Chory storczyk z kwiaciarni ;-/
Kasicqa, nie wysusz tak zupełnie tego podłoża, bo to będzie szok dla rośliny.
Podłoże powinno być delikatnie, równomiernie zwilżone (nie mokre). Niewielka ilość styropianu w podłożu nie jest czymś złym. Styropian nie ulega rozkładowi i rozluźnia podłoże. Jedyny mankament - lubi wypływać z doniczki podczas
kąpanka, gdyż jest lekki.
Szkoda, że tego Topsinu nie dostałaś. Zobaczysz, może atak grzyba ustąpi ?
Postaraj się zapewnić wokół rośliny zwiększoną wilgotność, skoro podlewanie będzie rzadsze.
Dobre rady "techniczne" na ten temat napisała Pani Mery 2 w wątku Miły.
A co do oczekiwania na efekty (w ilości miesięcy) - nie ma znaczenia ile ! Ważne, żeby w ogóle podjął
współpracę i poradził sobie z choróbskiem...
Podłoże powinno być delikatnie, równomiernie zwilżone (nie mokre). Niewielka ilość styropianu w podłożu nie jest czymś złym. Styropian nie ulega rozkładowi i rozluźnia podłoże. Jedyny mankament - lubi wypływać z doniczki podczas
kąpanka, gdyż jest lekki.
Szkoda, że tego Topsinu nie dostałaś. Zobaczysz, może atak grzyba ustąpi ?
Postaraj się zapewnić wokół rośliny zwiększoną wilgotność, skoro podlewanie będzie rzadsze.
Dobre rady "techniczne" na ten temat napisała Pani Mery 2 w wątku Miły.
A co do oczekiwania na efekty (w ilości miesięcy) - nie ma znaczenia ile ! Ważne, żeby w ogóle podjął
współpracę i poradził sobie z choróbskiem...
ok. jeżeli za bardzo wyschnie to przed pasadzeniem zraszę je tą mgiełką dla storczyka.
teraz to ja mam nowe zajęcie. . .aż nie mogę jeszcze uwierzyć. . .chłopak kupił mi dziś kolejnego storczyka.
byłam totalnie zaskoczona, rozmawialiśmy o prezentach na gwiazdkę a On zaproponował kwiatka! byliśmy w Auchan wieczorem i były storczyki. totalnie podekscytowana starałam się wybrać kwiatuszek w dobrym stanie. jest piekny, taki bialutki (od kilku dni czytając forum zachwycam się białymi! jakie on ma wielkie kwiaty), liście ma duże i zdrowe, korzenie z wierzchu nie widać przez doniczkę psujących się. jutro rano od razu zmieniam mu podłorze - TERAZ WIEM NA CZYM STOJĘ, CZEGO MOGĘ SIĘ SPODZIEWAĆ,
czuje się totalnie inaczej niż jak przy tym pierwszym kwiatku gdy kompletnie nic nie wiedziałam. nawet na początku brązowe plamy na liściach uznałam że pewnie tak ma być. dzis jest inaczej
boję się, wracając do domu miałam pewnego rodzaju wyrzuty sumienia, chciałam mieć jeszcze dwa storczyki - białego i różowego ale absolutnie nie wchodziło w grę to taraz gdy mój pierwszy biedulek choruje. nawet dziś czytałam na forum że nie sztuka w tym by kupować coraz nowe kwiatki, bo np jeden przekwitł to chce drugiego. sztuka w tym by się nimi dobrze opiekować.
pierwszy storczyk był dotąd całym moim "storczykowym światem". tyle się od niego uczę. ale przyznaje, dziś po tych perypetiach w kwiaciarniach miałam moment zwątpienia i złości. a ten nowy bialutki kwiatuszek przypomina mi teraz o co walczymy. żebym nie zapomniała o tym uroku, radości, pięknie jakiego mogę doczekać.
mam nadzieję, że będzie się dobrze rozwijał. już wiem że nie startujemy na straconej pozycji. może będzie z nim łatwiej bo jest zdrowy. MOŻE. wiem też jaka ciąży na mnie odpowiedzialność. za ich dwóch.
pierwszy storczyk jest dla mnie priorytetem. chciałabym by ten drugi był dla niego wzorem. nie tak powinno być, nie tak szybko, ale może tak miało. wyszło tak spontanicznie, z zaskoczenia, ale to co mnie cieszy to to, że pomimo tego że jestem totalnie uszczęśliwiona i zachwycona (nie mogłam dostać lepszego prezentu od "Mikołaja"
)to nadal pamiętam o pierwszym. to jemu muszę pomagać, on ma wiele siły ale to ode mnie zależy jak ją wykorzystam.
jutro się pochwalę, pewnie założe nowy wątek, żeby jak inni prezentować swoje piękne storczyki.
na razie mam w sobie niesamowitą radość, ale jednocześnie strach. tyle energii spożytkowałam na kwiatka a teraz mam dwa
pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystko.
teraz to ja mam nowe zajęcie. . .aż nie mogę jeszcze uwierzyć. . .chłopak kupił mi dziś kolejnego storczyka.




czuje się totalnie inaczej niż jak przy tym pierwszym kwiatku gdy kompletnie nic nie wiedziałam. nawet na początku brązowe plamy na liściach uznałam że pewnie tak ma być. dzis jest inaczej
boję się, wracając do domu miałam pewnego rodzaju wyrzuty sumienia, chciałam mieć jeszcze dwa storczyki - białego i różowego ale absolutnie nie wchodziło w grę to taraz gdy mój pierwszy biedulek choruje. nawet dziś czytałam na forum że nie sztuka w tym by kupować coraz nowe kwiatki, bo np jeden przekwitł to chce drugiego. sztuka w tym by się nimi dobrze opiekować.
pierwszy storczyk był dotąd całym moim "storczykowym światem". tyle się od niego uczę. ale przyznaje, dziś po tych perypetiach w kwiaciarniach miałam moment zwątpienia i złości. a ten nowy bialutki kwiatuszek przypomina mi teraz o co walczymy. żebym nie zapomniała o tym uroku, radości, pięknie jakiego mogę doczekać.
mam nadzieję, że będzie się dobrze rozwijał. już wiem że nie startujemy na straconej pozycji. może będzie z nim łatwiej bo jest zdrowy. MOŻE. wiem też jaka ciąży na mnie odpowiedzialność. za ich dwóch.
pierwszy storczyk jest dla mnie priorytetem. chciałabym by ten drugi był dla niego wzorem. nie tak powinno być, nie tak szybko, ale może tak miało. wyszło tak spontanicznie, z zaskoczenia, ale to co mnie cieszy to to, że pomimo tego że jestem totalnie uszczęśliwiona i zachwycona (nie mogłam dostać lepszego prezentu od "Mikołaja"

jutro się pochwalę, pewnie założe nowy wątek, żeby jak inni prezentować swoje piękne storczyki.
na razie mam w sobie niesamowitą radość, ale jednocześnie strach. tyle energii spożytkowałam na kwiatka a teraz mam dwa

pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystko.
dostałam "cynk" gdzie w pobliżu jest tobsin tylko żew jakichś dużych opakowaniach. nie ważne, choćbym miała sięz aopatrzyć jak do opryskiwania sadu to kupię (oby był!!! - znając moje szczęście), kupię też dwie nowe doniczki, porobię w nich dodatkowe dziurki, i odpowiednie podłoże JAK BĘDZIE!!! jak nie to składam zamówienie w orchidsklepiku (ciekawe czy przed świętami przywiazą)
a problem jest znów - widzę że jeden korzeń pleśnieje (myślałam że jak siedzi kwiatek na razie tylko w keramzycie to wystarczający przewiew , ale to pewnie dlatego, że po prostu potrzebuje porządnego lekarstwa.
dam znać za parę godzin, i pochwalę się też nowym kwiatuszkiem (od razu go dziś przesadzam!)
a tak poza tym, to mam niesamowite zaległości z przedświątecznymi porządkami
wczoraj do wpół do drugiej w nocy poszukiwałam w worku z podłożem grubej kory. marne wyniki
pozdrawiam
a problem jest znów - widzę że jeden korzeń pleśnieje (myślałam że jak siedzi kwiatek na razie tylko w keramzycie to wystarczający przewiew , ale to pewnie dlatego, że po prostu potrzebuje porządnego lekarstwa.
dam znać za parę godzin, i pochwalę się też nowym kwiatuszkiem (od razu go dziś przesadzam!)
a tak poza tym, to mam niesamowite zaległości z przedświątecznymi porządkami


pozdrawiam
Kasicqa, gratuluję storczykowego prezentu, który przyniósł Ci tak wiele radości
!
Jesteś pewna, że chcesz rozgrzebywać podłoże w tym kwitnącym storczyku ???
Może jest w porządku i nie ma potrzeby... Zrób wyraźne zdjęcie przez preźroczystą doniczkę.
I oczywiście koniecznie pokaż zdjęcie całej rośliny
Dobry pomysł z tym założeniem swojego wątku.
Jeśli chodzi o czas oczekiwania na zamówienie z Orchidsklepiku - jak zamawiałam w poniedziałek, to przesyłkę dostałam
w piątek. W okresie przedświątecznym może być inaczej
Pozdrawiam, Joanna

Jesteś pewna, że chcesz rozgrzebywać podłoże w tym kwitnącym storczyku ???
Może jest w porządku i nie ma potrzeby... Zrób wyraźne zdjęcie przez preźroczystą doniczkę.
I oczywiście koniecznie pokaż zdjęcie całej rośliny

Jeśli chodzi o czas oczekiwania na zamówienie z Orchidsklepiku - jak zamawiałam w poniedziałek, to przesyłkę dostałam
w piątek. W okresie przedświątecznym może być inaczej

Pozdrawiam, Joanna
Mam topsin w końcu !!!!!
i porządne podłoże!!!
zaraz biorę się do reanimacji.
nad tym drugim się zastanawiam, na razie korzenie sąok, wprawdzie dopatrzyłam się się w dwóch miejscach "coś" się dzieje, jedny ma jakby taką brązowiejącą wrzytką dziurę, innemu końcówka na samym czubku brązowieje no i co mnie najbardziej matwi to z tej kory wystaje kawałek gąbki, a z tego co czytałam to nalezy się tego pozbyć. w tym pierwszym tez tak było że to korzenie w środku były zgniłe a te przy doniczce zieloniutkie. a może profilaktycznie podlać go tą mieszanką z topsinu? wiem że skoro kwitnie to sie nie powinno go ruszać, ale czytałam że niektórzy zaraz po kupieniu storczyka przesadzają go do swojej pewnej ziemi.
nie wiem...
ale piękny jest i już się chcę nim pochwalić, też chcę mieć taką piękną galerię
i porządne podłoże!!!



zaraz biorę się do reanimacji.
nad tym drugim się zastanawiam, na razie korzenie sąok, wprawdzie dopatrzyłam się się w dwóch miejscach "coś" się dzieje, jedny ma jakby taką brązowiejącą wrzytką dziurę, innemu końcówka na samym czubku brązowieje no i co mnie najbardziej matwi to z tej kory wystaje kawałek gąbki, a z tego co czytałam to nalezy się tego pozbyć. w tym pierwszym tez tak było że to korzenie w środku były zgniłe a te przy doniczce zieloniutkie. a może profilaktycznie podlać go tą mieszanką z topsinu? wiem że skoro kwitnie to sie nie powinno go ruszać, ale czytałam że niektórzy zaraz po kupieniu storczyka przesadzają go do swojej pewnej ziemi.
nie wiem...
ale piękny jest i już się chcę nim pochwalić, też chcę mieć taką piękną galerię

- Agita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2327
- Od: 5 lis 2008, o 15:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Ja tak właśnie robię, że wszystkie świeżo kupione przesadzam- ze strachu, nie wiedząc co mam w środku nie wiem jak podlewać. Pierwszego swojego falka "załatwiłam" obfitym podlewaniem co tydzień i od września się z nim "bawię" w reanimację, ciągle jakiś nowy problem wyskakuje... :/
Jednego postanowiłam kiedyś zostawić i obserwować, ale po tygodniu dopatrzyłam się że ma rozłożone pleśniejące podłoże, no i oczywiście wkrótce trafił "na stół operacyjny"
Pocieszające jest to że z kilkunastu jakie przesadzałam kwitnące, żaden nie stracił kwiatów, niektóre przedłużają obecnie pędy, pięknie im rosną korzonki i listki, więc chyba nie ma tragedii.
Z drugiej strony, teraz najgorszy okres na przesadzanie, może jednak warto poczekać choćby do lutego? Podlewać ostrożnie i obserwować, jeśli nie przelejesz, nic się złego nie powinno dziać...
Jednego postanowiłam kiedyś zostawić i obserwować, ale po tygodniu dopatrzyłam się że ma rozłożone pleśniejące podłoże, no i oczywiście wkrótce trafił "na stół operacyjny"

Pocieszające jest to że z kilkunastu jakie przesadzałam kwitnące, żaden nie stracił kwiatów, niektóre przedłużają obecnie pędy, pięknie im rosną korzonki i listki, więc chyba nie ma tragedii.
Z drugiej strony, teraz najgorszy okres na przesadzanie, może jednak warto poczekać choćby do lutego? Podlewać ostrożnie i obserwować, jeśli nie przelejesz, nic się złego nie powinno dziać...

Pozdrawiam, Agnieszka
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
no i zonk
załamać się można.
zrobiłam tak: storczyka wyjęłam wsadziłam do wiaderka z roztworem z topsinu, moczył całe korzenie, ale liścia nie sięgał.kupiłam nową doniczkę i w końcu dobre podłoże. zrobiłam w doniczce dużo otworów nawet po bokach.
ale dopiero teraz się doczytałam żeby moczyć storczyka godzinę. u mnie to trwało może 5 do 10 minut.
durna zamiast poczytać chciałam "na własny rozum " coś zrobić. ciekawe czy mu pomoże. za te 10 dni podleje go wodąz topsinem.
ja pomyślałam po prostu że to taki silny środek że pewnie nie można długo moczyć. skoro się tym podlewa a ja postanowiłam go moczyć a to wydało mi się bardziej intensywnym nawilżaniem to tyle czasu wystarczy. coś mi zaświtało, że skoro topsin jet silny to jak długo go namoczę, to przy wyjmowaniu z wiaderka korzenie zostaną w wodzie.
a tak się cieszyłam że już zrobiłam to co było mu najpotrzebniejsze...
myślicie że coś pomoże? wsadziłam go do doniczki z wilgotnymi korzeniami, nie zdarzyły przeschnąć, od razu go posadziłam, to w sumie ta substancja jest teraz z nim w doniczce


zrobiłam tak: storczyka wyjęłam wsadziłam do wiaderka z roztworem z topsinu, moczył całe korzenie, ale liścia nie sięgał.kupiłam nową doniczkę i w końcu dobre podłoże. zrobiłam w doniczce dużo otworów nawet po bokach.
ale dopiero teraz się doczytałam żeby moczyć storczyka godzinę. u mnie to trwało może 5 do 10 minut.
durna zamiast poczytać chciałam "na własny rozum " coś zrobić. ciekawe czy mu pomoże. za te 10 dni podleje go wodąz topsinem.
ja pomyślałam po prostu że to taki silny środek że pewnie nie można długo moczyć. skoro się tym podlewa a ja postanowiłam go moczyć a to wydało mi się bardziej intensywnym nawilżaniem to tyle czasu wystarczy. coś mi zaświtało, że skoro topsin jet silny to jak długo go namoczę, to przy wyjmowaniu z wiaderka korzenie zostaną w wodzie.
a tak się cieszyłam że już zrobiłam to co było mu najpotrzebniejsze...
myślicie że coś pomoże? wsadziłam go do doniczki z wilgotnymi korzeniami, nie zdarzyły przeschnąć, od razu go posadziłam, to w sumie ta substancja jest teraz z nim w doniczce

- Agita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2327
- Od: 5 lis 2008, o 15:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
A moze go jeszcze porządnie przelej tym Topsinem jutro razem z podłożem? 
Tylko uważaj, nie wdychaj tego, rękawiczki, dobre wietrzenie potem itd, Topsin dla ludzi też jest szkodliwy. Ja o tej porze roku robię te zabiegi w łazience- jest wentylacja...

Tylko uważaj, nie wdychaj tego, rękawiczki, dobre wietrzenie potem itd, Topsin dla ludzi też jest szkodliwy. Ja o tej porze roku robię te zabiegi w łazience- jest wentylacja...
Pozdrawiam, Agnieszka
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Kasicqa, ja nie jestem znawcą w stosowaniu jakichkolwiek środków chemicznych. Zawsze stosuję je ściśle wg instrukcji.
Twój storczyk był już tyle razy wyjmowany z podłoża, miał kilkakrotnie cięte korzenie itp.
Ja bym już go nie męczyła więcej. Zastosowałaś Topsin i daj mu teraz odpocząć.
Myślę Agito, że kolejne stosowanie Topsinu w następnym dniu po "operacji" jest za wczesne. Lepiej zastosować to przelanie podłoża Topsinem dopiero przy następnym podlewaniu storczyka, a więc za ok. 10 - 14 dni. Tym bardziej, ze 2 dni temu Kasicqa cięła ponownie korzenie.
Pamiętaj o stworzeniu wilgotnego "mikroklimatu" wokół rośliny.
Proszę fachowców o korektę moich porad, jeśli w którymkolwiek miejscu się mylę.
Pozdrawiam, Joanna
Twój storczyk był już tyle razy wyjmowany z podłoża, miał kilkakrotnie cięte korzenie itp.
Ja bym już go nie męczyła więcej. Zastosowałaś Topsin i daj mu teraz odpocząć.
Myślę Agito, że kolejne stosowanie Topsinu w następnym dniu po "operacji" jest za wczesne. Lepiej zastosować to przelanie podłoża Topsinem dopiero przy następnym podlewaniu storczyka, a więc za ok. 10 - 14 dni. Tym bardziej, ze 2 dni temu Kasicqa cięła ponownie korzenie.
Pamiętaj o stworzeniu wilgotnego "mikroklimatu" wokół rośliny.
Proszę fachowców o korektę moich porad, jeśli w którymkolwiek miejscu się mylę.
Pozdrawiam, Joanna
- Agita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2327
- Od: 5 lis 2008, o 15:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Wiesz, Art, napisałam "rano", żeby to było mozliwie najszybciej po tym pierwszym zabiegu- moczenie 5-10 min i przelanie są na tyle krótkimi w czasie zabiegami że i tak nie mogą się równać z moczeniem przez godzinę, myślę że storczyk po prostu mało wciągnął tego roztworu. Ja potraktowałabym to jako jeden "rozciągnięty" nieco w czasie zabieg
Może rzeczywiście nie można tak robić, nie wiem, też nie jestem znawcą, ale ja znając siebie pewnie bym tak zrobiła. Przez ten czas do następnego podlewania korzenie mogą zgnić dalej. Mialam tak z jednym falkiem ktory teraz ma sie juz dobrze i odbija na wszystkie mozliwe sposoby, a jeszcze w pazdzierniku kilkakrotnie musiałam wyciągać go z podłoża, podcinać coraz to nowe korzenie- opryski ani podlewanie Topsinem nic nie dały, dopiero długie moczenie w nim.
Więc pewnie teraz miałabym obawy czy to nie za mało te 5 minut, ale masz rację, każdy robi po swojemu i każdy sam musi podjąć decyzję. I chyba większość naszych działań to eksperymenty, metoda prób i błędów. Co się sprawdzi u jednego kwiatka, nie musi dzialać u innego...
Oczywiście była to tylko propozycja, z której można skorzystać albo nie, jeśli się nie mylę napisałam "a może..?"
cokolwiek zrobisz Kasicqa, życzę dobrych efektów!

Może rzeczywiście nie można tak robić, nie wiem, też nie jestem znawcą, ale ja znając siebie pewnie bym tak zrobiła. Przez ten czas do następnego podlewania korzenie mogą zgnić dalej. Mialam tak z jednym falkiem ktory teraz ma sie juz dobrze i odbija na wszystkie mozliwe sposoby, a jeszcze w pazdzierniku kilkakrotnie musiałam wyciągać go z podłoża, podcinać coraz to nowe korzenie- opryski ani podlewanie Topsinem nic nie dały, dopiero długie moczenie w nim.
Więc pewnie teraz miałabym obawy czy to nie za mało te 5 minut, ale masz rację, każdy robi po swojemu i każdy sam musi podjąć decyzję. I chyba większość naszych działań to eksperymenty, metoda prób i błędów. Co się sprawdzi u jednego kwiatka, nie musi dzialać u innego...
Oczywiście była to tylko propozycja, z której można skorzystać albo nie, jeśli się nie mylę napisałam "a może..?"
cokolwiek zrobisz Kasicqa, życzę dobrych efektów!

Pozdrawiam, Agnieszka
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Agito - ja też mam już przykre doświadczenia z utratą 3 storczyków. Każdy z nich miał inny problem do zwalczania.
Jeden z nich właśnie pleśniejące korzenie, mimo kąpieli w Topsinie (nawet w dłuższym czasie). Nie pomogło wtedy nic.
Być może trzeba było zastosować inny środek. Napisała do mnie wtedy Ewa K., że miała podobny przypadek i pleśnienie tak szybko postępowało, że nic nie wyszło z ratowania. Tak też bywa.
Ja w żadnym wypadku nie upieram się "przy moim". Nie jestem ekspertem. Każdy storczyk ma inną witalność.
Myślę, że masz rację pisząc - ...co się sprawdzi u jednego kwiatka, nie musi działać u innego."
Również obie życzymy storczykowi Kasicqi, aby mógł jeszcze kiedyś zakwitnąć
Jeden z nich właśnie pleśniejące korzenie, mimo kąpieli w Topsinie (nawet w dłuższym czasie). Nie pomogło wtedy nic.
Być może trzeba było zastosować inny środek. Napisała do mnie wtedy Ewa K., że miała podobny przypadek i pleśnienie tak szybko postępowało, że nic nie wyszło z ratowania. Tak też bywa.
Ja w żadnym wypadku nie upieram się "przy moim". Nie jestem ekspertem. Każdy storczyk ma inną witalność.
Myślę, że masz rację pisząc - ...co się sprawdzi u jednego kwiatka, nie musi działać u innego."
Również obie życzymy storczykowi Kasicqi, aby mógł jeszcze kiedyś zakwitnąć

wiem jak może to się skończyć. jednak mam jakieś takie przeczucie że on z tego wyjdzie.
może daje mi jakieś znaki telepatycznie, jak w tedy gdy mi się przyśnił ;-D
myślę, że zrobię tak: będę obserwować korzenie, jak nic nie będzie się działo to za te kilka dni gdy będzie już tego potrzebował podleje go roztworem z topsinu. ale jeśli choroba da o sobie znać to go wyjmę i zamoczę na godzine.
wiem, że na pewno męczące jest dla niego to ciągłe przesadzanie. od początku także liczę sie z tym, że wielokrotnie będę go reanomować. zobacze jak to będzie. na razie stoi sobie na parapecie, pod nim na grzejniku nawilżacz. niech odpoczywa. pięknie zielony i jędrny liść daje mi nadzieje.
troszkę mnie martwi, że znów wyjeżdzam na weekend (biedne to życie studenta - zjazd przed samymi świętami
), nie będę go widziała, no i tego bialutkiego (temu także porobiłambocznedziurki w doniczce - jednak nie są tak estetyczne jak w pierwszej gdzie mogłam je wydziobywać gdy była pusta).
tak sobie myślę o tych suchych korzeniach. spryskuje je i zauważyłam że w tedy zielenieją choć nadal są chude i pomarszczone.może jeszcze kwiatkowi przesyłają jakieś witaminki
ciekawe czy mogą być znowu jędrne. oczywiście nie zraszam go często bo wiem że grzyb wilgoć lubi. tylko szkoda mi tych sucharków.
odkąd mam storczyka to się nie wysypiam
siedze w nocy i forum czytam
a miałam oczy oszczędzać
i z porządkami też omykam.
pozdrawiam i spadam spać. o zgrozo
jutro muszę wstać po 6 rano. 
może daje mi jakieś znaki telepatycznie, jak w tedy gdy mi się przyśnił ;-D
myślę, że zrobię tak: będę obserwować korzenie, jak nic nie będzie się działo to za te kilka dni gdy będzie już tego potrzebował podleje go roztworem z topsinu. ale jeśli choroba da o sobie znać to go wyjmę i zamoczę na godzine.
wiem, że na pewno męczące jest dla niego to ciągłe przesadzanie. od początku także liczę sie z tym, że wielokrotnie będę go reanomować. zobacze jak to będzie. na razie stoi sobie na parapecie, pod nim na grzejniku nawilżacz. niech odpoczywa. pięknie zielony i jędrny liść daje mi nadzieje.
troszkę mnie martwi, że znów wyjeżdzam na weekend (biedne to życie studenta - zjazd przed samymi świętami

tak sobie myślę o tych suchych korzeniach. spryskuje je i zauważyłam że w tedy zielenieją choć nadal są chude i pomarszczone.może jeszcze kwiatkowi przesyłają jakieś witaminki

odkąd mam storczyka to się nie wysypiam



pozdrawiam i spadam spać. o zgrozo


- Agita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2327
- Od: 5 lis 2008, o 15:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Kasicqa, ja też czytam codziennie po nocach do 1-2h fora storczykowe od początku września- przyznaję, jest to trochę zabójcze dla dobrej formy,ale im więcej czytam, tym bardziej wciaga i nic się nie da z tym zrobić..!
Jeżeli chodzi o te suche korzenie powietrzne, to one często takie już są, są suche ale to nie znaczy że martwe, nie obcinaj ich czasem, są potrzebne roślince
I raczej już do jędrnej formy nie wrócą, ale pryskać je warto, choćby po to żeby się nie zasuszyły na amen.
Co do tego choruszka, rób co czujesz, myślę że jeśli kochamy nasze kwiatki, pojawia się u nas coś w stylu "instynktu macierzyńskiego", empatii i podświadomie wiemy co robić. Mam przynajmniej nadzieję że tak jest! ;)
Art, ja wiele rzeczy robię na tzw "czuja" i nie powiem, często się sprawdza
Niemniej jednak, jak napisałam, od kilku miesięcy czytam też godzinami fora, no bo wiadomo, "radosna improwizacja" ;) musi mieć swoje granice. Niestety, stwierdzam, że choćbyśmy nie wiem ile przeczytali, każdy przypadek jest indywidualny i niby duzo się już wie, a tu ciągle jakaś niespodzianka i znów kombinacje, poszukiwania, domysły... Cóż, pewnie dlatego to hobby jest tak wciągające, trzeba się trochę nagimnastykować, ale za to jaka satysfakcja z efektów..!
Obu Wam życzę samych przyjemnych niespodzianek ze strony naszych pupilków i powodzenia w (koniecznych) eksperymentach!
P.S. Kasicqa, możesz też kupić Asahi SL, kosztuje ok 10zł w obi, nie wiem jak w innych sklepach- to stymulator wzrostu i kwitnienia, najlepsze efekty daje właśnie na takich osłabionych choruszkach. Jedni są rozczarowani, inni chwalą, ja stosuję od może dwóch miesięcy i kto wie, czy to nie dzięki niemu tak szybko dźwignęły się moje choruszki... W każdym razie na pewno nie zaszkodził
Poczytaj sobie o tym preparacie, jest dużo informacji w internecie, to wyrobisz sobie własne zdanie.

Jeżeli chodzi o te suche korzenie powietrzne, to one często takie już są, są suche ale to nie znaczy że martwe, nie obcinaj ich czasem, są potrzebne roślince

Co do tego choruszka, rób co czujesz, myślę że jeśli kochamy nasze kwiatki, pojawia się u nas coś w stylu "instynktu macierzyńskiego", empatii i podświadomie wiemy co robić. Mam przynajmniej nadzieję że tak jest! ;)
Art, ja wiele rzeczy robię na tzw "czuja" i nie powiem, często się sprawdza

Obu Wam życzę samych przyjemnych niespodzianek ze strony naszych pupilków i powodzenia w (koniecznych) eksperymentach!

P.S. Kasicqa, możesz też kupić Asahi SL, kosztuje ok 10zł w obi, nie wiem jak w innych sklepach- to stymulator wzrostu i kwitnienia, najlepsze efekty daje właśnie na takich osłabionych choruszkach. Jedni są rozczarowani, inni chwalą, ja stosuję od może dwóch miesięcy i kto wie, czy to nie dzięki niemu tak szybko dźwignęły się moje choruszki... W każdym razie na pewno nie zaszkodził

Poczytaj sobie o tym preparacie, jest dużo informacji w internecie, to wyrobisz sobie własne zdanie.
Pozdrawiam, Agnieszka
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
Storczyki cz. I ; Storczyki cz. II ; Tu inne zielone
"Nie ma jednej prawdy, jeśli rzetelnie obserwuje się człowieka" Z. Zapasiewicz
witam!
wróciłam wieczorkiem do domku i przybiegłam do kwiatków.biały przywitał mnie w pełnej krasie - z korzeniami, liśćmi i kwiatami nic złego się nie dzieje. myśle że jakby miało się dziać to bym już widziała tak jak w przypadku pierwszego kwiatka. tylko dwa pączki przysłchły ale z tego co czytałam to mogły przymarznąć. ale jeden - największy pączek trzyma się świetnie. z tamtych dwóch już jak dostałam kwiatka to jeden był żółty ale nie wiedziałam czy to oznaka tego że się rozwija czy jak. teraz wiem że przysychał. natomiast z innego pączka wylęgł się kwiatuszek. także myślę żeby zbytnio się nie przejmować nimi. roślinka jest młodziutka, przyjdzie czas i na drugi pęd i na kolejne pączki.
natomiast jeśli chodzi o biedulka to też staram sie robić wiele na wyczucie. tyle co się naczytałam to już się mniej więcej orientuję. nie zauważyłam żeby korzenie nadal przygniwały. natomiast dosyć szybko przysycha, korzonki zmieniają kolor, podłoże suche. po prostu wcześniej go podleje. (planuje jak pisałam 3 lub 4 podlania z topsinem lub jak będzie źle godzinne namaczanie) zmieniłam mu miejsce, na parapecie jest teraz. pewnie mu troszkę cieplej choć przykręciłam temperaturę i powiesiłam nawilżacz. po prostu trzeba go obserwować. on sobie teraz odpoczywa. to świetny pomysł z tym środkiem przyśpieszającym rozwój roślinki. niech ja się tylko upewnię w najbliższych tygodniach że choroba się wstrzymała.
JAK JA MARZĘ O NOWYM KORZONKU
już nie mowa o liściach czy pędach
ojjj. . .
pozdrawiam i uciekam SPAĆ

wróciłam wieczorkiem do domku i przybiegłam do kwiatków.biały przywitał mnie w pełnej krasie - z korzeniami, liśćmi i kwiatami nic złego się nie dzieje. myśle że jakby miało się dziać to bym już widziała tak jak w przypadku pierwszego kwiatka. tylko dwa pączki przysłchły ale z tego co czytałam to mogły przymarznąć. ale jeden - największy pączek trzyma się świetnie. z tamtych dwóch już jak dostałam kwiatka to jeden był żółty ale nie wiedziałam czy to oznaka tego że się rozwija czy jak. teraz wiem że przysychał. natomiast z innego pączka wylęgł się kwiatuszek. także myślę żeby zbytnio się nie przejmować nimi. roślinka jest młodziutka, przyjdzie czas i na drugi pęd i na kolejne pączki.
natomiast jeśli chodzi o biedulka to też staram sie robić wiele na wyczucie. tyle co się naczytałam to już się mniej więcej orientuję. nie zauważyłam żeby korzenie nadal przygniwały. natomiast dosyć szybko przysycha, korzonki zmieniają kolor, podłoże suche. po prostu wcześniej go podleje. (planuje jak pisałam 3 lub 4 podlania z topsinem lub jak będzie źle godzinne namaczanie) zmieniłam mu miejsce, na parapecie jest teraz. pewnie mu troszkę cieplej choć przykręciłam temperaturę i powiesiłam nawilżacz. po prostu trzeba go obserwować. on sobie teraz odpoczywa. to świetny pomysł z tym środkiem przyśpieszającym rozwój roślinki. niech ja się tylko upewnię w najbliższych tygodniach że choroba się wstrzymała.
JAK JA MARZĘ O NOWYM KORZONKU


pozdrawiam i uciekam SPAĆ



i znów chyba mam problem z biedulkiem.
z korzeniami nic złego się nie dzieje,więc go podlałam z topsinem tak profilaktycznie na 15 minut mocząc doniczke a nie storczyka przez godzinę.
ale było mu chyba jednak za ciepło na parapecie pomimo tego że jak pisałam zmniejszyłam tempreraturę i nawilżacz powiesiłam na grzejniku. szybciej mu wyschło podłoże i korzenie poszarzały wcześniej niż w 10 dni.
w dodadku liśc zaczął troszkę opadać, dosłownie minimalnie ale ja go tak obserwuje że od razu zauważyłam. wprawdzie nadal trzyma się wysoko do góry ale troszkę mniej niż wcześniej. jest zielony jak był tylko takie cieniutkie smugi, jakby wgłębienia wzdłuż niego się porobiły. ale jest ich niewiele. no i jeden z pędów pojaśniał, może uschnie, ale tego się spodziewałam, bo skoro czasem poprzekwitnięciu usychają, a on już sporo czasu temu mam kwiaty obciętę to pewnie dlatego.
chociaż juz sama nie wiem.
. przestawiłam go więc na stolik, na środku pokoju stoi. pewnie nie spodobało mu się przeniesienie na ciepły parapet ale chciałam go odizolować od nowego kwiatka. jak go wczoraj rano przeniosłam tak mu się nie pogorszyło bardziej.
myślicie że to dlatego że było za ciepło? z korzeniami już wszystko ok.
ja to się mam. albo inaczej. on ze mną to się ma
z korzeniami nic złego się nie dzieje,więc go podlałam z topsinem tak profilaktycznie na 15 minut mocząc doniczke a nie storczyka przez godzinę.
ale było mu chyba jednak za ciepło na parapecie pomimo tego że jak pisałam zmniejszyłam tempreraturę i nawilżacz powiesiłam na grzejniku. szybciej mu wyschło podłoże i korzenie poszarzały wcześniej niż w 10 dni.
w dodadku liśc zaczął troszkę opadać, dosłownie minimalnie ale ja go tak obserwuje że od razu zauważyłam. wprawdzie nadal trzyma się wysoko do góry ale troszkę mniej niż wcześniej. jest zielony jak był tylko takie cieniutkie smugi, jakby wgłębienia wzdłuż niego się porobiły. ale jest ich niewiele. no i jeden z pędów pojaśniał, może uschnie, ale tego się spodziewałam, bo skoro czasem poprzekwitnięciu usychają, a on już sporo czasu temu mam kwiaty obciętę to pewnie dlatego.
chociaż juz sama nie wiem.
. przestawiłam go więc na stolik, na środku pokoju stoi. pewnie nie spodobało mu się przeniesienie na ciepły parapet ale chciałam go odizolować od nowego kwiatka. jak go wczoraj rano przeniosłam tak mu się nie pogorszyło bardziej.
myślicie że to dlatego że było za ciepło? z korzeniami już wszystko ok.
ja to się mam. albo inaczej. on ze mną to się ma
