Ale czas tak szybko leci........
Doczekasz się szybciej niż myślisz.
Geniu - u mnie też spiekota straszna była aż do dzisiaj.
Nareszcie się ochłodziło.
I co najważniejsze to popaduje.
Wody w studni już zabrakło.
Maryniu - dla mnie to też super róża.
Słońce jej nie przypala i kwitnie aż do mrozów.
Aniu 77 - to nowość od wiosny.
Na razie kwitła bujnie i właśnie czeka na deszcze, żeby wypuścić następne pędy.
Nie mam Hot Chocolate, chociaż też mi się podobała.
W podobnej kolorystyce mam Cinco de Mayo, chociaż w trochę innym odcieniu.
Neluś - to fakt, obiektyw czasem robi nam niespodzianki.
Też kocham takie róże, pojedyncze kwiaty w dużym klastrze wyglądają cudownie.
Podobnie ma Ballerina, Mozart, Sally holmes, Sourire de Orchidee i wiele innych.
Dzięki
Martuś - kwitnie aż do mrozów jak pisałam wyżej.
OK postaram się coś ukorzenić
Niektóre róże po prostu się nie dają i nie wiem dlaczego.
Małgosiu - to czas może nadrobić tą zaległość.
Skoro u mnie daje rady, to tym bardziej u Ciebie powinna się spisać.
Młoda sadzonka może być wrażliwsza na mrozy, więc w pierwszym sezonie może lepiej ją okryj.
Potem powinna dać sobie rady pod kopcem.
Renesanski tak podobno mają, że kiedy miejsce jej przypadnie do gustu to rośnie jak szalona a jeśli nie to daremny trud.
No i sporo zależy od podkładki.
Ewuniu cynamonowa - gdzieś przepadł mi twój wątek.
Więc dobrze że się odezwałaś.
I dziękuję za komplementy.
Zaraz do Ciebie zajrzę, żeby nadrobić zaległości.
Mati - patrzyłam na TV i oczom nie wierzę, co się u was działo.
U mnie wiało mocno, ale szkód nie ma, poszło trochę bokiem, tylko pokropiło nieco i zagrzmiało.
Jabłonie padły
Współczuję wszystkim , których takie nieszczęścia spotykają.
No i pogoda nam się poprawiła
Tyle szkód dawno nie było.
U mnie jakoś szczęśliwie nic się nie stało, chociaż wiatr nocą hulał mocno.
Tuje i świerki wzięły na siebie uderzenia wiatru i to wystarczyło żeby wszystko było w porządku.
Za to dobrze że popaduje, bo trudno nazwać to porządnym deszczem.
Ale dla roślin spragnionych totalnie wody, nawet ta troszka jest zbawienna.
Niektóre kwiaty w ogóle nie chciały już się rozwijać, albo były karłowate, więc może teraz sytuacja się poprawi.
Chociaż skok z 34 stopni do 19 może być szokiem nawet dla roślin.
Na krótko wrócę do różanej listy, żeby potem pokazać coś całkiem innego.
Następnym takim słodkim cukierkiem wśród moich róż jest Bonica.
Miała to być rabatówka a rośnie gigant z batami do dwóch blisko metrów.
I teraz mam dylemat co zrobić z tymi biczami, ciąć czy kulkować.
A może zrobić z niej pnącą lub wyprowadzić na pniu?
Co wy robicie z takimi pędami Boniki ?
Wygląda słodko i pośród innych kwiatów jest urocza.
Nie robi tak dużych klastrów jak Aspirin, ale to nawet dobrze, bo ten słodki różowy kolor stałby się przytłaczający.
Tak jest w przypadku moich dwóch egzemplarzy, bo może u kogoś jest inaczej.
Plamy łapie dopiero pod sam koniec sezonu, co jest normalne.
Przez cały sezon ozdobna z kwiatów jak i liści.

Następna słodka róża wg mnie to Ice Flower Circus.
Bielutka jak śnieg z czerwonymi mażnięciami na płatkach zewnętrznych.
W zeszłym sezonie trochę chorowała ale w tym jako dwuletnia sadzonka jak na razie zdrowa.
Sztywna łodyga trzyma klastry po kilka pąków.
To będzie jej pierwsze zimowanie w gruncie, więc zobaczymy czy wytrzyma i się sprawdzi jak Pashmina.
Pąki podobnie długo się rozwijają i bardzo dobrze znosi zarówno upał jak i krótkie deszcze.

Róża którą teraz chcę przedstawić jest jedną z moich niezawodnych terminatorek.
Nigdy nie przemarzła, rośnie bezproblemowo, o dobrym zdrowiu i ciekawej kolorystyce.
Róża dobra na pergole łuki czy ściany budynku.
Ładnie pachnie a kwiaty mają dobra wytrzymałość na różne warunki atmosferyczne.
Jako jedna z nielicznych pnących powtarza kwitnienie rzutowo w zeszłym sezonie aż 4 razy.
Mało znana a szkoda, bo to świetna róża i powinna się znależć w każdym ogrodzie.
A mowa o Morgengruss.

A teraz moja ulubiona angielka Tea Clipper, łapie mnie za serce za każdym razem kiedy na nią patrzę.
Róża o bardzo dużym kwiecie i pięknym , świeżym zapachu.
U mnie nie należy do terminatorek bo ze zdrowiem bywa różnie, ale dla jej urody zostanie na pewno.
Nie kaprysi przy zimowaniu i wystarczy jej tylko kopczyk.
Jak to angielki powtarza kwitnienie i to całkiem dobrze.

A teraz coś dla ciała, bo cały czas was karmię duchem roślinnym.
Coraz więcej owoców dojrzewa i czas się zabrać za przetwory na zimę.
w słoikach już truskawki a czeka agrest i porzeczki.
Pierwsze pomidorki już też się czerwienią.
Dzisiaj nawet zjadłam pierwsze borówki i poziomki, że o malinach nie wspomnę.

I w tym roku chyba po raz pierwszy będą owoce do przetworzenia z róż.
Całkiem sporo się ich zawiązało i mam zamiar je wypróbować a najlepsze zużyć na dżem lub susz do herbatki ziołowej na zimę.












































