Wytrzymał 3 lata i mróz go rozsadził do końca,kibelek ma krótką historię,w trakcie urządzania domku niosłam go z koleżanką z samochodu na taras,zaczęłyśmy sie śmiać i coś komentować na temat kibelka,no i ze śmiechu spóściłyśmy go na betonowe schody,biedak pękł.A była to nówka.Żal było wyrzucać różowe cudo,stał i czekał na wywózkę,nadeszła wena i w piękny słoneczny dzień został przyozdobiony malowankami,nazwałyśmy go- Letniskowy folklor.Potem doszły kwiatki i zdobił Chrztowską Prowansję jakiś czas.
Zbierasz Grażynko nasionka orlików? Mogłabym prosić o kilka Twojego orlika, śliczny jest. Ja mam tylko pojedyncze kundelki, tak je nazwała Marysia-Amba. W tym roku zakwitły mi granatowe, nasionka uzbierałam z ogródka w Gdańsku, bez wiedzy właściciela. Zakochałam się w tych roślinkach.