Krysiu a mnie się wydawało, że rok temu widziałam właśnie w Twoim wątku zdjęcia dzwonczynów

one chyba potrzebują alkalicznego środowiska?
Tereniu z piwoniami krzewiastymi to chyba tylko ja mam problem

inni pokazują piękne rozrośnięte krzewy.
Ja mam w domu dwa koty, nie z wyboru, a raczej z konieczności-oba uratowane od śmierci. W ogródku dokarmiam jeszcze cztery, spełniają swoje zadanie - nornic u mnie nie uświadczysz

nawet teraz znajduję prezenty na progu.
Jadzia piwonie to siłacze, rośliny wyrastają nawet z kawałka kłącza, pozostawionego w ziemi przy przesadzaniu. Kupowałaś duże kłącza, czy malizny? Jak duże, to zakwitną...chociaż kilku moim młodym zgniły pąki. No, ale też lało cały czerwiec
Gosiu ja kupowałam poprzedniej jesieni kłącza od hodowcy, które wszystkie

wydały kwiaty, zgodne z ofertą. Z kupionych na All żadna nie zakwitła

Ja na działkę nie dojeżdzam, chodzę ... pięć minutek
Stasiu na pewno pochwalisz się Chopinem

kwiaty piękne, duże, u mnie nie chorował. Mój krzak nie za duży, ma trzy lata i rósł już w trzech miejscach
Aniu piwonie, co prawda, szybko przekwitają, ale krzaki ładnie wyglądają do jesieni. Właściwie, na ciągłe kwitnienie można liczyć tylko u róż, i to nie wszystkich.
Bożenko koty dostrzegają mnie z daleka i na wyścigi biegną do bramki

może to i dobrze, że mam taki obowiązek, bo pewnie czasami w ogóle nie wychodziłabym z domu.
Po piwoniach zakwitają lelije
