Choć coraz bardziej przekonuje się już do swojej nowej rezydencji
Casablanca przegięta pod ciężrem kwiatów



Madziu, ten głuchy kret to rzeczywiście problem, no nie słyszy rozumiem, ale wibracji nie czuje? Może jakiś krecik robot?mag pisze:Ewuniu, kwiatków coraz mniej. Wczoraj o 17-tej +34 stopnie. Wszystko wysycha, więdnie i ginie w oczach. A kreciki różnie. Wibratorki wkopane w trzech miejscach. Dwa jakby spełniały swoje zadanie, ale trzeci trafił chyba na głuchego kreta, który codziennie odkopuje swój korytarz i przełazi prawie po urządzeniu mającym go odstraszać


Haniu, rewelacyjnie to ujęłaś w słowa... jak zwykle zresztąhanka55 pisze: Na dworze wzrasta poczucie niebezpieczeństwa, samotności, opuszczenia, porzucenia.
Jej bezpieczny, ufny świat, to Madziolek.
Personifikacja dobra.

