wspaniałą mi zrobiłaś niespodziankę, na myśl o tej rozmowie, jeszcze mi się pyszczol śmieje.
Myślę, ze my z tych, co to mają tematy na calutki dzionek i jeszcze nocki za mało

.
Jak kiedyś się spotkamy, to będzie chyba tygodniowy sabat.
I wszystko ci pokażę

.
Dzieciaki lubią takie wyprawy (nawet Duży nie wymiguje się), myślę, ze to dla nich coś innego w tym zmechanizowanym i pędzącym świecie.
Buziaki
Pozdrowienia dla chłopaków.
Marysiu, i o dziwo wejście na górki też się kończy u nich zadyszką
Takie wyprawy zbliżają.
A dzikie tereny dają szanse na pobycie razem bez dodatkowych atrakcji typu
budy & inne z mydłem i powidłem
.....................................
Czasami coś robię w ogrodzie. Na ten przykład w sobotę (po wizycie bardzo miłych gości), zabrałam się za przesadzanie na różance.
Wysokie miskanty, wybujali Muzykanci i Reine des Violettes zaburzyły mi cały układ rabatki.
Zaryzykowałam i ....brakuje mi miejsca, bo powinnam jeszcze wysadzi tamtej rabaty Grahamka
Z poremontowej Exelca (lub Doroty?) dostała eksmisję na płot. Łapała ciągle jakieś paskudy i przenosiło się na pozostałe.
Za radą Jagi i Izy wyprowadziłam też stamtąd kocimiętkę Błękitnego Smoka i ostróżki, a posadziłam przegorzany, mikołajki, santolinę i Perovskie.
Powinny dać radę na tym piaseczku i w skwarze.
Okolice wiaty i kurnika.
Nie mogę się doczekać, kiedy ta budowla zatopi się w pnącej hortensji i cytryńcu.
Pierwszy raz zbieramy owoce orzecha, a nie tylko liście.
Nie są jakieś wielkie, ale zdrowe i smaczne, bo nasze
Ciekawe jaka jesień i zimę przepowie Casandra...
Oby nie taką jak synoptycy
Pozdrawiam wszystkich zaglądających i życzę spokojnej nocki i dobrego tygodnia
