Dziewczyny, dziekuje za mile słowa
Tak jest, to moje wczorajsze nabytki. Jestem w nich zakochana

Obydwa z obi, oba jako jedyne sztuki z paruset chyba egzemplarzy, bo było kilka regałów i jeszcze takie jakby "ogródki" na platformach porobione. Co lepsze, to nie były te promocyjne z nowej dostawy, tylko z jakieś starszej się uchowały. Ale ceny i tak nie najgorsze, ten w kropy bordo 25,99 zł a ten drugi, Pink Panter wg opisu na doniczce, miał być 2-pędowy ale 1 pęd miał odłamany i udało mi się wywalczyć cenę na niego 19,99 zamiast 39,99! Hip hip, 1:0 dla mnie w potyczce z tym (wstrętnym) obi gdzie nie chcą obniżać cen!! ;) [Oczywiście innych przecenionych zero, nawet jak wypadają z doniczki a kwiaty wiszą w ususzonych strzępach].
Ten bordowy poszedł już wczoraj do moich rodziców- nie chciałam żeby przechodził podwójny stres zmiany miejsca, ma w końcu tylko 2 kwiaty i mnóstwo pąków do rozwinięcia. W domu, jak mu myłam listki, wyszedł mi spod liścia wełnowiec! Brr, ale świństwo, mam nadzieję że był tam tylko jeden, "gościnnie". Obejrzałam dokładnie wszystkie zakamarki, przemyłam drinem, podmieniłam mu trochę podłoża od góry, uprzedziłam mamę... Mam nadzieję, że kwiatek nie okaże się kukułczym jajem.
Ten drugi, seledynowo-różowy podobał mi się już na samym początku mojej "choroby" ;), długo miałam zachowane jego zdjęcie w moim "katalogu marzeń", ale nigdy wcześniej go nie spotkałam, a tu proszę, niespodzianka! Nie wiem czy to jakaś szlachetniejsza odmiana skoro go sprzedają z nazwą, ale w sumie, jakie to ma znaczenie, ważne że jest przesłodki!

I podobno chętnie kwitnie (tak jak u Ciebie,
Jeanne)- na to liczę!

Szczerze mówiąc, oba podobają mi się bardzo bardzo! Tego drugiego oddałam z wielkim żalem, bo podoba mi się jeszcze bardziej niż ten mój niedawny nabytek w kropki. Dobrze, że chociaż będę go mogła odwiedzać ;)
Poza kwiatkami kupiłam wczoraj jeszcze osłonki na wszystkie moje stojace na oknie faleczki- akurat mieli super promocję ślicznych osłonek Scheurich po 7,99zł. Skorzystałam z okazji, że mój mąż pojechał załatwić coś w swojej firmie, a mnie zostawił z kasą, kupą czasu i bez nadzoru i postawiłam go przed faktem- jak po mnie przyjechał, byłam już po drugiej stronie kasy, hi hi! Czułam się jak kobieta luksusowa biorąc wszystko co mi się podobało!

Nooo, wszystko to może przesada, bo mogłabym tam wynieść sporo więcej, ale jaki luz psychiczny jak nikt nie popędza i nie narzeka, że znowu..!