One pomogły mnie, teraz ja spłacam dług wdzięczności. Limona
Lana, widziałam zdjęcia tych robali. Ten mój był tak szybki, że nie miałam szans aby mu się bliżej przyjrzeć. Z tego co wiem, to skoczogonki raczej nie są zagrożeniem dla roślinek, przynajmniej tych rosnących w ziemi, ciekawe jak dla storczyków? Ten mój robal nie skakał ale skoczogonki chyba nie zawsze skaczą.
A ziemiórki czy one szybko biegają czy raczej są ociężałe?
A ziemiórki czy one szybko biegają czy raczej są ociężałe?
-
Lana
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1238
- Od: 29 lis 2007, o 13:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Larwa ziemiórki wygląda jak malutka biała glizdka z czarną główką i te zarazy niestety jedzą nasze roślinki w podłożu
. Mała muszka jest już efektem końcowym, że tak powiem i też może kamuflować się w podłożu. Jak ruszy się doniczkę, to zarazy zaczynają się unosić w powietrzu. Polecam na nie żółte tabliczki lepne, co by je wyłapać
Skoczogonki w małych ilościach nie mogą wyrządzić krzydy, chyba że to jakś plaga będzie i trzeba uważać na młodziutkie sadzonki. Jedne i drugie pojawiają się w wilgotnym podłożu, a przesuszanie podłoża nic raczej nie daje.
Skoczogonki w małych ilościach nie mogą wyrządzić krzydy, chyba że to jakś plaga będzie i trzeba uważać na młodziutkie sadzonki. Jedne i drugie pojawiają się w wilgotnym podłożu, a przesuszanie podłoża nic raczej nie daje.
Mam non stop okna otwarte i niestety ziemiórki mają szanse dopaść moje roślinki. Na żółtych tabliczkach trochę się ich pojawiło ale to jakieś pojedyncze sztuki więc o pladze nie może być mowy.
Skoro larwa ziemiórki to glizda, wnioskuję, że pełza i nie może się szybko poruszać, więc raczej stawiam na skoczogonka. Z dwojga złego skoczogonek lepszy
Skoro larwa ziemiórki to glizda, wnioskuję, że pełza i nie może się szybko poruszać, więc raczej stawiam na skoczogonka. Z dwojga złego skoczogonek lepszy
Oto moja nowość, nazwałam ją 'Kalipso'
Tajemnicza jak księżyc Saturna, piękna i uwodzicielska jak nimfa, apetyczna jak lody mojego dzieciństwa (Calypso)...
Tutaj w całej okazałości:

Fotek nacykałam całe multum, niestety uroda modelki trudna do oddania, zarówno żółty kolor kwiatów jak i niemalże fluorescencyjna różowo-fioletowa barwa warżki. Dwa kolejne zdjęcia są najbardziej zbliżone do jej prawdziwych kolorów:


'Kalipso', jak już wcześniej pisałam, została przesadzona. Przeprowadzka do nowej, większej doniczki nie zestresowała jej za bardzo gdyż rozwinęła jednego ze swych pączusiów i ma się dobrze. Do starej doniczki nie chciała się zmieścić i musiałam się ratować eskapadą do LM ale się udało
Bardzo martwi mnie jeden jej listek, wygląda nieciekawie. Wybiorę kilka fotek i wkleję, żeby Wam naświetlić problem, ja się jeszcze z takim czymś nie spotkałam więc liczę, że może coś wspólnymi siłami wymyślimy. Zdjęcia będą gdzieś za pół godzinki, muszę na chwilkę zrobić sobie przerwę, wyskoczyć do sklepu i z autkiem
do garażu.
Tajemnicza jak księżyc Saturna, piękna i uwodzicielska jak nimfa, apetyczna jak lody mojego dzieciństwa (Calypso)...
Tutaj w całej okazałości:

Fotek nacykałam całe multum, niestety uroda modelki trudna do oddania, zarówno żółty kolor kwiatów jak i niemalże fluorescencyjna różowo-fioletowa barwa warżki. Dwa kolejne zdjęcia są najbardziej zbliżone do jej prawdziwych kolorów:


'Kalipso', jak już wcześniej pisałam, została przesadzona. Przeprowadzka do nowej, większej doniczki nie zestresowała jej za bardzo gdyż rozwinęła jednego ze swych pączusiów i ma się dobrze. Do starej doniczki nie chciała się zmieścić i musiałam się ratować eskapadą do LM ale się udało
Bardzo martwi mnie jeden jej listek, wygląda nieciekawie. Wybiorę kilka fotek i wkleję, żeby Wam naświetlić problem, ja się jeszcze z takim czymś nie spotkałam więc liczę, że może coś wspólnymi siłami wymyślimy. Zdjęcia będą gdzieś za pół godzinki, muszę na chwilkę zrobić sobie przerwę, wyskoczyć do sklepu i z autkiem
Dzięki Piotrusiu, że Ci się podoba mój całuśny cytrynek.
________________________________________________________
A teraz powrócę do nieszczęśliwego liścia.
Kiedy kupowałam tego storczyka, ten nieszczęśliwy listek schował się pod drugim, kwiat był sprzedawany w folii więc nie miałam szans aby to dostrzec... a teraz mam problem.
Na zdjęciu od lewej:
1. cała zielona część rośliny
2. nierównomierna powierzchnia liścia
3. plamy
4. liść od spodu (wygląda normalnie)

Liść ma dziwną strukturę, jakby część tkanki została wessana. Nie jest on zwiotczały a miejsca, gdzie widać te brązowe plamy, też nie są miękkie. Co radzicie? Ciachać liścia? Zostawić? Chemia? Przeczekać i zobaczyć co potem? Ręce opadają...
________________________________________________________
A teraz powrócę do nieszczęśliwego liścia.
Kiedy kupowałam tego storczyka, ten nieszczęśliwy listek schował się pod drugim, kwiat był sprzedawany w folii więc nie miałam szans aby to dostrzec... a teraz mam problem.
Na zdjęciu od lewej:
1. cała zielona część rośliny
2. nierównomierna powierzchnia liścia
3. plamy
4. liść od spodu (wygląda normalnie)

Liść ma dziwną strukturę, jakby część tkanki została wessana. Nie jest on zwiotczały a miejsca, gdzie widać te brązowe plamy, też nie są miękkie. Co radzicie? Ciachać liścia? Zostawić? Chemia? Przeczekać i zobaczyć co potem? Ręce opadają...
-
Lana
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1238
- Od: 29 lis 2007, o 13:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Limonko nie wygląda to fajnie. Skoro prawie cały liść jest tym zajęty, to pewnie w całej roślinie też coś jest (podejrzewam jakiś wirus ). Można spróbować zastosować Previcur, być może Miedzian, albo posmarować listek kroplami propolisowymi (dostępne w każdej aptece - naturalny antybiotyk). Co do innych środków, sposobów i teorii może jeszcze ktoś z forumowiczów doradzi.
-
volcowitch
- ZBANOWANY
- Posty: 747
- Od: 8 lip 2008, o 13:03
-
volcowitch
- ZBANOWANY
- Posty: 747
- Od: 8 lip 2008, o 13:03
A czy ktoś wie, co to konkretnie może być? Na sześć liści, dwa najstarsze ma zdrowe, trzeci jest ten nieszczęśliwy, na czwartym też widać na jednej połówce liścia lekko zapadniętą tkankę i dwóm najmłodszym liściom nic nie dolega. Może to jest efekt żerowania jakiś szkodników w przeszłości?
Bo jeśli to wirus, to mam "pozamiatane" a tak się cieszyłam

Beatko, nie gniewam się absolutnie.
Bo jeśli to wirus, to mam "pozamiatane" a tak się cieszyłam
Beatko, nie gniewam się absolutnie.
-
volcowitch
- ZBANOWANY
- Posty: 747
- Od: 8 lip 2008, o 13:03
-
volcowitch
- ZBANOWANY
- Posty: 747
- Od: 8 lip 2008, o 13:03



