Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8049
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Witajcie
U nas normalnie zima W nocy padały krupy.
Zbierałam pokrzywy do mieszanki ziołowej razem z tym białym
Straty mamy spore niestety.
Czereśnie ,lilie /przykryte były/ ,nawet bergenia ,nigdy tak nie było.
Szkoda ,że ogniska nie zrobiliśmy.
Co za rok ,same nieszczęścia już od Sylwestra...
Jeszcze kot znikł a do kuchni przyszły mrówki. Panie Boże jeszcze tylko szarańczy brakuje
Płocczanko
Mój Z. ma cały wielki budynek gospodarczy w gołębnikach.
Tak to jest ,jak się nie kontroluje rozmnażania.
Jak Dziadek nasz poprzednik ,wszędzie nabudował gołębników.
Podejrzewam ,że co najmniej 150 sztuk ma.
Kiedyś chodziłam i wyrzucałam jajka.
Dla ogrodnika to jest prawdziwy dramat. Nie dość ,że brudzą i słomę rozsypują ,strach przejść wzdłuż budynku / a muszę na kompostownik i do dalszych ogródków czy wody.
Rozmowy i zmuszanie do odkupywania roślin nic nie dają.
W głowie się na starość Mu przewróciło bo twierdzi ,że szkudniki są ważniejsze ode mnie.
A ja tu przecież od początku jestem razem z nim i sama ogród urządzałam.
Całe szczęście ,że są jastrzębie i koty
Ja też jestem gadułą
Lidziu
Fifiu 15 - cie lat na Forum - to kawał naszego życia
Tak ,szkoda ,że stare fotografie są niedostępne.
W moim przypadku z pierwszego ogrodu w Sopocie przepadły w starym kompie.
Z kluczykami bardzo ciekawa sprawa
Wiedziałam ,że na kaszel są lekiem ,ale trochę są trujące.
''Nasze kluczyki'' wyglądają nieco inaczej. Mniejsze ,bardziej zwarte kwiaty i bardziej żółte - jak kurczak.
Rosną też dziko w opuszczonej wysepce - starym siedlisku ,gdzie mamy pasiekę /bliżej Gdańska/.
Tak to prawdziwy skansen. Kiedyś pisałam ,że jak by auta schować i wiaderka to by można ''Skrzypka na dachu'' kręcić albo ''Klossa'' we wnętrzu
Tak ,tylko życie jest ciężkie w takich warunkach a zdrówko też nam obojgu siada ostatnio poważnie.
Hiacynty białe mam też w gruncie , w pojemniku by wymarzły ,srogi klimat mamy.
Swojego czasu weszłam w uprawę pojemnikową ,jak jeszcze nie było nic w ogrodzie.
Tylko stary , zarośnięty /ale pełen skarbów/ Dziadkowy.
Jurku
No bez przesady, to było 25 lat temu Sprawa przedawniona.
A co byś zrobił ,jak byś u siebie znalazł ,pozwolił sobie przeryć ogród
U nas normalnie zima W nocy padały krupy.
Zbierałam pokrzywy do mieszanki ziołowej razem z tym białym
Straty mamy spore niestety.
Czereśnie ,lilie /przykryte były/ ,nawet bergenia ,nigdy tak nie było.
Szkoda ,że ogniska nie zrobiliśmy.
Co za rok ,same nieszczęścia już od Sylwestra...
Jeszcze kot znikł a do kuchni przyszły mrówki. Panie Boże jeszcze tylko szarańczy brakuje
Płocczanko
Mój Z. ma cały wielki budynek gospodarczy w gołębnikach.
Tak to jest ,jak się nie kontroluje rozmnażania.
Jak Dziadek nasz poprzednik ,wszędzie nabudował gołębników.
Podejrzewam ,że co najmniej 150 sztuk ma.
Kiedyś chodziłam i wyrzucałam jajka.
Dla ogrodnika to jest prawdziwy dramat. Nie dość ,że brudzą i słomę rozsypują ,strach przejść wzdłuż budynku / a muszę na kompostownik i do dalszych ogródków czy wody.
Rozmowy i zmuszanie do odkupywania roślin nic nie dają.
W głowie się na starość Mu przewróciło bo twierdzi ,że szkudniki są ważniejsze ode mnie.
A ja tu przecież od początku jestem razem z nim i sama ogród urządzałam.
Całe szczęście ,że są jastrzębie i koty
Ja też jestem gadułą
Lidziu
Fifiu 15 - cie lat na Forum - to kawał naszego życia
Tak ,szkoda ,że stare fotografie są niedostępne.
W moim przypadku z pierwszego ogrodu w Sopocie przepadły w starym kompie.
Z kluczykami bardzo ciekawa sprawa
Wiedziałam ,że na kaszel są lekiem ,ale trochę są trujące.
''Nasze kluczyki'' wyglądają nieco inaczej. Mniejsze ,bardziej zwarte kwiaty i bardziej żółte - jak kurczak.
Rosną też dziko w opuszczonej wysepce - starym siedlisku ,gdzie mamy pasiekę /bliżej Gdańska/.
Tak to prawdziwy skansen. Kiedyś pisałam ,że jak by auta schować i wiaderka to by można ''Skrzypka na dachu'' kręcić albo ''Klossa'' we wnętrzu
Tak ,tylko życie jest ciężkie w takich warunkach a zdrówko też nam obojgu siada ostatnio poważnie.
Hiacynty białe mam też w gruncie , w pojemniku by wymarzły ,srogi klimat mamy.
Swojego czasu weszłam w uprawę pojemnikową ,jak jeszcze nie było nic w ogrodzie.
Tylko stary , zarośnięty /ale pełen skarbów/ Dziadkowy.
Jurku
No bez przesady, to było 25 lat temu Sprawa przedawniona.
A co byś zrobił ,jak byś u siebie znalazł ,pozwolił sobie przeryć ogród
- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2356
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Piękne te bordowe pierwiosnki, które nazwałaś "starodawne".
Na Twoje białe hiacynty i ja się kiedyś załapałem. Potem cebule zgniły ale zostawiły potomstwo i z tych maleńkich cebulek znów miałem kwiaty. Teraz wymieszały mi się z innymi, bo dużo cebul przynoszę z kwiaciarni.
Na Twoje białe hiacynty i ja się kiedyś załapałem. Potem cebule zgniły ale zostawiły potomstwo i z tych maleńkich cebulek znów miałem kwiaty. Teraz wymieszały mi się z innymi, bo dużo cebul przynoszę z kwiaciarni.
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12219
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
@ Slila – Te Twoje „kluczyki” wyglądają bardziej jak Primula x polyantha, czyli naturalnie występująca krzyżówka pierwiosnka lekarskiego („kluczyków” właściwych) i bezłodygowego. Same „kluczyki” (czyli pierwiosnek lekarski, Primula veris) mają trochę mniejsze kwiaty w intensywnie żółtym kolorze, jak na fotce, którą Pelagia nam tu wklejała dwie podstrony temu.
@ Pelagia – Dokładnie tak samo jak Ty, gdybym natrafił na kości ludzkie (albo jakiekolwiek inne artefakty mogące wzbudzić zainteresowanie służb – no nie wiem, niewybuch z drugiej wojny światowej na przykład), zakopałbym je czym prędzej, żeby nikt mi mojego ukochanego ogródka nie zniszczył, wychodząc z założenia, że skoro leżało tyle lat, to może poleżeć i drugie tyle. Ale w przeciwieństwie do Ciebie ani słowem bym nie pisnął o tym na forum, żeby nie mieć nieprzyjemności, bo przecież niezgłoszenie czegoś takiego to jawne złamanie prawa.
Bardzo Ci współczuję konfliktów wokół szkudników… W sumie strasznie smutne to, co piszesz.
Pozdrawiam!
LOKI
@ Pelagia – Dokładnie tak samo jak Ty, gdybym natrafił na kości ludzkie (albo jakiekolwiek inne artefakty mogące wzbudzić zainteresowanie służb – no nie wiem, niewybuch z drugiej wojny światowej na przykład), zakopałbym je czym prędzej, żeby nikt mi mojego ukochanego ogródka nie zniszczył, wychodząc z założenia, że skoro leżało tyle lat, to może poleżeć i drugie tyle. Ale w przeciwieństwie do Ciebie ani słowem bym nie pisnął o tym na forum, żeby nie mieć nieprzyjemności, bo przecież niezgłoszenie czegoś takiego to jawne złamanie prawa.
Bardzo Ci współczuję konfliktów wokół szkudników… W sumie strasznie smutne to, co piszesz.
Pozdrawiam!
LOKI
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16663
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Agnieszko, skoro sytuacja z gołębiami wygląda tak, jak opisałaś, to ja mogę Ci jedynie serdecznie współczuć.
Nigdy nie powinien powiedzieć tego, co powiedział, podejrzewam, że wymsknęło mu się, gdy był w niezbyt dobrym humorze. Czasami tak bywa. Ja też niekiedy nie umiem się ugryźć w język w odpowiednim czasie.
Na szczęście mój M nie jest pamiętliwy. W przeciwnym razie nie miałabym spokojnego życia.
Przeczytałam też, że zimowa aura dokuczyła Twoim roślinkom. Aż żal serce ściska.
Może jeszcze nie jest tak tragicznie, może się odbudują, czego najserdeczniej Ci życzę.
Na drodze mrówek postaw jakieś płaskie naczynie z miodem. Potopią się
U nas przed laty w całym bloku była inwazja mrówek faraonek. Trwało to kilka lat. Właziły wszędzie, dlatego np. chleb trzymaliśmy na wodzie, tzn. do miski laliśmy wodę, wstawialiśmy klosz do ciasta, taki na nóżce i w ten sposób chroniliśmy go przed faraonkami. Już nie pamiętam, jak chroniliśmy inne produkty smakujące tym wszechobecnym owadom. Zniknęły nagle i od kilkudziesięciu lat już się nie pojawiły.
Mam nadzieję, że kotek się odnalazł... Zapewne na ksiuty się wybrał, a może zaczaił się gdzieś na gryzonie i nie zdążył wrócić na czas.
Nigdy nie powinien powiedzieć tego, co powiedział, podejrzewam, że wymsknęło mu się, gdy był w niezbyt dobrym humorze. Czasami tak bywa. Ja też niekiedy nie umiem się ugryźć w język w odpowiednim czasie.
Na szczęście mój M nie jest pamiętliwy. W przeciwnym razie nie miałabym spokojnego życia.
Przeczytałam też, że zimowa aura dokuczyła Twoim roślinkom. Aż żal serce ściska.
Może jeszcze nie jest tak tragicznie, może się odbudują, czego najserdeczniej Ci życzę.
Na drodze mrówek postaw jakieś płaskie naczynie z miodem. Potopią się
U nas przed laty w całym bloku była inwazja mrówek faraonek. Trwało to kilka lat. Właziły wszędzie, dlatego np. chleb trzymaliśmy na wodzie, tzn. do miski laliśmy wodę, wstawialiśmy klosz do ciasta, taki na nóżce i w ten sposób chroniliśmy go przed faraonkami. Już nie pamiętam, jak chroniliśmy inne produkty smakujące tym wszechobecnym owadom. Zniknęły nagle i od kilkudziesięciu lat już się nie pojawiły.
Mam nadzieję, że kotek się odnalazł... Zapewne na ksiuty się wybrał, a może zaczaił się gdzieś na gryzonie i nie zdążył wrócić na czas.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- neferet
- 200p
- Posty: 220
- Od: 18 paź 2014, o 19:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Agnieszko ogród może nie za duży, ale planowaliśmy od początku tarninę w jakimś kąciku właśnie ze względów nalewkowych. Tyle, że jakoś ciężko z nią w okolicy. Chyba będę musiała pojechać do kuzynki ukopać sobie
Ta nomenklatura ałyczowo-mirabelkowa przyprawia mnie o zawrót głowy... Wychodzi mi na to, że to co nazywałam mirabelką wcale nią nie jest i teraz już nie wiem o czym mówisz i która to mirabelka jest taka zdrowa.
Loki co powinnam wysiać patrząc na kluczyki Agnieszki? Pierwiosnek lekarski?
Ta nomenklatura ałyczowo-mirabelkowa przyprawia mnie o zawrót głowy... Wychodzi mi na to, że to co nazywałam mirabelką wcale nią nie jest i teraz już nie wiem o czym mówisz i która to mirabelka jest taka zdrowa.
Loki co powinnam wysiać patrząc na kluczyki Agnieszki? Pierwiosnek lekarski?
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8049
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Florianie
Miło mi ,uwielbiam wszelakie pierwiosnki
Te ciemne /faktycznie są bardzo mroczne/ pochodzą z opuszczonych działek.
Co ciekawe ich tam nie sadziłam ,więc musiało nasionko przywędrować z np. floksami albo się pokrzyżować.
Szkoda ,że nowe odmiany nie są tak żywotne.
Podziwiam Cię ,że pamiętasz tę cebulkę białego hiacynta z przed 14 - tu lat
Lucynko
No niestety. Z. się w głowie na stare lata przewróciło i moje dni w siedlisku są policzone.
Nie wiem ,jak może mi taką przykrość robić ,jak wie ,że to hobby trzyma mnie przy życiu.
Najpierw byłam ja i moje rabaty a potem szkudniki.
Co roku jest gorzej /więcej strat/
Mrówki są cyklicznie co roku ,wystawiłam trutkę i za jakiś czas będzie ok.
Faraonki mieliśmy w bloku , ale znalazłam gniazdo i wyrzuciłam ,potem ok.
To było pudełko od zegarka z lumpeksu /do martwej natury/
Jurku
No właśnie ,ukochany ogródek...
Ciekawe co piszesz o kluczykach
Moniko
Ciekawe ,że tarnina rośnie masami dziko , ale nie wszędzie.
Mirabelki zdrowotne to mam na myśli te o żółtych owocach.
W starym ogrodzie w S. jest zdziczała morela właśnie w formie mirabeli.
Miło mi ,uwielbiam wszelakie pierwiosnki
Te ciemne /faktycznie są bardzo mroczne/ pochodzą z opuszczonych działek.
Co ciekawe ich tam nie sadziłam ,więc musiało nasionko przywędrować z np. floksami albo się pokrzyżować.
Szkoda ,że nowe odmiany nie są tak żywotne.
Podziwiam Cię ,że pamiętasz tę cebulkę białego hiacynta z przed 14 - tu lat
Lucynko
No niestety. Z. się w głowie na stare lata przewróciło i moje dni w siedlisku są policzone.
Nie wiem ,jak może mi taką przykrość robić ,jak wie ,że to hobby trzyma mnie przy życiu.
Najpierw byłam ja i moje rabaty a potem szkudniki.
Co roku jest gorzej /więcej strat/
Mrówki są cyklicznie co roku ,wystawiłam trutkę i za jakiś czas będzie ok.
Faraonki mieliśmy w bloku , ale znalazłam gniazdo i wyrzuciłam ,potem ok.
To było pudełko od zegarka z lumpeksu /do martwej natury/
Jurku
No właśnie ,ukochany ogródek...
Ciekawe co piszesz o kluczykach
Moniko
Ciekawe ,że tarnina rośnie masami dziko , ale nie wszędzie.
Mirabelki zdrowotne to mam na myśli te o żółtych owocach.
W starym ogrodzie w S. jest zdziczała morela właśnie w formie mirabeli.
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12219
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
@ Neferet – tak, „kluczyki” Pelagii to ewidentnie pierwiosnek lekarski (Primula veris).
@ Pelagia – a nie możesz Ty tak „przypadkiem”, „przez niedopatrzenie” zamknąć głodnego kota w gołębniku? Naprawdę bardzo Ci współczuję tego w jakim kierunku ewoluuje związek, bo to nic dobrego nie zapowiada… Z mrówkami mam to samo… Jak tak sobie pomyślę, że jeszcze dziesięć lat temu pukałbym się po czole jakby mi kto powiedział, że będę te fascynujące zwierzaki truł, a dwadzieścia lat temu pewnie zbanowałbym z forum Antmania, które wówczas moderowałem, delikwenta, któryby o truciu mrówek ośmielił się chociażby wspomnieć, to aż kręcę głową z niedowierzania… Jak to się punkt widzenia zmienia w zależności od punktu siedzenia.
A czy to, co piszę o zdjęciach wklejonych przez Slilę jest prawdą czy może jednak pomyłką z mojej strony – nie wiem, botanik amator ze mnie. Ale fakt faktem, że o ile „kluczyki”, które Ty wklejałaś wyglądają jak dziki pierwiosnek lekarski (Primula veris) o tyle te z fotek Slili już niekoniecznie.
Pozdrawiam!
LOKI
@ Pelagia – a nie możesz Ty tak „przypadkiem”, „przez niedopatrzenie” zamknąć głodnego kota w gołębniku? Naprawdę bardzo Ci współczuję tego w jakim kierunku ewoluuje związek, bo to nic dobrego nie zapowiada… Z mrówkami mam to samo… Jak tak sobie pomyślę, że jeszcze dziesięć lat temu pukałbym się po czole jakby mi kto powiedział, że będę te fascynujące zwierzaki truł, a dwadzieścia lat temu pewnie zbanowałbym z forum Antmania, które wówczas moderowałem, delikwenta, któryby o truciu mrówek ośmielił się chociażby wspomnieć, to aż kręcę głową z niedowierzania… Jak to się punkt widzenia zmienia w zależności od punktu siedzenia.
A czy to, co piszę o zdjęciach wklejonych przez Slilę jest prawdą czy może jednak pomyłką z mojej strony – nie wiem, botanik amator ze mnie. Ale fakt faktem, że o ile „kluczyki”, które Ty wklejałaś wyglądają jak dziki pierwiosnek lekarski (Primula veris) o tyle te z fotek Slili już niekoniecznie.
Pozdrawiam!
LOKI
- slila1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6389
- Od: 18 maja 2009, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Moi drodzy nie przejmujcie się aż tak bardzo tymi kluczykami. Ja po prostu napisałam jak takie pierwiosnki są nazywane na Śląsku Cieszyńskim. W innych rejonach Polski ta sama roślina może mieć zupełnie inną nazwę regionalną.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2644
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Agnieszko jest takie przysłowie że jak jedne drzwi sie zamykają to inne otwierają!! I tak będziesz musiała być częściej u mamy po jej operacji to może tam będziesz mogła spełniać się ogrodniczo ale już w mniejszym i bezpieczniejszym wymiarze? Zawsze coś wymyślisz (pojemnikowo?)a zdrowie to jednak priorytet. Tylko podejrzewam że będziesz musiała zabrać ze sobą twoje ulubione i tak dawne wspaniałości? Głowa do góry, otwiera ci się nowy rozdział w życiu i będziesz miała nowe zadania do wykonania i może bez tego stresu!!
Ja zawsze marzyłam o pierwiosnkach i teraz Maria przysłała mi je i nawet fajnie sie przyjmują. U nas było ich mnóstwo pięknych dorodnych,żółtych całe dziesięciolecia ale poznikały niestety.
Ja zawsze marzyłam o pierwiosnkach i teraz Maria przysłała mi je i nawet fajnie sie przyjmują. U nas było ich mnóstwo pięknych dorodnych,żółtych całe dziesięciolecia ale poznikały niestety.
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16663
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Agnieszko, jest mi ogromnie przykro z powodu, o którym napisałaś.
Moim skromnym zdaniem przydałby się jakiś mediator, a najlepiej byłoby, gdyby był nim ktoś życzliwy Tobie z rodziny Z.
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji u mnie. Za żadne skarby nie zostawiłabym działki, szybciej eMa i to jemu kazałabym się wynieść. Tylko mam lepszą sytuację, bo działka nie jest nasza, syn jest właścicielem, a my tylko ją obrabiamy jak swoją. Syn nie lubi gołębi.
Trzymaj się, Kochana i nie daj sobą pomiatać.
Moim skromnym zdaniem przydałby się jakiś mediator, a najlepiej byłoby, gdyby był nim ktoś życzliwy Tobie z rodziny Z.
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji u mnie. Za żadne skarby nie zostawiłabym działki, szybciej eMa i to jemu kazałabym się wynieść. Tylko mam lepszą sytuację, bo działka nie jest nasza, syn jest właścicielem, a my tylko ją obrabiamy jak swoją. Syn nie lubi gołębi.
Trzymaj się, Kochana i nie daj sobą pomiatać.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- slila1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6389
- Od: 18 maja 2009, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Agnieszko, a może to specyficzne zachowanie Twojego Em-a ma coś wspólnego z jego chorobą. Jeśli dobrze doczytałam to On przecież jest przed operacją, niektórzy mężczyźni po prostu bardzo boją się takich medycznych rewolucji i potrafią być wtedy bardzo złośliwi i uparci...
Nie chcę Ci nic sugerować, ale myślę, że powinnaś dobrze rozważyć wszystkie za i przeciw, żeby nie popełnić życiowego błędu.
Jeżeli chodzi o stare, a nawet bardzo stare odmiany pierwiosnków, są one niezniszczalne. Mam kilka takich odmian na działce, które rosną w tym samym miejscu od początku jej istnienia, ale tak ciemnego pierwiosnka nigdy nie spotkałam. Chroń go, bo to rarytas jedyny w swoim rodzaju
Życzę poprawy pogody, ocieplenia i dużo słońca
.
Nie chcę Ci nic sugerować, ale myślę, że powinnaś dobrze rozważyć wszystkie za i przeciw, żeby nie popełnić życiowego błędu.
Jeżeli chodzi o stare, a nawet bardzo stare odmiany pierwiosnków, są one niezniszczalne. Mam kilka takich odmian na działce, które rosną w tym samym miejscu od początku jej istnienia, ale tak ciemnego pierwiosnka nigdy nie spotkałam. Chroń go, bo to rarytas jedyny w swoim rodzaju
Życzę poprawy pogody, ocieplenia i dużo słońca
.
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8049
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Lidko
Zaczęło się od paru lat /ma bolleriozę zdiagnozowaną/ Ma też objawy sklerozy.
Ostatnio jest już w ogóle apogeum wredności /dziwię się sama sobie,że jeszcze tu jestem/
Liczyłam na to ,że po operacji będzie może lepiej ,ale przełożył na październik.
Cały długi i ciężki sezon pszczelarski przed nami....musimy zrobić na cały rok.
Uwielbiam wszelakie ''staruszki'' roślinne ,olbrzymi sentyment mam.
Podobnie floxy i astry ,stare są bardziej żywotne.
Ajjj odpisalam do wszystkich i mi wcięło.
Muszę lecieć spakować śmieci / z całego miesiąca/ i zrobić ognicho /po ciemku/
Zaczęło się od paru lat /ma bolleriozę zdiagnozowaną/ Ma też objawy sklerozy.
Ostatnio jest już w ogóle apogeum wredności /dziwię się sama sobie,że jeszcze tu jestem/
Liczyłam na to ,że po operacji będzie może lepiej ,ale przełożył na październik.
Cały długi i ciężki sezon pszczelarski przed nami....musimy zrobić na cały rok.
Uwielbiam wszelakie ''staruszki'' roślinne ,olbrzymi sentyment mam.
Podobnie floxy i astry ,stare są bardziej żywotne.
Ajjj odpisalam do wszystkich i mi wcięło.
Muszę lecieć spakować śmieci / z całego miesiąca/ i zrobić ognicho /po ciemku/
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8049
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 4
Florianie
Prymulki ciemne starodawne musiały się posiać same bo ich tam nie sadziłam.
Pewnie we floksach nasionko przyszło.
Miło mi ,że pamiętasz jedną ,białą cebulkę z przed 14 - tu lat
Jurku
Oczywiście ,że jest źle ,bardzo źle już od dawna.
Widzę objawy sklerozy lub innej choroby. Nieuzasadniona wredność i olewanie mojej osoby
Kiedyś już kot sąsiadów /taki ze żbikiem skrzyżowany / wlazł przez otwarty wlotek i poczynił szkody
Jeden jest taki ,który często łapie /karmię go/ hehe
Nasz kot też się kręcił ,ale obecnie wybył i za pewne nie wróci /nie mam szczęścia nawet do kocich facetów/
Płocczanko
W czerwcu mój Brat z antypodów przyleci to na pewno ponegocjuje /Mu zależy ,żebyśmy razem dożyli starości/.
Ja sobie też nie wyobrażam zostawić tego wszystkiego ,nawet miejsca w bloku nie mam.
Co najwyżej parę donic na balkonie.
Igo
Dziękuję ,pewnie masz rację
Do Rodziców ,żeby iść to trzeba być w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej.
Mam nadzieję ,że poczuję się lepiej.
Działka leśna Rodziców jest 100 km. od Gdańska i jakieś 50 - 60 - ąt od nas.
Tam nikt nie pilnuje i zwierzaki obgryzają co się da. Coś mogę przesadzić ,ale rogasie pogryzą.
Pierwiosnki przede wszystkim usychają latem ,jak się zapomni podlać.
No i ślimaczki
Prymulki ciemne starodawne musiały się posiać same bo ich tam nie sadziłam.
Pewnie we floksach nasionko przyszło.
Miło mi ,że pamiętasz jedną ,białą cebulkę z przed 14 - tu lat
Jurku
Oczywiście ,że jest źle ,bardzo źle już od dawna.
Widzę objawy sklerozy lub innej choroby. Nieuzasadniona wredność i olewanie mojej osoby
Kiedyś już kot sąsiadów /taki ze żbikiem skrzyżowany / wlazł przez otwarty wlotek i poczynił szkody
Jeden jest taki ,który często łapie /karmię go/ hehe
Nasz kot też się kręcił ,ale obecnie wybył i za pewne nie wróci /nie mam szczęścia nawet do kocich facetów/
Płocczanko
W czerwcu mój Brat z antypodów przyleci to na pewno ponegocjuje /Mu zależy ,żebyśmy razem dożyli starości/.
Ja sobie też nie wyobrażam zostawić tego wszystkiego ,nawet miejsca w bloku nie mam.
Co najwyżej parę donic na balkonie.
Igo
Dziękuję ,pewnie masz rację
Do Rodziców ,żeby iść to trzeba być w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej.
Mam nadzieję ,że poczuję się lepiej.
Działka leśna Rodziców jest 100 km. od Gdańska i jakieś 50 - 60 - ąt od nas.
Tam nikt nie pilnuje i zwierzaki obgryzają co się da. Coś mogę przesadzić ,ale rogasie pogryzą.
Pierwiosnki przede wszystkim usychają latem ,jak się zapomni podlać.
No i ślimaczki