Cieszę się, że natchnęłam Cię myślą o ratowaniu zaniedbanej rudbekii. To mocarna bylina, na pewno się szybko odrodzi.

kuneg, kiedy tak sobie jedziemy na działkę, to nieraz widuję przy ogrodzeniach właśnie takie rzędy rudbekii albo jeżówek. Ładnie to wygląda. A chyba w babcinych ogródkach było to kiedyś normą.
Misza, teraz róże znowu zaczęły wypuszczać zdrowe liście. Miejmy nadzieję, że przy tym drugim czy kolejnym kwitnieniu nie zdążą złapać jakichś chorób. Tak jak pisałam do Karo, zaczęłam przesadzać róże. Niektóre już na początku sierpnia i właśnie one pięknie się przyjęły i zakwitły w nowym miejscu .Myślę, że jest jeszcze dużo czasu i do zimy zdążą zdrewnieć, aby przetrwać ewentualne przymrozki. Przesadzałaś kiedyś w środku lata?
ewita, możemy mieć tylko nadzieję, że jeszcze za naszego życia ktoś wynajdzie skuteczny środek na czarną plamistość róż. Te różne naturalne opryski jednak wiele nie pomagają i kosztują sporo czasu i uwagi.
pelagia, oj tak, sieją się rudbekie na bogato! Ale u mnie też wysiewają się jeżówki. Ciekawa jestem, czy te odmianowe powtórzą cechy mateczne. Nigdy nie miałam tej przyjemności, żeby zobaczyć jeżówkowe siewki, więc cieszę się jak głupia.
cymciu, ciekawe jest to, że niektóre róże mają gołe pędy, z których opadły chore liście, a mimo to jakimś cudem kwitną. No i faktycznie, jeśli są podsadzone innymi bylinami, to z daleka wygląd to całkiem nieźle.
W tym roku zagościły u mnie lwie paszcze. Są przepiękne i już zawsze je będę mieć w ogrodzie. Kwitną nieustannie.





Drugie kwitnienie Bengali



Gloria Dei

Lady of Shalot


I już zdecydowanie jesienne widoczki



