Słuchajcie, już wszystko wiem o rdestach!
Cały czas myslałam - sama nie wiem czemu - ze rdest od Grazynki, to rdest pokrewny, a to po naczemu jest rdest wężownik! Czyli
Polygonum bistorta, a ten od Halinki to rzeczywiście rdest pokrewny, czyli
Polygonum affine.
Dzięki tym pomyłkom i usilnym poszukiwaniom chyba zapamietam od razu obie nazwy łacińskie
Izuś, nie chcę Cię straszyć, ale nie znasz dnia ani godziny ... sprawdzaj wszystko codziennie!
Smoku, z mszycami niigdy nic nie wiadomo, nie ma żadnych reguł ;)
Dzięki za uznanie, alem nie zasłużyła. Zbyt wielu roślin nie potrafię rozpoznac, żeby chełpić się kilkoma, które potrafię ;)
Gabi, ja też ręcznie usuwam, póki sie da, ale przy zbyt duzych ilościach to sie staje niewykonalne.
Miałam juz kilka roslin tak zaatakowanych, że musiałam czymś opryskać
Aniu, jak jest duzo, to nie ma na co czekać, trzeba pryskać.
I nie dziękuj, bo naprawdę nie ma za co!
Grazynko, a jakiego koloru mszyce pryskałaś?
Bo jeśli inne, niż zielone, to by znaczyło, że nasze domowe mikstury octowe powinny być mocniejsze
Halinko, kiedy i skąd - tego nigdy nie wiesz

Dobrze jest sprawdzać wszystko codziennie, żeby nie przeoczyć momentu ataku i jak to się nieładnie mówi - nie obudzić sie z ręką w nocniku
Beatko, pewnie uzyłaś Karate - bardzo skuteczne na mszyce. Ja też uzyłam chemii, jak nie pomogły naturalne srodki. Pracuję jednak nad metodą skuteczną na wszystkie mszyce
Jak znajdę, to ogłoszę wszem i wobec
A na koniec mam wielką nowinę: po deszczu, który padał całe przedpołudnie, po południu prawie otwarły się pąki Viktora Verdier! Pojawiło sie też kilka kolejnych kwiatów na Albie M.!
Jeszcze dzień, dwa i ... moje róże zaczną rozkwitać ;:49 A tymczasem rozkwitły dwa iryski błękitne.
Niestety zdjęć nie zrobiłam, bo akurat wyczerpały mi sie akumulatorki
