 
 Smrodek to wypuszcza Polfa jak nastawiają penicylinę , dla mnie to jest ten zapach pleśni okropny współczuje ludziom co mieszkają gdzieś koło takich smrodków....byłam w Busku ale o takim zapuszczonym sanatorium nie słyszałam

 
 



Tak, ten zapach ;:99 , ale kuracja faktycznie bardzo dobra. Można spokojnie polecić, jeśli tylko zdrowe serce.gucia pisze:Byłam w Busku w sanatorium, zapach siarkowodoru wypłoszył mnie z tego kurortu, skutecznie na wiele lat. Ale mówią, że kuracja "siarką" jest rewelacyjna.

 Można było zdechnąć od tego smrodu.
  Można było zdechnąć od tego smrodu.  
  

 Mów o czym zechcesz, każdy temat mile widziany, nawet lekko smrodliwy
  Mów o czym zechcesz, każdy temat mile widziany, nawet lekko smrodliwy   Cieszę się, ze tu jesteś
  Cieszę się, ze tu jesteś 
 W związku z tym mam pytanie do Ciebie: czy potrafisz wymienić swoje róże, które pachna?
  W związku z tym mam pytanie do Ciebie: czy potrafisz wymienić swoje róże, które pachna?
Czy aż przyjemność, to trudno powiedzieć, ale na pewno nie jest nieprzyjemny. A już na pewno nie tak jak te sztuczne smrody miejsko- przemysłowe... I głowa też od niego nie boli....kogra pisze:Alutka masz rację. A smrodek z rozrzuconego w ogródku obornika też nam nie przeszkadza, ba...., nawet sprawia przyjemność!/?/
 
  
   
   ) na żywo; łatwo mogę to sprawdzić!
 ) na żywo; łatwo mogę to sprawdzić!   (Chyba, że nie znam nazwy...
  (Chyba, że nie znam nazwy...   )  Możesz też podać mi jakieś nazwy róż, których nie mam, a może uda mi się znaleźć informacje o zapachu, w moich źródłach...
  )  Możesz też podać mi jakieś nazwy róż, których nie mam, a może uda mi się znaleźć informacje o zapachu, w moich źródłach...   
   
  

 
 

 Mam juz kilka na liscie, które zdążyłam poznać z nazwy i wiem, ze pachną, ale tylko kilka. Ciekawa też jestem róż Gertrudy, ale na nie muszę poczekać.
 Mam juz kilka na liscie, które zdążyłam poznać z nazwy i wiem, ze pachną, ale tylko kilka. Ciekawa też jestem róż Gertrudy, ale na nie muszę poczekać.
Zobacz Izuniu co ten cudak wymyślił i jak tu go przykrywaćchatte pisze:Wiesz co, Wiesiu? Chyba miałaś szczęście - jak ja z rododendronamiDwa lata temu zima była bardzo snieżna i rosliny zimowały pod grubą "kołdrą", a w ubiegłym roku to zima była taka, jaka bywa u Ali

Teraz moje rododendrony są na tyle duże, ze chyba już nie wymagają okrycia, ale anemony lepiej przykryć, na wypadek dużych mrozów. Szkoda by boło, gdyby Ci zmarzły.
 
 

 Ciekawe, jak będzie wyglądał jak się rozwinie.
 Ciekawe, jak będzie wyglądał jak się rozwinie.
 
 