Tymczasem sam mam pytanko i prośbę o poradę do doświadczonego borówkowo Koleżeństwa.
Otrzymałem na początku tygodnia zakupione w pewnej - wydawałoby się, że dość renomowanej - szkółce 4 szt. borówek, odpowiednio po 2 szt. LateBlue i Elliotta. Dotychczas posiadane LateBlue okazały się być czymś innym i owszem, pięknie już owocują, tyle że na początku lipca, co zdecydowanie wyklucza taką tożsamość odmianową... Posiadany Elliott mimo moich próśb, gróźb, dożywiania niemalże dożylnego, pozostaje zbiorem rachitycznych gałązek mało przypominających nawet krzew borówkowy.
Ponieważ jednak układ mojego jagodnika borówkowego zaplanowałem dość starannie pod kątem optymalnego zapylania odmian - zależało mi bardzo, aby taki układ utrzymać, zatem postanowiłem uzupełnić braki i zakupiłem j.w.
Kupiłem krzewy 3-letnie, bo takie uważałem za optymalne.
Ku mojemu sporemu zdziwieniu to co otrzymałem niekoniecznie przypomina 3-latki (ani części nadziemne, ani tym bardziej podziemne), ale ok, to był bym w stanie nawet jajoś przeżyć.
Natomiast jeszcze większe zdziwienie wzbudziły brunatne plamy na łodygach roślin. Ponieważ nigdy dotąd nie miałem tak wyglądających roślin - mam prośbę o weryfikację, czy nie są to jakieś objawy chorobowe (zgorzel?). Do tej pory borówki - odpukać - rosły mi dość zdrowo i nie potrzebowałem stosować na nie jakichkolwiek SOR. Mam ich dokładnie 30 krzewów i jeśli żaden z nich nigdy tak nie wyglądał to coś mi tu śmierdzi.
Czy to wymaga interwencji? Nie chciałbym przywlec sobie do jagodnika jakiegoś patogena... Będę bardzo zobowiązany za opinię/poradę.
P.
Dodam, że napisałem maila do szkółki, natomiast póki co zero odzewu
