Margo2, nie mam za złe, że nie przeczytałaś wszystkiego - sam wiem, że ciężko jest nadrobić cały wątek czytając od deski do deski

Co do darmowych roślin - jest dużo ciekawych, i tanich roślin - ale jak ma się spory ogród, i chce się zagospodarować go, to tych tanich roślin trzeba kupić naprawdę sporo, i to już się robią duże kwoty. A wysiew czy sadzonkowanie może trwa dłużej ale daje od razu większe ilości darmowych roślin. I jaka satysfakcja. A niestety nie mam kompletnie żyłki handlowca, nie znam się na prowadzeniu własnej działalności - może kiedyś o tym pomyślę.
Moja wizja ogrodu zmieniła się już wiele razy - ale cały czas wiem, że ma być to ogród do spacerowania, podziwiania, i takiego psychicznego odpoczynku. I jakiś ogólny plan mam w głowie - kiedyś nawet powstawał na komputerze ale tyle zmian zachodziło, że nie miało to sensu.
Jeśli rzeczywiście pod tulipanowcem nic nie będzie chciało rosnąć to umieszczę pod nim ławeczkę, i będą tam tylko rośliny cebulowe wiosenne. I jedno z zimowisk dla drobnych zwierząt

Ale dziękuję za ostrzeżenie
Wiem, że agrowłóknina w żaden sposób nie zapobiegnie sianiu się chwastów

ale często ludzie myślą, że położą agrowłókninę i ogród będzie bezobsługowy. Gdybym nie musiał to nie kładłbym jej wcale - w części rabaty obok domu już część agro usunąłem, którą położyłem rok temu. Kładę ją tylko dlatego, że mój ogród przerośnięty jest perzem, bylicą, skrzypem oraz prosiecznikiem. Mam do wyboru skopanie całego ogrodu kilka razy, wyrywanie tych trwałych chwastów, oczyszczenie ziemi, i wtedy robić rabaty. Zajęłoby mi to całe życie mniej więcej, i nigdy nie skończyłbym. Lub mogę położyć włókninę bezpośrednio na chwasty, zasypać korą, i tylko w miejscu sadzenia roślin wycinać otwory, wymienić lub ulepszyć ziemię, i sadzić rośliny. Po roku ściągam sukcesywnie włókninę bo jej cel jest już zrealizowany, Chwasty trwałe (z wyjątkiem skrzypu) giną przez ten okres. Właśnie dlatego używam włókniny. Gdyby ktoś dalej nie wiedział to włóknina nie chroni przed sianiem się chwastów - zarówno w korze, jak i kamieniu na włókninie chwasty zawsze będą wyrastały, włóknina tego nie zmieni. Tam, gdzie ziemię miałem w miarę oczyszczoną z chwastów nie daję włókniny tylko samą korę. Po jakimś czasie kiełkuje cały łan chwastów, usuwam chwasty, i później jest już spokój - raz kiedyś coś kiełkuje. I jeszcze co do samej włókniny - często uważa się, że włóknina powoduje, że korzenie rosną tuż pod nią zamiast iść w głąb ziemi. Ale to nie jest tak do końca. Korzenie rosną pod włókniną ponieważ tam jest wilgotno. Jeśli zdejmie się włókninę i zostawi warstwę kory to korzenie dalej będą rosły przy powierzchni ziemi pod korą. Ten efekt wywołuje ściółka, nie włóknina - włóknina to jeden z elementów ściółki, ale bez niej efekt jest podobny. Pod moimi hortensjami drzewiastymi nie mam włókniny, a wystarczy rozgarnąć korę żeby zobaczyć masę białych korzeni ścielących się po ziemi - ponieważ ściółka utrzymuje wilgoć i korzeniom to odpowiada. Nie jest do 'zły efekt' agrowłókniny. Dla testu można obok dowolnej rośliny położyć większy kamień - po jakimś czasie pod kamieniem mamy plątaninę korzeni - ponieważ tam jest wilgotno. I tak działa każda ściółka, nie agrowłóknina. Agrowłóknina ma za to inną wadę - nie pozwala na swobodny rozrost roślin. Nasiona bylin, które wykiełkują na włókninie nie mają za bardzo gdzie się korzenić więc są podatne na wysychanie, na wywracanie się, rośliny rozłogowe nie mają gdzie się rozrastać, kępy roślin również nie mają swobody wzrostu. Dąbrówka rozłogowa, która rozeszła mi się po włókninie, wymarzła zimą, a ta, która rosła w ziemi przezimowała normalnie. Także używanie agro nie jest złe - ale nie zawsze jest koniecznością, i pod korą po roku ma więcej wad niż zalet ponieważ wtedy spełnia te same funkcje co ściółka, a utrudnia rozrost czy zwykłe sadzenie. No ale ja muszę jej używać przynajmniej przez pierwszy rok od powstania rabaty.
Z warzywnika nie zrezygnuję - tworzę nowy, bardziej nowoczesny w wyglądzie (choć dość mały) warzywnik. Ale będę tam miał raczej rośliny w stylu mięta, cebula, pomidory, sałata - czyli takie podstawy, i to, z czego korzystam w kuchni.
Tak, mam drugą połówkę, która nie jest wcale ogrodowa - i ani ogród, ani warzywa jej nie zainteresują raczej

Znaczy są rośliny, przy których w sklepie ogrodniczym słyszę 'to jest super, kupmy to' - ale na tym koniec. I w trakcie budowy domu słyszałem bardzo często 'nie chcę jednak domu, chcę mieszkać w mieszkaniu, w mieście, sprzedajmy działkę' ale teraz jest już 'nie chcę mieszkać w mieście, tu jest cisza, spokój'

Znaczy nasza umowa była taka, że ogród jest dla mnie, i jakby wiedziałem, że sam to wszystko będę musiał robić więc nie narzekam. No ale idzie to wolniej samemu. Choć część zagospodarowania ogrodu wymyślamy wspólnie, kilka rzeczy w ogrodzie też robiliśmy razem - więc może kiedyś się przekona

Postaram się zdjęć wrzucać więcej
jolifleur, nie, nie muszą przemarznąć

U nich jest powiedzmy dwuetapowe kiełkowanie. Nasiono potrzebuje pewnego okresu ciepłego po wysianiu żeby wypuściło korzeń, następnie potrzebuje okresu zimnego aby wypuścić po nim liście. Czyli jeśli nasiona zostaną wysiane późno, i szybko przyjdzie chłodna jesień, to nasiona nie wypuszczą korzenia. Po zimie nic się nie wydarzy. Kolejne lato sprawi dopiero, że nasiona wypuszczą korzeń, kolejna zima spowoduje wypuszczenie liści. Więc nie jest to taka normalna stratyfikacja chłodem ponieważ bez poprzedzającego ten okres okresu ciepła nic się nie wydarzy. Ale próbuj bo daje to mega dużo satysfakcji

Ta wysiana przeze mnie lilia to jest forma karłowa, która dorasta do 30 cm, większa nigdy nie będzie. Pewnie myślisz o czystym gatunku
formosanum, który dorasta do 180-200cm według opisu, lub o krzyżówkach tego gatunku - z wyglądu kwiatów byłyby podobne. Ale specjalnie kupiłem nasiona formy karłowatej

I ona nie pachnie liliowo - pachnie, ale nie jak lilie, bardziej jak jakiś kwiatowy perfum. Ale zobaczymy jak wysoka będzie za rok.
jarha, chyba się jednak trochę znasz bo rzeczywiście ta odmiana 'Conca D'Or' jest bardzo podobna do tych lilii. Jedyne co to u mnie są niższe, mimo że mają już 2 lata - ale może być to wynik kiepskiej ziemi (im nie wymieniłem ziemi przy sadzeniu). Ale dziękuję za podpowiedź.
korzo_m, niestety gdzieś w tym pędzie ludzie chyba zatracili pewne cechy czy zasady. Ja doceniam pracę innych, nawet jak ktoś ma ogród zupełnie nie w moim stylu, to warto docenić, że włożył w to wysiłek, i jemu się to podoba. Myślę, że Twój piasek też nie jest łatwą ziemią - ale musimy sobie jakoś radzić

I na trudne (ale nie ciężkie i mokre) ziemie lilie i liliowce bardzo się nadają. Nie byłem fanem lilii - ale tutaj bardzo dobrze rosną, mam chyba już ponad 10 odmian, testuję różne - jak mi się nie podobają to wydaję komuś, zostawiam te, które mi odpowiadają. A liliowce lepiej rosną u mnie niż rosły u rodziców przez ostatnie kilka lat choć u nich ziemia jest dużo lepsza, bardziej urodzajna.
anabuko1, dziękuję - kwiaty siewek to duża loteria (mam też 3 kwitnącą siewkę ale ona jest tak zwyczajna i nijaka, że jej nie pokazuję

)
A ukorzeniasz patyczki w gruncie czy doniczkach? Sprawdzonym patentem jest nakładanie słoików - i możesz je nakładać i na doniczki, i na patyczki w gruncie. U mnie to naprawde fajnie działa. Choć u mnie hortensje drzewiaste ścięte wiosną, i wbite w ziemię, obsypane korą, ukorzeniają się też bez problemu - ale to wynik tego gliniastego piasku, który wiosną trzyma trochę wilgoci po podlaniu. Trzymam kciuki za sukcesy
marta64, te z siewu zakwitły tylko dlatego, że to są miniaturowe lilie. Mam też wysianą zwykłą lilię - i ona nie wiem czy nawet za rok zakwitnie.
'Fusion' - tak, kupowałem taką! dzięki

współczuję niszczenia cebul przez gryzonie - mnie to na razie omija.
I tak, szałwię muszkatołową też mam choć kilka mi wymarzło wiosną.
Nasiona ciekawszych roślin kupuje na ebay, na allegro rzadko da się coś mniej spotykanego znaleźć. Na aliexpress nie polecam zakupu nasion
A to mówisz o hortensji drzewiastej czy bukietowej? Drzewiaste ścinam prawie nad ziemią - i one raczej zazwyczaj kwitną kwiatostanem na końcu prostego, nierozgałezionego pędu. U bukietowych to może być kwestia odmianowa. Chyba, że masz po prostu taką odmianę drzewiastej. Moje drzewiaste częściowo przyciąłem przy ziemi, częściowo zostawiłem dłuższe dla testu - te, którym zostawiłem dłuższe zeszłoroczne pędy zakwitły trochę wcześniej - ale teraz już wszystko się wyrównało, nie ma żadnej różnicy w wysokości czy wielkości kwiatów.
Maska, ta przypadkowość w ogrodzie czasem naprawdę fajne rzeczy stwarza. I chyba też masz dobrą rękę - gratuluje takich okazów z patyczka i siewu

Łąka zmieni się na pewno - ale chyba nie aż tak bardzo. Rozważam postawienie niskiego płotu wokół tej łąki żeby pies miał tam swój wybieg - trawnik jest dla niej stanowczo za mały.
Na pewno administratorzy czuwają nad porządkiem na forum
Foxowa, myślę, że im bardziej zawężona grupa (bardziej specjalistyczna) na fb tym takich niepotrzebnych wpisów i komentarzy jest mniej. Tylko jest wiele osób, które na tych szerszych grupach szuka informacji czy inspiracji - a dostaje niemiłe słowa i niszczącą krytykę lub całkowite wprowadzanie w błąd, mające później swoje konsekwencje (np. zniszczony świerk ponieważ ktoś z komentujących napisał, że świerk można uratować podlewając go wodą z solą, i w ten sposób pani dobiła swoje drzewko zamiast je uratować).
Myślę, że wysyp pędraków to ogólnie zasługa zaburzenia równowagi przyrodniczej - nie mają wrogów więc mogą się namnażać.
No to ty chyba górnika musiałabyś zatrudniać do nasadzeń. To u mnie troszkę łatwiej to idzie.
Karo, witam Ciebie w moim skromnym wątku

Żeby zagospodarować taki obszar to potrzebuję dużo siewek i sadzonek

I te łany bławatka trochę chcę zostawić na łące z tyłu - w trakcie kwitnienia ładnie wyglądają, a po kwitnieniu są stołówka dla ptaków - nasiona są chętnie zjadane choćby przez szczygły. Żeby nie było - jakieś 60% działki mam samoistnie obsiane chabrem, dalej mam tu ich łany, są nawet różne kolory - był biały z delikatnie różowym środkiem, był ciemnofioletowy, kilka fioletowo-różowych, jeden taki:

Mi się też nie wszystko udaje z siewu ale nie poddaję się
W zeszłym roku wysiałem trochę rudbekii 'Cherry Brandy' - i poszczególne rośliny się nawet trochę różnią od siebie, a myślałem, że one wszystkie będą idealnie takie same:

Ta ostatnia jest najstarsza, wysiałem ją wczesną wiosną rok temu, i już rok temu kwitła.
One wszystkie różnią się trochę odcieniem - jedne są jaśniejsze, jedne ciemniejsze. Ale wszystkie ładne.
W tym roku pierwszy raz wysiałem titonię cynobrową:

I nie jestem w stanie stwierdzić czy ona mi się podoba czy też nie. Rośnie samodzielnie - i to może błąd. Może w jakimś połączeniu z innymi roślinami sprawdziłaby się. Bo na razie chyba mnie nie do końca przekonuje choć obficie kwitnie, i okres tragicznego majowo-czerwcowego wyglądu ma za sobą.
Jeżówek ciąg dalszy:
Galtonia powoli zaczyna kwitnienie:
A to kawałek mojego kompostownika:

Rośnie tu cukinia, arbuzy i dynie. Muszę z tyłu chyba zamocować siatkę żeby dynia wspinała się po niej. Jak już uprzątnę teren przed kompostownikiem to pokażę jego pełen wygląd
Tulipanowiec 'Aureomarginatum':

Od kiedy zacząłem go regularnie podlewać to wygląda znacznie lepiej, zaczął szybki wzrost - choć nie urośnie tyle, ile przyrósł w zeszłym roku.
A to moja jedna z siewek po klonie jesionolistnym 'Odessanum':

Jest to odmiana żółtolistna. 3 siewki mam posadzone w ogrodzie, jedna rośnie już u znajomych w ogrodzie, co najmniej 2 trafią do mojego rodzeństwa, i jeszcze chyba mi coś zostanie z tych siewek.
Wczoraj zacząłem szykować miejsce na posadzenie robinii akacjowej 'Frisia' - kucając niewiele wystawałem z ugorowej łąki. I obok nad łąką zaczęły latać osy - ale nie było tam żadnej rośliny kwitnącej. Jak zobaczyłem, że one wylatują jakieś 70cm obok mnie z dziury w ziemi to prawie zawału dostałem. One na razie wylatywały zobaczyć co się dzieje, nie atakowały. Ostatecznie akację posadziłem jakieś 3m dalej. Pojechałem nawet do centrum ogrodniczego po gaśnice na osy - wróciłem do domu z 3 nowymi roślinami, o gaśnicy zapomniałem. Ale ul muszę niestety zlikwidować - jest w takim miejscu na łące preriowej, że prędzej czy później ktoś w niego wejdzie. A przyjeżdża do mnie siostra z 4 dzieci, i już rok temu jeden bratanek był pożądlony ponieważ wszedł w taki ul. Jeśli ul jest w miejscu gdzie nikomu nie zagraża ani nie przeszkadza to go nie ruszam (a wiem gdzie jest 5 uli na mojej działce), ale jeśli może on stanowić zagrożenie to niestety muszę się go pozbyć.
I jeszcze na koniec ciekawostka z ogrodu mojej siostry:

Pęcherznica wypuściła pęd w połowie odmianowy, w połowie zielony. Ładnie to wygląda ale jest to oczywiście cecha nietrwała ponieważ pędy które wyrosną z ciemnej strony będą po prostu ciemne, te z zielonej strony będą zielone. Ale wygląda ciekawie.