Mój olbrzymi modrzew miał (o czym pisałam) w zeszłym roku inwazję ochojnika. W tym przyglądałam mu się z niecierpliwą uwagą i właśnie puszcza igiełki. Część normalnych - malutkie zielone kłebuszki, ale część "nienormalnych" - wyglądają jak takie okrągłe kalafiorki i potem wyradzają się w małe różowo-zielone szyszeczki. Czy to galasy tego okropnego stworzenia? Jeśli tak - co z nimi zrobić na miłość boską? Są ich tysiące...

A może to kwiatostany jakieś po prostu?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam,
z.

