Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Warzywa w gruncie i pod osłonami.
Zablokowany
anula9
50p
50p
Posty: 51
Od: 4 mar 2011, o 13:32
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Małgosiu. :wit Dziękuję. Jak tylko przestanie padać, opryskam moje pomidorki w podanej przez Ciebie proporcji.

Pozdrawiam. :wit
koldi56
20p - Rozkręcam się...
20p - Rozkręcam się...
Posty: 25
Od: 25 kwie 2011, o 15:16
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: śląskie

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Witam. Na cale szczescie u mnie pomidory sa prawie zdrowe, prawie bo niektore dopadla sucha zgnilizna. 2 pomidorki juz sie ladnie czerwienieja. lubie to forum czytac i rozumiem problemy ale ostatnio przerazajace tu sie czyta informacje- chemia, chemia, chemia oby te choroby zginely i byly posty tego typu: co robic z tymi pomidorami? taczkami czerwone , zdrowe wywozimy, rozdajemy sasiadom, ketchup robimy a one ciagle rosna i rosna:) pozdrawiam wszystkich pomidoromaniakow ;:4
iwonas85
200p
200p
Posty: 294
Od: 27 mar 2011, o 21:27
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Chełmna/ kuj - pom

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

koldi56 pisze: byly posty tego typu: co robic z tymi pomidorami? taczkami czerwone , zdrowe wywozimy, rozdajemy sasiadom, ketchup robimy a one ciagle rosna i rosna:) pozdrawiam wszystkich pomidoromaniakow ;:4
Koldi marzę o takich postach :;230 pozdrawiam
koldi56
20p - Rozkręcam się...
20p - Rozkręcam się...
Posty: 25
Od: 25 kwie 2011, o 15:16
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: śląskie

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

heh, ja tez i takich zjawiskach z tymi taczkami u siebie jak i u innych...
Awatar użytkownika
karool
200p
200p
Posty: 370
Od: 31 mar 2007, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Trzebnica

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Koldi 56-Jak na razie to grozi mi taki scenariusz,dzięki akcji wymiany nasion.W szklarni już zbieram a w gruncie lada moment.
Zgadzam się z Tobą,że chemia,chemia i jeszcze raz chemia to dość smutna wizja.Po takie pryskane można pójść do sklepu i ile mniej kłopotu.Moje jak na razie bardzo urodziwe.Nie stosuję chemii ,ale stosuję przeróżne mikstury na bazie EMów.
Czytając to forum co rusz biegam patrzeć ,czy moje też już dopadło jakieś paskudztwo i prawie nie mogę uwierzyć,że jeszcze nic się nie dzieje.
Żebym nie zapeszyła ;:14
pozdrawiam
Alicja
x-p-o
ZBANOWANY
Posty: 10169
Od: 16 lut 2011, o 19:24
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

karool pisze:Zgadzam się z Tobą,że chemia,chemia i jeszcze raz chemia to dość smutna wizja.
Każdy z nas, od stóp do głowy, to jedna wielka chemia.Każde uderzenie serca- to chemia. Ciekaw jestem czy ten i ów odmówi przyjęcia leku w chorobie ?. Czy nie podacie leku dziecku w sytuacji zagrożenia ?.A te EM- y - to nie chemia.?. Z jakichś innych atomów pierwiastków zbudowane niż takie np. Infinito ?.
To nie jest ekologia . To coś na kształt Salvatore Dali.
Pozdrawiam i idę pryskać.
Marcinu83
50p
50p
Posty: 63
Od: 16 cze 2009, o 19:44
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Szkoda że nikt nie mi nie odpisał na pytanie odnośnie sadzenia pomidorów w tym samym miejscu bez zmianowania przez długi okres czasu. :( . Zamieszczam zdjęcia pomidorów zrobione dziś rano, nie wiem czy to faktycznie wina braku zmianowania że pomidory wyglądają tak kiepsko, wierzchołki robią się coraz bardziej cienkie a kwiaty prawie przestają się zawiązywać, na niektórych krzakach to kwiaty nawet nie chcą się pojawiać a jak pojawią się to kwitną przy samym wierzchołku(chyba tak nie powinna być). Podlewam 2 razy w tygodniu gnojówką zwierzęcą w rozcieńczeniu 1:10 w ilości 2l na krzak ostatnio zacząłem dodawać do podlewania nawóz wieloskładnikowy do pomidorów. Może są jeszcze głodne albo przenawożone? Doradźcie proszę

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Pozdrawiam Marcin
mirka2
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 172
Od: 12 cze 2009, o 19:53
Lokalizacja: Toruń

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Tadeuszu48 trzymam mocno kciuki za Twoje ranczo.
Pozdrawiam Mirka
x-p-o
ZBANOWANY
Posty: 10169
Od: 16 lut 2011, o 19:24
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Marcin
Niestety korzenie pomidorów są atakowane w glebie przez różne patogeny jak np wertycylioza . Nie mówiąc o tym, że każda roślina pozostawia w glebie coś co można porównać z ludzkimi wydalinami. Spadek plonów to naturalna konsekwencja braku zmianowania.

Pozdrawiam

PS na wierzchołkach widoczna jest chloroza, najprawdopodobniej manganowa . Korzenie, wskutek zmianowania, mągą mieć ograniczoną zdolność pobierania składników z gleby. Konieczny oprysk dolistny jakimś nawozem wieloskładnikowym z mikroelementami i przewagą potasu.
Pelasia
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7664
Od: 23 wrz 2010, o 14:43
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: dolnośląskie
Kontakt:

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

:wit Odnosnie chemi. Czytalam kiedyś ,tu na forum ,post forumka ,ktory uprawia pomidory zawodowo w gruncie. Przyznał się ,że pryska swoje pomidory w ciagu sezonu kilkanascie razy . :shock:
Jeżeli ja oryskam swoje pomidory dwa ,trzy razy,to i tak będe je miała zdrowsze.A pretensje też będe miała tylko do siebie ;:224
A poza tym pluła bym sobie w brodę ,gdyby nic nie wyszło z moich pomidorków.One są takie sliczniutkie te zeberki..i te z dzuibkiem i te bez... ;:138
Wszystko jest dla ludzi.W rozsadnych dawkach tak jak ;:136
Asia
Marcinu83
50p
50p
Posty: 63
Od: 16 cze 2009, o 19:44
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Siarczanem potasu razem z siarczanem magnezu pryskam już od 3 tygodni dokładnie co tydzień bo owoce się nie wybarwiają w środku, florovitem też prysnąłem 2 razy ale jakoś słabo to wszystko działa. :(
tbet
100p
100p
Posty: 106
Od: 2 maja 2007, o 12:15
Lokalizacja: JELENIA GÓRA
Kontakt:

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Jeżeli ja oryskam swoje pomidory dwa ,trzy razy,to i tak będe je miała zdrowsze
Święta racja - ja z kolei w tym roku powiedziałem sobie, że "ciężką chemię" odstawiam na bok. Po wysadzeniu prysnąłem miedzianem, a aktualnie stosuję przemiennie BIOSEPT (grejpfrut) i TIMOREX (krzew herbaciany). Nie wiem co z tego wyjdzie, ale na razie nie jest źle. Wczoraj prysnąłem owoce 0,7% saletrą wapniową. Tak się zastanawiam czy np. dałoby się jakoś połączyć oprysk którymś z tych środków z saletrą wapniową, siarczanem magnezu i siarczanem potasu - a może wszystkie na raz (zawsze ograniczyłoby to ilość zabiegów, zraszania roślin - a tego nie lubią nasze pomidorki)?
Pozdrawiam
ostatnia szansa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2992
Od: 26 lis 2009, o 18:14
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: podkarpacie

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Marcinu83 pisze:Szkoda że nikt nie mi nie odpisał na pytanie odnośnie sadzenia pomidorów w tym samym miejscu bez zmianowania przez długi okres czasu. (...)
Nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie, nie znam dzisiejszych realiów. Moi rodzice mieli zbudowany specjalnie do pomidorów duży, wysoki tunel foliowy z zamontowanym piecem węglowym - rura z komina biegła naokoło namiotu i dodatkowo ogrzewała spalinami. I w tym namiocie pomidory rosły 20 lat. Pamiętam, że rodzice stale dokładali kompost, obornik i jakimś środkiem odkażali glebę (były też opryski, ale nie więcej jak 3 na sezon). Ale dawniej lepiej wszystko rosło bez chemii, a ostatni rok pomidorów był w 1992 roku.
Moje nowe imię Szansa :)
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
x-p-o
ZBANOWANY
Posty: 10169
Od: 16 lut 2011, o 19:24
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Marcin
To na ile magnez i potas zostaną przez roślinę wykorzystane zależy też od poziomu azotu. FloroVit nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem . Jak zaczniesz pryskać pojedynczymi nawozami to pomidory zgłupieją ponieważ w roślinie jest skomplikowana zależność między poszczególnymi makro i mikroskładnikami. Zasada jest prosta. Należy dać do gleby przed sadzeniem to co pomidor wymaga i uregulować odczyn gleby tak by roślina mogła z nawożenia gleby korzystać. Jeżeli klimat będzie znośny- muszą rosnąć.

Pozdrawiam
tadeusz48
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3394
Od: 5 wrz 2007, o 17:20
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Lublin

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Pelasia pisze::wit Odnosnie chemi. Czytalam kiedyś ,tu na forum ,post forumka ,ktory uprawia pomidory zawodowo w gruncie. Przyznał się ,że pryska swoje pomidory w ciagu sezonu kilkanascie razy . :shock:
Jeżeli ja oryskam swoje pomidory dwa ,trzy razy,to i tak będe je miała zdrowsze.A pretensje też będe miała tylko do siebie ;:224
A poza tym pluła bym sobie w brodę ,gdyby nic nie wyszło z moich pomidorków.One są takie sliczniutkie te zeberki..i te z dzuibkiem i te bez... ;:138
Wszystko jest dla ludzi.W rozsadnych dawkach tak jak ;:136
Asia

Zgadzam si e z Tobą ASIU całkowicie, ale to co tu czytam na tym forum, te ciągłe siarczany, magnezy, wapna,różne mikstury, EMY, czy magiczne siły, to znacznie, znacznie przekracza dawki tych kilkunastu oprysków .

Ja wyznaję zasadę że ziemia ma być dostatecznie nawieziona pod pomidory jesienią, i to tak by starczyło co najmniej na dwa lata uprawy, później żadnej, chemii, czy innych wynalazków, i ma na tym urosnąć.

Jedyną chemię dla pomidorów to ta, o której Ty piszesz, 2-3 opryski w sezonie przed chorobami grzybowymi, bo bez tego nic nie urośnie.

Jeżeli ktoś nie ma ziemi przygotowanej pod uprawę pomidorów, to sadzi je w takiej ziemi jaką ma i oczekuje na plony, marne, ale z pewnością coś urośnie i będą to smaczne owoce, jeżeli nie chce takich pomidorów, to niech idzie do sklepu i sobie kupi te kilkanaście razy pryskane pomidory, bo na pewną będą one zdrowsze niż te uprawiane na siarczanach, magnezach .....i tak dalej.

To co widzę na Tym Forum , to już zaczyna być groźne, jeden Forumowicz pokazuje "zabolały" owoc pomidora, a drugi , nie zapyta się nawet jak groźne zaobserwował zjawisko na swojej plantacji, tylko od razu ....chemia, chemia, tak samo drugi Forumowicz pokazuje na zdjęciu fragment liścia, a drugi od razu nawet nie zapyta się z jakiej części rośliny ten liść i ile ich jest , od razu pisze..... chemia, chemia, po prostu zauważyłem brak na tym wątku upraw ogrodniczych u wielu Forumowiczów zdrowego rozsądku, to co ASIU, piszesz "Wszystko jest dla ludzi.W rozsadnych dawkach".

Zaręczam was że na mojej, plantacji pomidorów, pod folią ( bo innej uprawy nie uznaję, ze względu na zagrożenie chorobami , a to się łączy z kilkunastoma opryskami chemicznymi), znajdują się ( lub się znajdowały) , te wszystkie pokazywane choroby, uszkodzenia liści, przebarwienia i inne nienormalne objawy, ale to wcale nie oznacza że od razu potrzeba tony nawozu, chemii czy innych wynalazków, wystarczy tylko trzeźwa ocena rzeczywistości.


Jeżeli liść jest zdeformowany, czy ma przebarwienia a znajduje się na dole rośliny, to wcale nie oznacza że coś złego się dzieje, tak, z rośliną się źle działo ale miesiąc, czy dwa temu, jeżeli znależliśmy "zabolały" owoce ( bodajże sucha zgnilizna), to najpierw należy ocenić ile ich jest, na jakich gronach najczęściej spotykany, i dopiero wtedy oceniać czy zapobiegać, czy tylko chore fragmenty rośliny usuwać .

Przecież te wszystkie choroby, były i są od dawna, (ową chorobą , bo dopiero od 20-30 lat są zarazy ( ziemniaczana), kiedyś jej nie było i pomidory ludzie uprawiali w gruncie, nikt o foliach nie myślał) , i mało kto uciekał się do chemii, jak to dzisiaj na tym Forum jest doradzane.

Wydaje mi się że większość na tym Forum nie jest producentami pomidorów w celach komercyjnych, uprawiając pomidory na własne potrzeby, nie musimy uzyskać zaplanowanych plonów ( bo byśmy tracili zysk), nie muszą one być ładne ( bo się nie sprzedadzą), czy dobrze wybarwione.

Wydaje mi się że większość na Tym Forum uprawia pomidory tylko dlatego by były one smaczne i dużo zdrowsze niż te co możemy kupić w sklepach, a takim może być nawet pomidor wielkości orzecha włoskiego, niekoniecznie wielkości pomarańczy, czy grejpfrutu.

Czyżby nasze Forum opanowali producenci chemii dla rolnictwa i dla osiągnięcia większych zysków kuszą ( tak jak w reklamach telewizyjnych) kup, to kup tamto, bez tego nie da się żyć, znowu cisną się słowa zapisane przez ASIĘ "Wszystko jest dla ludzi.W rozsadnych dawkach ".

Z pewnością wyolbrzymiam podnoszony temat chemii, bo producenci chemii nie opanowali naszego Forum , ale proszę o przeczytanie mojego postu i rozważenie, czy musi być na każdym kroku to ciągle groźne słowo chemia, mimo iż jak zauważył forumowicz, my cali to chemia.
Zablokowany

Wróć do „Uprawy WARZYWNICZE”