Macie rację, dziewczynki, warto mieć kompostownik w ogrodzie, bo w przeciwnym wypadku, co robić z kilogramami odpadów? A tak, to wiosną i jesienią - smyk i kilka garstek pod roślinki. Jak one to lubią! W zasadzie żadna azofoska nie jest już potrzebna. Moje warzywka wyhodowane na kompoście i podlewane rożcieńczoną gnojowicą są zdrowe i rosną jak na drożdżach. Polecam!
Halinko, pozdrawiam serdecznie
Mam na myśli taką śmierdzącą ciecz z pokrzyw. U mnie ich dostatek, w maju, jeszcze przed kwitnieniem zbieram, zalewam wodą, mieszam codziennie, tak przez ok. 3 tyg., a potem podlewam po 10 krotnym rozcieńczeniu. Można też pryskać np. róże zaatakowane przez mszyce. Skutecznie, ekologicznie i wcale nie tak śmierdząco. Pozdrawiam
Halinko witaj. Chwilke mnie nie było a tu juz tyle nowych cennych rad w Twoim wątku.
Nie przejmuj sie moja męczennica tez nie ma zamiaru wyjrzeć na wierzch. Chyba nie dla nich pora.
Kompostownik, rozdrabniacz-super sprawy na działce, czy w ogrodzie. Jedno juz mam, drugiego sie musze dorobić.
Pozdrówka :P
Kompostownik na prawdę warto mieć, oprócz resztek z ogrodu można umieszczeć tam resztki z kuchni. Mam zakupione plastikowe wiadro z pokrywą, które stoi obok kosza i gromadzę w nim obierki, resztki warzyw, owoców, fusy z kawy i herbaty itd. Co kilka dni wywożę na działkę i wyrzucam na kompostownik.
Pozdrawiam Dorota