Ursulko, ładnie określiłaś te końcówki iglaka. No wiesz, te chmurki. Otoż "łopaty" to jest właśnie to, co będę się starała osiagnąć. A więc stałe podskubywanie i poszturchiwanie, aby wszystko w końcu znalazło się na swoim miejscu.
Doromichu
Ewelinka, odpisałam ci w sprawie tych wcześniej przysłanych roślin i mam nadzieję, że trochę pomogłam
Zeniu, no faktycznie trochę szkoda twojego iglaka, ale co tam? Już i tak za późno na żale, a nauczka jest na przyszłość, żeby próbować coś tam zrobić z niesfornymi krzakami.
Maniusika, chyba rzeczywiście trochę podzielę te moje lobelie, to będzie ich dużo więcej.
Jolu, fajnie, że Zbyszek interesuje się takimi babskimi spotkaniami. Z góry było wiadomo, o czym tak sobie będziemy przy kawce gaworzyć. Szkoda, że nie mógł przyjechać z tobą. Heliotropu już nie będę siać drugi raz. Pies go drapał. Może kiedyś przyślesz mi parę swoich nasionek
Roma, świetnie wyatrzyżony masz iglaczek, ale twój należy do kolumnowych, a mój to tzw. pośredni, a więc wymaga nieco innego cięcia. Natomiast cięcie to w ogóle świetny sposób na odświeżenie podeschniętych iglaków. Bo po co mają stać takie miotły, jak można im nadać ciekawe kształty?
Działeczko, czasem usuwam stare liście żurawek, ale to tylko ze względów estetycznych, natomiast nie uważam, by miało to coś pomóc lub zaszkodzić
Elizabetko, dobrzez robiłaś, za parę dni lobelia ci wykiełkuje, bo akurat z nią nie ma żadnych kłopotów
Taro, kropelko, ja jeszcze wysieję teraz lobelię niebieską, ta zwykłą, a z pewnością jeszcze mi zakwitnie, bo rzeczywiście nie jest za późno na wysiew







