Zazdroszczę hałdy zrębki. Zdradzisz jaka cena za m3 ?
Zamierzam przyłożyć się w tym roku do produkcji kompostu.
Zrobiłem dodatkowy kompostownik na 3 komory, do których planuję wiosną dołożyć dwie kolejne. Każda komora o pojemności 2m3.
Piękny jest . Deski od czoła nie są zdejmowane ?
Płaciłam po 100 zł. za m3 . Mam nadzieję , że wystarczy mi co najmniej na ten sezon . Kupiłam 4 metry .
Aktualnie nie są zdejmowane, jeśli będą przeszkadzały, to to zmienię.
Cena zrębki taka sobie, zależy ile się jej potrzebuje. Przy większej ilości robi się już spora kasa.
Mój znajomy ma rębak do gałęzi, ale chyba wychodzą dość długie kawałki. Ciekawe czy można to regulować?
Gałęzi mogę mieć nielimitowane ilości, więc może udałoby się zrobić zrębki "home made".
Z grubych gałęzi robię osobną pryzmę. Polewam rzadkim gołębiakiem i po 2 daję na kompostownik.
Mam pytanie: jak najlepiej spożytkować świeże próchno z powalonych starych klonów i lip ? Pod korą jasne próchno o konsystencji masła (daje się formować).
Do tej pory dawałem pod sadzonki krzewów, ale zastanawiam się czy próchno sprawdzi się w rowkach pod warzywa.
Warto zainwestować w rębak. W zeszłym roku kupiłyśmy na "spółkę" z mamą taki z nożem frezowym. Wydatek około 1000 zł. Regulacja banalna, na zasadzie dokręcania pokrętła. Mieli gałęzie i badyle z bylin, zrębki idą na rabaty. Polecam!
Najlepszy rębak to razem z pracownikiem . Mam dwa rębaki jeden mały elektryczny , drugi do ciągnika walcowy .
Walcowy robi dużą zrębkę raczej do palenia niż kompostowania . Planuję kupić tarczowy na drobniejszą zrębkę .
Materiału mam sporo , ale mało iglastego a na takim mi zależało by można było ściółkować borówkę .
Jacek , ja mam boki między komorami zdejmowane i przód też .
Miałam tarczowy, cieszę się, że padł . Był to model koloru zielonego z Castoramy. Wiecznie się zapychał i nie szło na nim pracować. W pewnym momencie się wkurzyłam i go "tuningowałam" przy pomocy siekierki, odrąbując cały przód. Po tym delikatnym "zabiegu" w końcu dało się na nim pracować. Po trzech latach jednak odmówił dalszej współpracy i zastąpiłam go rębakiem z nożem frezowym.
U nas w Toruniu, zrębka jest w podobnej cenie, jednak jest niemal nie do dostania w większej ilości
Drzewa i krzewy wycinam i tnę na zrębki w czasie zimy przy pomocy siekiery i sekatorów. Lubię tę robotę , bo można w martwym sezonie ogrodniczym dotlenić się na działce. Bez pośpiechu, hałasu i smrodu spalin.
Moja mama też do zeszłego roku cięła gałązki i potem je rozdrabniała sekatorkiem. Zawsze potem słyszałam przez co najmniej tydzień: "jak mnie bardzo bolą dłonie"... No i kupiłyśmy rębak. Trochę hałasu przez chwilę, za to dłonie nie bolą Rębak frezowy jest cichszy od tarczowego. Mówię oczywiście o rębaku elektrycznym.
Jeszcze taka mała ciekawostka entomologiczna. Warto zostawić zrębki na pryzmie do przekompostowania na rok i więcej (jeśli mamy miejsce na takie coś) W takich pryzmach lęgnie się jeden z największych rodzimych chrząszczy, przepiękny rohatyniec nosorożec
W tym roku naścinałem sporo gałęzi z drzew za pomocą piły do gałęzi (takiej zaokrąglonej).
Po przetransportowaniu ich do ogrodu:
- pociąłem grubsze gałęzie o średnicy 1-2 cm na odcinki 20-30cm - sekatorem o dłuższych ramionach (40 cm) - tym ściółkuję pod krzewami i drzewami;
- gałązki o średnicy do 1cm, pociąłem małym sekatorem na odcinki 10-20cm, bo się zużywa mniej siły niż siekierką - te używam do kompostu oraz na ścieżki;
- długie, w miarę proste, ale nie za grube wrzuciłem na stos z tyczkami (czasem coś trzeba podeprzeć);
- pozostałe te grubsze upchnąłem w kilku miejscach, tam gdzie nikt nie chodzi. trzymam tam pniaki, karpy korzeniowe i grubsze gałęzie - ewentualnie skracam niektóre piłką. To takie miejsca/siedliska/schronienia tzw dzikie. Niech się grzyby i robale męczą z tym. Nie wnikam co się tam dzieje, tylko dokładam co roku kolejne uciążliwe odpady drewniane.
Wcześniej ciąłem wszystko na krótsze kawałki i używałem też siekiery z pniakiem, ale to cięższa praca i do tego latają kawałki w różne strony. Po co się męczyć i zużywać narzędzia, skoro i tak za kilka lat wszystko samo zgnije. W kilku miejscach podniosłem nawet poziom gruntu, zakopując grubsze gałęzie ziemią.
P.S.
Mam wrażenie, że mokre gałęzie łatwiej się tnie sekatorem, niż te wyschnięte, więc lepiej się pośpieszyć.
Też kiedyś używałam prostych "kijków" jako podpór. Niestety szybko butwieją i łamią się. Wszystko, co zmieści się w baku - mielę, pozostałe tnę na kawałki 30-40 cm i suszę. Po wiosennych porządkach mam zapas drewna na ognisko.
Mam bardzo podobny tylko z kompozytowych z odzysku. Przednie szczeble zrobiłem zdejmowane ale uważam że te które zrobiłeś Ty nie będą przeszkadzały w użytkowaniu. Jedynie podmieniłbym oznaczoną na zielono deskę na jakąś stabilną kantówkę powiedzmy 7x7 cm żeby było na czym widły oprzeć przy przerzucaniu ale to zobaczysz z czasem jak Ci będzie wygodniej.
Dzięki. Ostatnio dorobiłem jeszcze dwie komory, ale te już nie wyglądają dobrze.
Obok teren mocniej się wznosi i chcąc zachować podobną wysokość ścian, konstrukcja straciła na wyglądzie.
Ważniejsze jednak walory użytkowe od estetyki.