Witam niedzielnie.
Spokój i cisza w domu że aż w uszach dzwoni, jak ja kocham taką ciszę.

Siedzę i odpoczywam po wczorajszym pracowitym dniu.
Jadziu chyba masz rację że w donicy idzie lepiej ukorzenianie choć dużo zależy od róży i patyczków. Mam jeszcze jedną Thereskę ale siedzi w gruncie koło matki i jest dużo mniejsza. Ukorzeniłam jeszcze kilka róż:
Bonica od Ciebie
Mme Isaac Pereire która poszła do córki i
różową podejrzaną o bycie Eiffle Tower - ta kwitła mi cały sezon
Jula też tak myślę, Gosia-Deirde zawsze pisze że słabe sadzonki lepiej przetrzymać sezon w donicy bo lepiej idzie im ukorzenianie, może coś w tym jest ale jak ma paść to i w donicy padnie tak jak kilka sadzonek tej wiosny.
Agnes do posadzenia mam coś ponad 70 róż a ile ich będzie to czas pokaże.
Kasiek musisz spróbować bo to nie wymaga zbyt wielkich umiejętności, wystarczy doniczka z ziemią i odpowiedni patyczek, stawiasz w zacienionym miejscu i pilnujesz tylko żeby nie wyschły. Reszta to siła życia danej róży. Wiosną możesz spróbować bo teraz to niby za późno ale niektórzy i teraz próbują.
Gosia spróbuj w przyszłym roku, na pewno się powiedzie.
Na podsumowania jeszcze czas, właściwie to nie mam czasu zastanawiać się która była najlepsza, jak posadzę wszystko to wtedy będę snuła wspomnienia.
