Pierwomajskij priwiet!
Odszedł kwiecień ze swoim baseballowym kijem, i dobrze. Maj natomiast zaczął się u nas piękną ogrodniczą pogodą, pewnie na zachętę, bo z prognoz widać, że kijek ma na tzw. podorędziu. Ale tym razem, jako że rozsypałam saletrę amonową na trawniki, oczekuję kija w postaci deszczu. Niech leje!
Lisico przebiegła!
A jakąż to osobowość Monty Don prezentuje w swoim ogrodzie? Raz nudziarza, raz bałaganiarza, a innym razem farciarza, który ma problem z nadmierną żyznością gleby ( żeby oberwać zwiędłe kwiaty kanny włazi na wysoką drabinę

).
Moja zaś obecna forma to osobowość dziada w liściach (określenie mojej Babci). Niby coś w tym ogrodzie robię, ale jak mucha w smole. Forma ogrodu daleka od zadowalającej, choć Basia i tak uważa, że jest bardzo ładnie, he, he. Jak zwykle, punkt widzenia... itd.
Anemonki
blanda
Ewelino 
.
Mój ogród jest bardzo kolorowy, tylko kolory są rozproszone. Gdyby je zebrać w jedno miejsce - zajęłyby może ze dwa metry kwadratowe.
Na pogodę można ponarzekać, bo zimno i rośliny nie chcą wyłazić spod ziemi, ale te które wylazły będą kwitły dłużej. Dobrze choć, że śniegu w kwietniu nie było.
Niemniej chciałoby się posiedzieć w ogrodzie z kawką, ale chyba w kożuchu

.
Wczoraj byłam w szkółce, ale nie było czego kupić. To, co wystawało z doniczek przypominalo łebki od szpilki! Chyba do połowy maja nie ma po co tam jeździć. Zaiste, potrzebna jest anielska cierpliwość!
Buziaki!
Marysiu 
!
Oj, ci angielscy panowie...Ewidentnie niewiele wiedzą o ćmie bukszpanowej. Gdyby ta gadzina bała się jakiegokolwiek zapachu, nie obżarłaby bukszpanów w prawie całej Europie. Wróbli i sikorek w Pruszczu jest cala masa, ale nawet ta ilość ptaków chyba pękłaby z przejedzenia. Pomijam fakt, że ćma im ni czorta nie smakuje.
Plantacji tymianku nie mam gdzie założyć, zatem pozostaje mi jednak Lepinox

.
Marysiu, najlepszego

!
Wisienka Brilliant
Pelasiu 
!
Białe na tarasie miałam już w zeszłym roku i podobało mi się. Z bratkami w tym kolorze w Pruszczu problemu nie ma. są i małe, i duże. Chciałam do nich coś jeszcze dokupić, ale z zamiaru nic nie wyszło. Panowie nie wyhodowali, za zimno!
Szuwarek wyszedł z domu i nie powrócił, a tajemniczy kotek z zajączkami to
Zlatanek
Tego, kto poleca na ćmę pot konia zapytaj o instrukcję wykonania tej operacji. Mnie to przypomina dowcip o proszku na pchły. Pchłę trzeba złapać, posmyrać pod pachami, a jak się roześmieje - nasypać proszku do paszczy

.
Dziękuję za życzliwość, ściskam i pozdrawiam.
O nie, Madziu!
Remont u siebie zawsze kończy się pozytywnym rezultatem. Coś się ulepsza, coś się upiększa, jest lepiej, ładniej, wygodniej. A jaka korzyść z remontu u sąsiada? Coś mi się widzi, że ten rozgardiasz za płotem będzie mi psuł widok i humor przez całe lato. Jedyny plus, że panowie nie klną, a to wielka rzadkość.
A Tobie remontu zazdroszczę i gratuluję. Mój taras doprasza się renowacji. Wolałabym, żeby panowie zajęli się nim, nie domostwem sąsiada.
Pozdrawiam.
Krysiuniu, no właśnie nie, wolałabym już remont u siebie. Dla porządku dodam, że ten sąsiedzki dziwnie jest wykonywany. Panowie na wstępie zniszczyli całą roślinność na posesji, a potem porozwalali swoje klamoty po calutkiej ośmiusetmetrowej działce
No, no, klejnoty Montego Cię zainspirowały? Kolory u mnie będą w ogrodzie, a białe na tarasie.
Białe mnie nie przygnębia, o ile nie leci z nieba...
Pozdrawiam wzajemnie bardzo serdecznie i liczę na jakieś majowe spotkanie w ogrodzie.
Duża buźka

.
Taką kalijkę sobie wyhodowałam.
Ech, Lucynko 
, pożegnałam już z bólem serca trzy psy i cztery kotki.
Znam też ból remontów u sąsiadów w bloku, gdzie echo niesie hałasy po całym budynku.
Myszowate z upodobaniem łowiła poprzednia kociczka i widać zmusiła resztę do wyprowadzki. Nie wiem dokąd, bo sąsiedzi się nie skarżą na ich obecność... A czarny kotek, pyzaty
Zlatanek, jest łagodny jak byczek Fernando.
Dzięki za dobre życzenia w kwestii kija i marchewki.
Biały barwinek.
Loki, witaj Bracie!
Nie dziwię się, że zazdrościsz szczepienia, choć Twoja kolej na pewno nadejdzie.
Obowiązkowo trzeba skorzystać ze zdobyczy medycyny skoro jest dostępna i bezpłatna, żeby wreszcie skończyć ten
danse macabre, żeby człowiek stał się na powrót człowiekiem z pełnią praw, a nie bezimienną cyfrą w tragicznej statystyce.
Życzę Ci szybkiego terminu szczepienia.
Cześć, Margo!
Zasadniczo ja nie tęsknię za upalnym latem i usmażonymi roślinami, które zabija susza.
Jeśli będzie chłodniej i bardziej mokro, to tylko dobrze. A jakieś pogodne ciepłe dzionki na pewno się trafią.
Tak wygląda moja
stipa gigantea z odciętą grzywką. Liczę, że będzie równie piękna jak w zeszłym roku.
Dziękuję Wam serdecznie, pozdrawiam gorąco i przesyłam buziaki - Jagi.
A na dobranoc słodziutka Ibrakadabra.
