Oj, Gwiazdeczko, Gwiazdeczko :P
Tak łądnie Ci wiosna maluje kolorki na ziemi, a Ty zamiast się cieszyć pełną piersią i uskrzydlona wiosną latać nad trotuarem, postękujesz narzekając na zimno i deszcz ?!
Kwiecień - plecień, co przeplata - trochę zimy, trochę lata

I wspa;e, że leje, rośłiny potrzebują teraz duzo wody, bo intensywnie rosną.
Ja latam 6 x z konewką podlewać u sąsiada róże- zdechalki, bo u Niego ani studni, ani kranu z wodą

I po 3 okrążeniach , łapy mam jak gorylica - do ziemi.
Nawet mogę się podrapać po 4 literach, bez nadwyrężania kręgosłupa !
Pozornie, ten zły chłód - hartuje rośliny, są krępe i zwarte, o sztywnych łodygach.
W wiosennym upale, tkanki nie nadążają z twardnieniem( budową porządnych ścian komórkowych) - ciepło pobudza do wzrostu.
A, gdy są jeszcze przenawożone, to masowo przekwitają i wykładają się na glebie, a potem..drobnieją i zanikają.
Natura wie, co robi i robi to mądrze.
Tylko takie głupole jak ja, chcąc ją przechytrzyć - pędzą rośliny w domu, a potem larum podnoszą , gdy przymrozek zabija rozhartowne, popędzone biedactwa.
Spokojnie i z nadzieją cieszmy się tym, co mamy.
Sama zobaczysz, jak bardzo ucieszą Cię za rok, dwa, te fotki początków ogródka.
Czas zmienia niewyobrażalnie ogród i każdy miesiąc to nowe rośłiny i szybkie wzrosty.
Tulinkam starannie z wiarą, że się uśmiechniesz pięknościowo, Ewuś!