Witam
Asia jak nie robisz dużo szczepień to nie ma sensu wydawać pieniędzy na nożyk. Zrobisz jedno czy dwa szczepienia i będzie się walał a naostrzyć taki nowo kupiony nożyk to nie lekko jest, można dostać
kota.
Moje borówki i młode jagody to praktycznie takie same jak posadzone, albo i mniejsze bo zając obżarł wszystkie młode przyrosty.
Także ja swojej Aurory jeszcze nie próbowałam i nie spróbuję w tym roku bo pąki obgryzione.
Haniu dzięki za uznanie,

ja muszę szczepić jak najszybciej bo zrazy się zmarnują, bardzo szybko ruszają i niektóre mają już listki na szczytowym pąku.
To mocno Cię choróbsko złapało, mnie też próbowało ale nie dałam się.
Herbatka gorąca, miodek ,malinki, pigwy w syropie, czosnek to moje lekarstwa.
Jeden dzień tylko kichałam i gardło bolało.
Wczoraj dość mocno zmarzłam przy robieniu szczepień ale na razie nic nie odczuwam niepokojącego, dzisiaj kontynuowałam szczepienia.
Zaszczepiłam Pepinę Parkera dwa zrazy, Truskawkową jeszcze raz, Landsberską, Zorzę, Delikates, Nieszpółkę na Pigwie i na Głogu, wszystkie grusze tj Małgorzatkę, Kongresówkę i Berę Boscą.
Obliczyłam że w tym sezonie zrobiłam już 29 szczepień i jestem mniej więcej w połowie. Dziwne jest to że najlepiej leżą zrazy które pobrałam jako pierwsze jeszcze w listopadzie w starym sadzie w lesie.
W dzień było słonecznie ale na wieczór zaczęło padać więc nie wiem czy jutro będzie odpowiednia pogoda do szczepień.
Przepikowałam część kapusty pekinki ale zabrakło mi rolek po papierze.
