 Nawet krokusy nie wypuszczają pędów, z reszta nie widać ich spod zbrylonego, lodowego śniegu
 Nawet krokusy nie wypuszczają pędów, z reszta nie widać ich spod zbrylonego, lodowego śniegu 
Jeśli wirus się już namnożył to będzie widoczny na pierwszych rozwiniętych listkach.
 Nawet krokusy nie wypuszczają pędów, z reszta nie widać ich spod zbrylonego, lodowego śniegu
 Nawet krokusy nie wypuszczają pędów, z reszta nie widać ich spod zbrylonego, lodowego śniegu 

 ... mówisz "duży producent" dba o jakość...cóż, moje doświadczenia wskazują na coś zgoła odmiennego...właśnie zarażone (wirus potwierdzony  testem a nie gdybaniem) pochodziły z masowej produkcji. Rozumiem, że sprzedajesz sporo host, pewno zazwyczaj młodych...skąd masz pewność, że nie były chore?
 ... mówisz "duży producent" dba o jakość...cóż, moje doświadczenia wskazują na coś zgoła odmiennego...właśnie zarażone (wirus potwierdzony  testem a nie gdybaniem) pochodziły z masowej produkcji. Rozumiem, że sprzedajesz sporo host, pewno zazwyczaj młodych...skąd masz pewność, że nie były chore?

 
 
A zarazem :tomgroch pisze: I żeby nie było niejasności - nie uważam, że nie ma problemu, bo jak zauważyłeś mam szkółkę i tez nie mogę sobie pozwolić na sprzedawanie chorych roślin. Z racji zawodu i wykształcenia zdajemy sobie sprawę z problemów, jakie mogą stwarzać choroby i szkodniki.
tomgroch pisze:Czy Wy z tym wirusem u funkii, aby nie przesadzacie?
Kupuję duże ilości funkii zarówno z Holandii jak i z Polski i nigdy nie trafiłem na wirusa. Od producentów wiem, że nie jest on zbyt częsty.
W odpowiedzi przytoczę jedynie fragment:tomgroch pisze:. Holendrzy raczej specjalizują się w produkcji masowej i nie pozwalają sobie na ryzyko utraty "twarzy" i tysięcy roślin. To przecież są pieniądze, a oni je liczyć potafią…..
Tombeat pisze:................Właśnie z takich masówek , także in-vitro dotarło do nas to cholerstwo.Nie bez przyczyny w USA Holendrzy stracili twarz.Kiedyś Tomasz pisal jak z pewnej partii roślin zamówionych przez Amerykanów , mimo certyfikatu "HVX free" po przebadaniu do kosza poszło 2/3 sadzonek. In-vitro holenderskie to żadna gwarancja.Jest tam tak wiele tego typu zakładów ,że nikt nie może powiedzieć że wszystkie one są cacy i super uczciwe...........
Czy możesz nam przedstawić wyniki przeprowadzonych przez siebie testów – bo takie twierdzenie rozumiem jest czymś poparte.tomgroch pisze: Może ja po prostu nie miałem do czynienia z tymi "złymi Holendrami"pozdrawiam Tomek
Beata, Tamek czy też ja zaczęliśmy przygodę a hostami dużo wcześniej. W „erze nieświadomości” o zagrożeniu wirusem HVX. W Polsce nie było wiedzy, ani metod sprawdzenia roślin. Teraz wirus spędza nam sen z powiek.Pidżama pisze:Tutaj jest wątek hostasowy... i mój świat roślinny to głównie hostasy... nie ziemniak i nie różanecznik...poszukuję gdzie się da wymarzonych odmian, płacę za nie bez dyskusji całkiem sporo, mój wybór...ale w zamian oczekuję, że otrzymam zdrową roślinę, która nie zniszczy połowy mojej kolekcji! W jednym masz 100% rację...producenci potrafią liczyć kasę...dlatego bywa, że odrzucony, zarażony towar kierują na wschód EuropyJestem na etapie badania każdej z moich host testem, bo dla mnie znaczą coś więcej niż wydana kasa, ot co... może zaraza ogniowa nie spowodowała zawalenia się świata, ale HVX przeniesiony na moje ukochane z pewnością by mną wstrząsnął!


 )
) 
 
