Joasiu, już zajrzałam do Ciebie.
Smokini, pijawka z niej średnia.
Woli wilgotny półcień ale... um nie jedna rośnie na betonowej klapie od przyłacza wodnego,
więc o wodzie może sobie pomarzyć korzeniami.
Nie dośc tego, 50 cm dalej ma pijaczkę - wirzbe mandżurską, która skutecznie wysysa wszystko dla swoich 4 metrów wzrostu.
I obie horetensje - paniculata i arborences , mają się nad wyraz dobrze.
Natomiast Vanillia, dostała miejsce eksponowane,
pod drapieżnie penisowatym świerkiem Virgata.
Na wprost siedzenia i na pierwszym planie.
Między Rh siedzi. :P
Danusiu, ponoć olki lubią mieć raka.
Ale on bakteryjny ( zwykle od podłej ziemi ) .
Miałam takie objawy 2 lata temu i...padły oba olki, mimo podlewania chemią systemiczną, droższą niż one dwa.
Mam nadzieję, że teraz sezon rozpoczęty i uda Ci się odnowić stan posiadania.
Bo oleś, to jednak pieknidłoooooooo
Magiczna, gdy podpatrywałam Twój ogród, to wybacz- refleksja jest jedna.
To niemożliwe, żeby w realu gdzieś, coś aż tak, kwitło.
Rozumiem, że to pokaz zeszłorocznych slajdów,
na tle zieleniejących powoli krzewów ?

Bo u nas, klony powoli wypuszczają pąki liściowe...
Pytasz o przymrozki

.
Inaczej bym to sformułowała:
Czy miałaś już noc bez przymrozków?
Wtedy odpowiem, tak Madziolku, była już taka noc.
Tess, tfu, tfu...
Takie coś kupiłam ( U Ewelinki widziałam to dziwadło), tylko nie wiem :
- jak sie to-to nazywa ? ( Osteospermum jucundum =
Odwapniona sperma ??)
- jakie warunki lubi?
Wiecie może Dziewczęta?
Izuś, może satelitarny telefon?
Albo przez Skype !
Kompy i mikrofon przeciez masz!
Edytko, gratuluję wytępienia szkodników ssących.
Na skrzypkach się nie znam, bom głucha jak pień.
Ale
Hanuś I w oazie spokoju , wie wszystko o cebulach, bo na wiadra je sadzi.
Beatko, to jeden grzyb, tylko inne nazwy handlowe.
Pełna i pachnąca - jedyna biało fioletowa.
Na górze , w wiszących donicach- odmiana skarłowaciła petunii, czyli millionbells'y.
Ewo Janino, właśnie kupiłams obie puchówkę.
W sam raz na majowe spacery

.
Nie, śniegu w pagórach nie było, deszczu - nie było, zachmurzenie z płonną nadzieją - było!
Wiatr arktyczny i tyle, z tego przepowiadanego w TV, oziębienia.
Sama się już robię oziębła, gdy pomyślę o podlewaniu ogrodu i ewentualnym ekwiwalencie
w NIE KUPIONYCH roślinkach.
Moni, bogowie Ci w dzieciach wynagrodzą te miłe słowa. :P
Żółtaczek - nie cierpię, podobnie, jak biedne byki- czerwonej płachty.
Już je powiązałam żółtą nitką i zaraz po przekwitnięciu, robią wylot na zadki chusteczki

.
Izuś, i super !
Lubię taki recykling. :P
Sama używam worków po torfie, odwróconych na lewą stronę,
jako maskownic styropianu, na podniesionych grzędach.
Hihihihi, głupek zza płotu będzie miał fo oglądac i zachodzić w głowę, co tam rośnie na mokradle
Jutro mam odebrać 2 letni obornik.
Kupiłam 2 pomidory na balkon ( Sherry) i 3 pelargonie angielskie, w stanie konającym/ łysiejącym.
Fajnie, bo notorycznie przelewam, a one tak brzydkie, że może im być już tylko lepiej.
I tak, generuję swoje sukcesiki, hihihihihihii
