Ado, Cynthio, Ewo, Jolu,
miło, ze do mnie wpadłyście. Wygląda na to, że żadna nas nie lubi zrywać kwiatów ze swojego ogrodu, ale kwiaty kochamy i chętnie je podziwiamy.
Pell,
dzisiaj ścinałam zwiędnięte i podgniłe kwiaty róż i denerwowałam się, że po tych deszczach tyle tego jest...
Ale na szczęście od wczoraj (!) nie pada i mam nadzieję na ładne dalsze kwitnienie.
Krzysiu,
dzięki za miłe słowa, ale to wszystko nie jest takie proste. Z jednej strony wydaje mi się, że zdjęcia nie zawsze wiernie oddają rzeczywistość na niekorzyść tej ostatniej (n.p. wkurza mnie brak głębi, perspektywy), a z drugiej - fotografujemy to, co chcemy i zręcznie możemy omijać zakątki i rośliny mało ciekawe lub zaniedbane. Zdjęcia są więc w pewien sposób naszą kreacją rzeczywistości.
Jeżeli piszesz, że moje oddają choć trochę klimat ogrodu, to bardzo się cieszę, bo fotografem jestem początkującym i ciągle się uczę, a i aparat mam -powiedzmy - z gatunku raczej tych "idioten kamera". Troszeczkę jednak zaczynam wykorzystywać jego funkcje i eksperymentować ze światłem i kolorem.
Staram się też robić zdjęcia pokazujące większe fragmenty ogrodu i to - w przeciwieństwie do fotografowania poszczególnych kwiatków- jest dużo trudniejsze, ale chyba warto, tym bardziej, że na forum mało osób porywa się na takie ogólne widoczki.
Dzisiaj byłam w Arboretum w Wojsławicach - jak zwykle jest tam pięknie, mimo że nie jest to pora kwitnienia Rh.
Rekompensują to łany kwitnących liliowców w setkach odmian, póżniej wkleję fotki. Nie ukrywam, że liczyłam na zdobycie jakiegoś rzadkiego okazu, bo miał być też kiermasz liliowców, ale po raz kolejny przekonałam się, że kiermasze wrocławskiego O.B. niewiele z tą nazwą mają wspólnego...