Witam przy poniedziałku
Grzesiu... i co? Popadało? Nie sądzę
Parasol we wrześniu pełni dokładnie tę samą funkcję, jaką pełniłby w lipcu, gdybym wcześniej zaopatrzyła się w podstawę do niego...
Ale gdybym zaopatrzyła się wcześniej, środki zostałyby uszczuplone w bardziej odczuwalny sposób - czasem warto więc poczekać na jesienną przecenę
Reasumując - parasol stoi we wrześniu - bo wreszcie ma na czym!
Siberio... ławeczka, jak widać na załączonym obrazku, nogi ma cztery, własne i na dodatek drewniane... co znacznie obniża jej wartość w skupie złomu. Znaczy się - ma szansę postać!
O dziwo... altankowe mebelki, pomino żeliwnych podstaw, nadal na miejscu... moja wiara w człowieka może jeszcze się tlić... albo stać się zaczątkiem dla czegoś, co potocznie nazywa się świętą naiwnością
Iza... wiesz... czarownica czasem tam nawet przysiądzie

a ostatnio zoczyłam i czarnego kota w tych okolicach...
Ciekawe, jaka to bajka?
Elu... oj... obecnie spodnie muszą już być duuuużo za kolano
Wymarzłam w sobotę w plenerze wieczornym... kiełbaski już się skończyły, a drewna wciąż do ogniska dokładaliśmy, żeby ogrzać się troszkę...
Chryzantemki kupne, moje gruntowe dopiero w blokach startowych... i mam nadzieję, że pogoda pozwoli się nimi nacieszyć, bo nieźle, tfu tfu, się zapowiadają...
Aga... widzisz... parasol we wrześniu zachwyca... a Grześ taki malkontent
Siej jednoroczne... dobrze Ci to idzie... chociaż, jakbym miała takiego Billa ze Spiritem do pary... to bałabym się o miejsce dla innych pnączy...
Iwona, Magduś... namiary na PW
W Nowym Lesie taka mnogość bylinek i krzewów, że brak jednorocznych chyba nie jest odczuwalny aż tak bardzo?
Pamelko... czytam... i czytam... i nie mogę dojść do tego, o jaką panterkę Ci chodzi
Oj... chyba pora zmienić okulary
Dalu... u mnie - o dziwo - mszyce zupełnie nie zainteresowały się nasturcją... Teraz powoli zasychają jej dolne liście, ale góra nadal bujna...
Magda... widzisz! Kolejna teza na poparcie wyprzedaży! Co dwie ławki to nie jedna... ale co za dużo, to niezdrowo
Emko... rozpływaj się do woli.. możesz nawet turlać się na wrotkach jak Twoja chatka
Będzie mi niezmiennie (i niezmiernie) miło!
Alebciu... zawsze uważałam Cię za rozsądną kobietę
Landryna? Nie starczy pomarańczowa różyczka koło ławeczki?
Martuś... ja tak sobie tylko gdybam... ale w przypadku żelaznego ptaka prawdopodobieństwo "dostania nóg" mogłoby znacznie wzrosnąć...
A ławeczkę masz... i stół nawet... tylko się jakoś do zdjęcia nigdy nie załapały... a ja mam je na jakiejś fotce
Aneta... do zbierania nasionek muszę wyciągnąć drabinkę... bo wiecie... jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości, to ja w tej kolejce po rozum stałam
Dobra... pogadałam... jeszcze trochę i młoteczki polecą... zatem... żeby nie być gołosłowną... a jednocześnie uwzględniając fakt, że nie było kiedy porobić zdjęć... i ze zaraz trzeba lecieć z dziecięciem na zajęcia... i tak dalej...
Kawałek jesieni u mnie...
Obiecane Magdzie zbliżenie ławeczki
I skarby Ziemi Sądeckiej... Meganka kolejny raz przeżyła
