Adenium - Róża pustyni cz.2
- Aisyrk
- 1000p
- Posty: 1194
- Od: 18 sie 2008, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Róża pustyni cz.2
Karpku, chodzi o słońce czy o światło dzienne? O tej porze roku trudno liczyć na słoneczne dni, a zupełnie nie podlewać przez miesiąc to chyba za długo. Moje stoją na południowym i zachodnim parapecie, podlewam skąpo [2 łyżki] co 2 - 3 dni i też zaczynają gubić liście.
"....na betonie kwiaty nie rosną ..."
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Re: Róża pustyni cz.2
W wątku o gruboszach ktoś doradzał by nie podlewać nawet dwa miesiące.
Oczywiście gruba przesada. Wracając do adenium. Wszystko co doradzam bierze się z tego co sam stosuję i obserwuję u swoich roślin. A więc: małe doniczki, ziemia z piaskiem, południowe okno. Jeżeli jest słońce, to jest i ciepło. Po 2-3 dniach ziemia jest sucha. Jeżeli nie ma słońca - to ziemia wysycha po ok. 4-5 dniach. Jeżeli jest pochmurno lub deszczowo - podlewam dopiero po ok. tygodniu. Oczywiście to są obrazowo w przybliżeniu podane normy podlewania. Miesiąc to zdecydowanie za długo ale też 2-3 łyżki - zdecydowanie za mało.
Przede wszystkim sprawdziło (u mnie) się to:

Czyli piasek w ilości 1:4 a nawet 1:3. Substrat jest przepuszczalny, nie ma zastoin wodnych. Na zdjęciu podczas przesadzania ułamał się najgrubszy korzeń tej rośliny - korzenie są raczej delikatne.
Po przesadzeniu, tylko ta z prawej strony straciła 3 listki:

Do Lokutusa. "Rozebrałeś mnie na zdania" - nie bardzo wiem po co. To nie ja pisałem:
Oczywiście gruba przesada. Wracając do adenium. Wszystko co doradzam bierze się z tego co sam stosuję i obserwuję u swoich roślin. A więc: małe doniczki, ziemia z piaskiem, południowe okno. Jeżeli jest słońce, to jest i ciepło. Po 2-3 dniach ziemia jest sucha. Jeżeli nie ma słońca - to ziemia wysycha po ok. 4-5 dniach. Jeżeli jest pochmurno lub deszczowo - podlewam dopiero po ok. tygodniu. Oczywiście to są obrazowo w przybliżeniu podane normy podlewania. Miesiąc to zdecydowanie za długo ale też 2-3 łyżki - zdecydowanie za mało.
Przede wszystkim sprawdziło (u mnie) się to:

Czyli piasek w ilości 1:4 a nawet 1:3. Substrat jest przepuszczalny, nie ma zastoin wodnych. Na zdjęciu podczas przesadzania ułamał się najgrubszy korzeń tej rośliny - korzenie są raczej delikatne.
Po przesadzeniu, tylko ta z prawej strony straciła 3 listki:

Do Lokutusa. "Rozebrałeś mnie na zdania" - nie bardzo wiem po co. To nie ja pisałem:
Z przędziorkiem można walczyć nawet tylko samą wodą - przynajmniej na początku - nie trzeba od razu stosować "chemicznej artylerii". Wszystko oczywiście zależy od rodzaju rośliny. Na takich liściach jakie ma adenium - akurat wygrać z nim nietrudno, byle tylko się chciało powalczyć. Więcej wiary. Można o tym poczytać i się dokształcić. Ziemia dla kaktusów niekoniecznie musi zawierać piasek, lepiej dodać go samemu. Na Twoim zdjęciu widać, że niepodlewana (2 tygodnie jak piszesz) ziemia jest "czarna" co świadczy że jest mokra. Tym się sugerowałem. Np. na moim jest sucha już po 2 dniach. Nie wiem jak adenium zareaguje na to lekarstwo, które zastosowałeś.RATUNKU! POMOCY!
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
- Aisyrk
- 1000p
- Posty: 1194
- Od: 18 sie 2008, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Róża pustyni cz.2
Janusz, bardzo dziękuję. Za skąpo podlewam. Twoje adenia są śliczne, mam nadzieję, że stosując się do Twoich rad dochowam się też takich okazów.
"....na betonie kwiaty nie rosną ..."
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12754
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Róża pustyni cz.2
@ Karpek
1. Jeśli chodzi o przędziorki ? powiem Ci szczerze, że na róży pustyni w ogóle ich nie stwierdziłem. Sęk w tym, że na klitorii była inwazja w bardzo zaawansowanym stadium (a powiedzmy sobie szczerze, że delikatne, pierzastozłożone listki klitorii tak charakterystyczne dla roślin motylkowych, jak i pnący pokrój nie sprzyjają stosowaniu przemywania wodą), na - było niewiele lepiej, widoczną infekcję miał też fikus (Ficus microcarpa) ? jakkolwiek w przypadku tego ostatniego nie odbiło się to negatywnie na jego zdrowiu (ani jednego listka nie stracił) ? obecność pajęczyn stwierdziłem również na hibiskusie. Niemalże straciwszy klitorię, mając ewidentnie chorą -, i po bezskutecznych próbach tępienia przędziorków bifentryną i Provado, chciałem się koniecznie pozbyć tego draństwa i nie zostawić nawet cienia szansy, że przetrwały na którejkolwiek z moich roślin. Stąd też opryskałem je wszystkie. Przy okazji: wątpię, żeby zastosowanie stężonego tenbufenpyradu było przyczyną choroby róży pustyni ? inne rośliny tego opryskiwania nie odchorowały, wręcz przeciwnie, klitoria wraca do świata żywych, a i - wygląda dużo zdrowiej.
2. Owszem, ziemia w róży pustyni jest nadal wilgotna. Po dwóch tygodniach bez ani grama Słońca, za to z wilgotnością powietrza na poziomie 50-60% cały czas nie przeschła. I jak na razie czekam, aż przeschnie całkowicie zanim ją podleję po raz kolejny.
3. Co w końcu mi radzisz ? bo to jest dla mnie najważniejsze? Po prostu poczekać z następnym podlewaniem aż ziemia przeschnie? Nie ma sprawy. Ale czy to wystarczy? Czy ta roślina w ogóle jest jeszcze do uratowania?
Pozdrawiam!
LOKI
1. Jeśli chodzi o przędziorki ? powiem Ci szczerze, że na róży pustyni w ogóle ich nie stwierdziłem. Sęk w tym, że na klitorii była inwazja w bardzo zaawansowanym stadium (a powiedzmy sobie szczerze, że delikatne, pierzastozłożone listki klitorii tak charakterystyczne dla roślin motylkowych, jak i pnący pokrój nie sprzyjają stosowaniu przemywania wodą), na - było niewiele lepiej, widoczną infekcję miał też fikus (Ficus microcarpa) ? jakkolwiek w przypadku tego ostatniego nie odbiło się to negatywnie na jego zdrowiu (ani jednego listka nie stracił) ? obecność pajęczyn stwierdziłem również na hibiskusie. Niemalże straciwszy klitorię, mając ewidentnie chorą -, i po bezskutecznych próbach tępienia przędziorków bifentryną i Provado, chciałem się koniecznie pozbyć tego draństwa i nie zostawić nawet cienia szansy, że przetrwały na którejkolwiek z moich roślin. Stąd też opryskałem je wszystkie. Przy okazji: wątpię, żeby zastosowanie stężonego tenbufenpyradu było przyczyną choroby róży pustyni ? inne rośliny tego opryskiwania nie odchorowały, wręcz przeciwnie, klitoria wraca do świata żywych, a i - wygląda dużo zdrowiej.
2. Owszem, ziemia w róży pustyni jest nadal wilgotna. Po dwóch tygodniach bez ani grama Słońca, za to z wilgotnością powietrza na poziomie 50-60% cały czas nie przeschła. I jak na razie czekam, aż przeschnie całkowicie zanim ją podleję po raz kolejny.
3. Co w końcu mi radzisz ? bo to jest dla mnie najważniejsze? Po prostu poczekać z następnym podlewaniem aż ziemia przeschnie? Nie ma sprawy. Ale czy to wystarczy? Czy ta roślina w ogóle jest jeszcze do uratowania?
Pozdrawiam!
LOKI
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Re: Róża pustyni cz.2
I to jest właśnie zabójcze dla adenium. I raczej to spowodowało żółknięcie i opadanie liści - nie "lekarstwo". Na moim zdjęciu widać jak wyglądają korzenie - jak "fasolki" - jeżeli pomoczysz je 2 tygodnie to zrobi się "zupka".2. Owszem, ziemia w róży pustyni jest nadal wilgotna. Po dwóch tygodniach bez ani grama Słońca, za to z wilgotnością powietrza na poziomie 50-60% cały czas nie przeschła.
Nic nie tracisz - zaryzykuj. Wyciąg roślinę z całą bryłą z doniczki. Daj przeschnąć i jeżeli można oceń stan korzeni. Jak wyschnie możesz z powrotem do doniczki ale ja bym radził zrobić tak. Delikatnie usunąć - ile się da - mokrą papkę ziemi (obecnie) wokół czy do korzeni. Nie wyrzucać jej a dać przeschnąć. W międzyczasie przynieść - może być np. z piaskownicy - ze dwie garście piasku. Jak to wszystko będzie suche - zmieszać ten piasek z tą wybraną ziemią i na nowo zasadzić. Ze dwa, trzy dni nie podlewać. Możesz roślinę posadzić odrobinę wyżej niż była "zakopana" w ziemi uprzednio. Będziesz miał pewność, że przyszłości jej nie zalejesz a i sądzę, że odżyje.3. Co w końcu mi radzisz ? bo to jest dla mnie najważniejsze? Po prostu poczekać z następnym podlewaniem aż ziemia przeschnie? Nie ma sprawy. Ale czy to wystarczy? Czy ta roślina w ogóle jest jeszcze do uratowania?
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12754
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Róża pustyni cz.2
Czekaj, czekaj, jak tak Cię czytam, to mam wrażenie, że Tobie wydaje się, iż ja tę różę pustyni utopiłem, a jej ziemia przypomina bardziej bagno czy inne grzęzawisko niż ziemię odpowiednią do sukulenta. Pozwolę sobie więc wyprowadzić Cię z błędu ? w momencie, gdy pisałem poprzedniego posta, ziemia była nie mokra, lecz ? jak zresztą zaznaczyłem ? wilgotna. Lekko wilgotna. Ponieważ wczoraj zdarzył się cud i przez cały dzień świeciło piękne Słońce (dzisiaj już zostało po nim tylko wspomnienie i znów jest ciemno jak w przysłowiowej d***e u Murzyna), obecnie ziemia jest już sucha (może jeszcze nie sucha jak pieprz, ale już żadnej wilgoci nie wyczuwam palcem). W związku z powyższym opisane przez Ciebie zabiegi wydają mi się zbędne.
Natomiast pewnie wyciągnę z tego wszystkiego wniosek i przejdę na rytm podlewania, który ? z powodzeniem i niezależnie od pogody ? stosujemy z Żoną u nogi słonia (Beaucarnea recurvata) ? czyli raz na trzy tygodnie.
Pozdrawiam! I dziękuję za porady.
LOKI
Natomiast pewnie wyciągnę z tego wszystkiego wniosek i przejdę na rytm podlewania, który ? z powodzeniem i niezależnie od pogody ? stosujemy z Żoną u nogi słonia (Beaucarnea recurvata) ? czyli raz na trzy tygodnie.
Pozdrawiam! I dziękuję za porady.
LOKI
- polanka
- 100p
- Posty: 158
- Od: 19 gru 2009, o 14:40
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róża pustyni cz.2
Locutus-szukałeś pomocy i ją otrzymałeś. Nie bardzo rozumiem Twój sposób wypowiedzi, na mój gust nieco niegrzeczny. Nikt nie siedzi w Twoich doniczkach. Dzięki dobrym radom Karpka i innych moje adenia wysiane w lipcu 2009r rosną zdrowo. Dziękuję za możliwość podczytywania i podglądania Waszych roślinek.
Kwitnące Adenium to moje wielkie marzenie.

Kiedy człowiek zabije ostatnie zwierzę i spali ostatnie drzewo - przekona się, że pieniędzy nie można zjeść.
Wątek wymienny http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=67891" onclick="window.open(this.href);return false;
Wątek wymienny http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=67891" onclick="window.open(this.href);return false;
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12754
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Róża pustyni cz.2
Nieszczególnie rozumiem, co w moich wypowiedziach miałoby być niegrzecznego (może z wyjątkiem jednego jedynego fragmentu na temat przędziorków pochodzącego z mojej sobotniej wypowiedzi ? ale po prostu aż się zdenerwowałem, jak przeczytałem ?dobrą radę? o przemywaniu liści wodą w sytuacji gdy w wyniku zmasowanej inwazji jakiegoś wyjątkowo zjadliwego szczepu przędziorków całkowicie odpornego na Provado i bifentrynę jedną roślinę nieomalże straciłem, druga poważnie odchorowała, a infekcja była widoczna na dwóch następnych... przemywanie wodą nigdy nie zabije wszystkich przędziorków na wszystkich roślinach ? zwłaszcza tych, których liście są bardzo drobne, gęste, etc. A pozostawienie przędziorków na chociażby jednej roślinie gwarantuje, że tydzień czy dwa później będę miał znowu ?piękną? inwazję na wszystkich podatnych ? jednym słowem jest to syzyfowa praca).
Nie chcę być arogancki i jeśli to tak wygląda, przepraszam. Po prostu chcę jak najbardziej rozjaśnić obecną sytuację i stan, w jakim znajduje się roślina, żeby uzyskać jak najbardziej odpowiadającą mojemu problemowi poradę. Brak takiego wyjaśnienia z mojej strony już poskutkował tym, że dostałem poradę w kwestii ratowania rośliny kompletnie zalanej, podczas gdy w moim przypadku ziemia była tylko wilgotna...
Przede wszystkim obecnie najbardziej nutruje mnie ile i jak często podlewać... Wiem, jak często podlewa Karpek, ale skoro u mnie nawet po dwóch tygodniach ziemia może być jeszcze wilgotna (podczas gdy u Karpka przy nawet najbardziej niesprzyjających warunkach już po tygodniu jest sucha), to nie wydaje mi się by taki system był zaadaptowany do mojej róży pustyni i warunków, w których przebywa...
Pozdrawiam!
LOKI
Nie chcę być arogancki i jeśli to tak wygląda, przepraszam. Po prostu chcę jak najbardziej rozjaśnić obecną sytuację i stan, w jakim znajduje się roślina, żeby uzyskać jak najbardziej odpowiadającą mojemu problemowi poradę. Brak takiego wyjaśnienia z mojej strony już poskutkował tym, że dostałem poradę w kwestii ratowania rośliny kompletnie zalanej, podczas gdy w moim przypadku ziemia była tylko wilgotna...
Przede wszystkim obecnie najbardziej nutruje mnie ile i jak często podlewać... Wiem, jak często podlewa Karpek, ale skoro u mnie nawet po dwóch tygodniach ziemia może być jeszcze wilgotna (podczas gdy u Karpka przy nawet najbardziej niesprzyjających warunkach już po tygodniu jest sucha), to nie wydaje mi się by taki system był zaadaptowany do mojej róży pustyni i warunków, w których przebywa...
Pozdrawiam!
LOKI
- polanka
- 100p
- Posty: 158
- Od: 19 gru 2009, o 14:40
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róża pustyni cz.2
Jak napisałam wcześniej, nikt nie siedzi w Twoich doniczkach i częstotliwość podlewania musisz sam dopasować do warunków panujących w Twoim domu. Tu można uzyskać wiele cennych porad dotyczących warunków uprawy. Najcennejsze są doświadczenia samych forumowiczów, ale rozsądek zawsze wskazany.
Radzę przeczytać obie części wątku.
Ja swoje podlewam prawie tak jak latem, stoją na ciepłym parapecie południowym i piją aż miło, listków nie tracą. Ani myślą "spać", chyba nawet rosną.
Pozdrawiam i życzę zdrowych roślinek.
Radzę przeczytać obie części wątku.
Ja swoje podlewam prawie tak jak latem, stoją na ciepłym parapecie południowym i piją aż miło, listków nie tracą. Ani myślą "spać", chyba nawet rosną.
Pozdrawiam i życzę zdrowych roślinek.
Kiedy człowiek zabije ostatnie zwierzę i spali ostatnie drzewo - przekona się, że pieniędzy nie można zjeść.
Wątek wymienny http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=67891" onclick="window.open(this.href);return false;
Wątek wymienny http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=67891" onclick="window.open(this.href);return false;
- Farel
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2504
- Od: 22 lip 2009, o 17:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Róża pustyni cz.2
Co do przędziorków to podniesienie wilgotności powietrza spowolni ich rozmnażanie, one lubią mieć sucho. Ja do ich eksterminacji używam oprysku Polysect lub Magus 200 SC razem z tabletkami doglebowymi Provado firmy Bayer, oprysk należy powtórzyć po kilku dniach. Dobrze jest dodać do oprysku ok 2-3 krople detergentu dla zmniejszenia napięcia powierzchniowego.
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12754
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Róża pustyni cz.2
Wielkie dzięki za informacje ? na pewno wiedza o istnieniu (i skuteczności) takiego środka jak Magus mi się przyda, gdyby [odpukać w niemalowane drewno] ?moje? przędziorki uodporniły się także na Masai...
Jeśli chodzi o Polysect ? sprawdziłem i jego składnikiem aktywnym jest bifentryna, na którą ? jak już pisałem ? moje przędziorki się nieszczęśliwie uodporniły... Zadziwia mnie ich tempo adaptacji. Rośliny doniczkowe, które miałem na balkonie, zabezpieczałem właśnie patyczkami Provado ? które początkowo były bardzo skuteczne, ale najwyraźniej kontakt z tym środkiem dał przędziorkom czas na uodpornienie się nań, bo gdy spróbowałem go teraz, podczas jesiennej inwazji, nie dał żadnych rezultatów. Rośliny balkonowe opryskiwałem właśnie bifentryną ? początkowo również niezwykle skuteczną, niemniej jednak ? jak widać ? przez jej regularne stosowanie przędziorkom udało się uodpornić również i na ten środek. Skutek był taki, że podczas jesiennej inwazji na rośliny doniczkowe nawet połączone siły Provado ORAZ bifentryny nie dały żadnych rezultatów, a przędziorki mnożyły się w tempie zastraszającym... Dopiero Masai pomógł. Swoją drogą był to piękny dowód na prawdziwość ewolucji biologicznej. ;-)
Pozdrawiam!
LOKI
Jeśli chodzi o Polysect ? sprawdziłem i jego składnikiem aktywnym jest bifentryna, na którą ? jak już pisałem ? moje przędziorki się nieszczęśliwie uodporniły... Zadziwia mnie ich tempo adaptacji. Rośliny doniczkowe, które miałem na balkonie, zabezpieczałem właśnie patyczkami Provado ? które początkowo były bardzo skuteczne, ale najwyraźniej kontakt z tym środkiem dał przędziorkom czas na uodpornienie się nań, bo gdy spróbowałem go teraz, podczas jesiennej inwazji, nie dał żadnych rezultatów. Rośliny balkonowe opryskiwałem właśnie bifentryną ? początkowo również niezwykle skuteczną, niemniej jednak ? jak widać ? przez jej regularne stosowanie przędziorkom udało się uodpornić również i na ten środek. Skutek był taki, że podczas jesiennej inwazji na rośliny doniczkowe nawet połączone siły Provado ORAZ bifentryny nie dały żadnych rezultatów, a przędziorki mnożyły się w tempie zastraszającym... Dopiero Masai pomógł. Swoją drogą był to piękny dowód na prawdziwość ewolucji biologicznej. ;-)
Pozdrawiam!
LOKI
Re: Róża pustyni cz.2
witam ja choruję na tę roślinkę już dosyć długo ale chyba nie mam ręki do niej bo bardzo wolno rośnie i żółkną , brązowieją jej liście mam dwa okazy
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/10e ... 46190.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/85b ... d2d8a.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/10e ... 46190.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/85b ... d2d8a.html
- Farel
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2504
- Od: 22 lip 2009, o 17:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Róża pustyni cz.2
Potrzeba jej większej wilgotności powietrza i więcej światła.
Re: Róża pustyni cz.2
więcej światła postaram się zastosować chociaż w lato stała na wystawie wschodniej a czasami wystawiałam ją na południową liście przyrastały minimalnie a te dolne i nie tylko do połowy brązowiały
po namyśle doszłam do wniosku że to przez podłoże i zmieniłam na takie dla kaktusów ze żwirkiem i piaskiem ale i tak nie chciała rosnąć ( zastosowałam też włókno kokosowe ale z niego zrezygnowałam bo nie wiedziałam w którym momencie mam ja podlać
)z wilgotnością to jakoś wydaje mi się że ustawianie ich na tackach z kermazytem nie wiele daje , jakoś sukulent z dużą wilgotnością mi się nie kojarzy ale co ja tam wiem wystarczy spojrzeć na okazy z tajlandii
więc to może to
czekam do wiosny może moje okazy wreszcie ruszą z kopyta 





-
- 10p - Początkujący
- Posty: 17
- Od: 2 gru 2010, o 08:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Piła WLKP
Re: Róża pustyni cz.2
Witam wszystkich;)
Czytam od nie dawna forum, przeczytałem część 1 i 2;p (troche tego było) i postanowiłem wysiać adenium. Wysiałem 4 nasionka i 4 wykiełkowały po 3 dnaich;) chociaż jedno prawie po 4 bo jednego nie moczyłem, chciałem zobaczyć czy jest jakaś różnica;) 3 nasiona trzymam w jednej doniczce pod folią a jedno w osobnej ( to nie moczone) pod obciętą butelką. Roślinki mają dopiero 2 dni ale jak troche podrosną to dodam zdjęcie;) mam nadzieje że będzie wszystko dobrze.
Czytam od nie dawna forum, przeczytałem część 1 i 2;p (troche tego było) i postanowiłem wysiać adenium. Wysiałem 4 nasionka i 4 wykiełkowały po 3 dnaich;) chociaż jedno prawie po 4 bo jednego nie moczyłem, chciałem zobaczyć czy jest jakaś różnica;) 3 nasiona trzymam w jednej doniczce pod folią a jedno w osobnej ( to nie moczone) pod obciętą butelką. Roślinki mają dopiero 2 dni ale jak troche podrosną to dodam zdjęcie;) mam nadzieje że będzie wszystko dobrze.