cześć
Agata! dzięki za troskę

mam się ok, ale aura faktycznie nieciekawa... u Was ma dziś wieczorem mocno wiać? nie boli Cię głowa przy takiej pogodzie? ściskam również
Edytko (dzięki za ciepłe słowa),
Romku - do tej pory od kilku lat, skutecznie, stosowaliśmy pułapki z zapadkami, humanitarnie zabieraliśmy kreciki na wycieczkę do lasu, gdzie otrzymywały wolność... tegoroczny kret jest z gatunku 'hard to kill' ;) omija pułapki od kilku miesięcy, a na pozostałe odstraszacze nie reaguje... niestety, trawnik jest coraz bardziej zryty, a zdaję sobie sprawę że czasu coraz mniej przed zimą na złapanie delikwenta... ciężko idealnie ułożyć pułapkę, ponieważ korytarze kopie w pionie... ech, będziemy walczyć, trzymajcie kciuki, proszę
Mirko (dzięki za foto-poradę!!),
Majeczko - dziękuję za ten patent, spróbuję z tymi butelkami na kijkach... w desperacji łapię się już każdego sposobu...
Małgosiu, może wypożyczysz mi Melcię i Tosię na trochę?

czy ciąża Tosi potwierdzona?
Staszku, krecik był fajny tylko w kreskówce, nieprawdaż?... owszem, kopce można zawsze wykorzystać, ale wolę nie mieć takiej kreciej roboty w ogrodzie...
Su, Aga, Julka, Marta - ja się z tym nieznośnym futrzastym szkodnikiem rozprawię... gdzie jest jakaś wiatrówka???
chciałam się Wam dziś pochwalić, że wczoraj sprzątnęłam wszystkie kopce i do każdego korytarza wsypałam zużyty żwirek moich kotów z nadzieją na poprawę, ale rano zobaczyłam tylko nowe kopce....
zostawiam więc na pociechę słonecznego Chopina:
