Gabrysiu, zeblid był na patelni, co mu chyba nie służyło do teraz, gdy już słońca nie ma.
Obsychały mu gałązki, teraz przesadziłam go w półcień, na tej samej rabacie tylko dalej, gdzie słońce dom zasłania.
Mam nadzieję, że mu to posłuży.
Ewuś zamówiłam kilka sztuk razem z kilkoma osobami z forum, nie pamiętam ile za przesyłkę, ale chyba coś 50 zł na nasze wyszło.
Na wiosnę też będziemy coś próbować ale z innego niemieckiego źródła.
Szukam róży Davidoff i dlatego patrzę na zagraniczne szkółki.
Gosiu, róże jeszcze nie dotarły, powinny być na dniach.
A co z tymi od Ciebie?
Ja już kopczykuję, obawiam się, że potem braknie mi czasu jak w tamtym roku.
Aniu, te niedobitki bardzo ciekawie wyglądają
Iwuś, już byłam u Ciebie
Grażynko, ja też nie mogę się przyzwyczaić do tej pustki zdjęciowej..
teraz tylko takie...
domowe zdjęcia zostają
Neluś, chciałabym, żeby tyle rodzynek mi starczyło na raz...
Eluś, ja już się zaczynam martwić, że te bylinki to..
przesadziłam z ilością chyba już
Dziękuję za pochwałę bloga, pewnie dużo inaczej już wyglądać nie będzie, na to trzeba mieć czas co przy moich dzieciach raczej jest niemożliwe
Gorzatko, aż mi lepiej na duszy...
Lżej się znaczy
Kasiu, nie pomyślałam, żeby tak trawę wykorzystać
Bardzo ładne róże kupiłaś, czekam na zdjęcia, mogą być i u mnie
