
Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver

- Posty: 793
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Przecież to szczur jest!?Jaki ma brzuch, biały??Jakie ma wąsy?
Zobacz na uszy kształt stożkowy pyska.
Witam, jestem Adam.
- Kabomba
- 500p

- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Oczywiście, że szczur. Średniak taki. Jeden z moich kotów konsumował kilka dni temu o połowę mniejszego. Zaczęłam podlewać serwatką, to przylazły.
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver

- Posty: 793
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
No właśnie.Uff, już myślałem że źle widzę. No to nieźle. Sprytny sku...l prawie udało mu się przejść tę pułapkę, grzbietem jedynie otarł się o spust.Te Gardigo są mniej czułe od SuperCata.Pierwsze wersje SuperCata miały podwójne widełki, ale ruskie kopie miały taki sam spust jak te Gardigo.Opisałem tutaj to dokładnie
https://www.forumogrodnicze.info/viewto ... ?p=6402050
https://www.forumogrodnicze.info/viewto ... ?p=6402050
Witam, jestem Adam.
- Kabomba
- 500p

- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Tak, widziałam te ruskie "kopie" Super Cata i faktycznie mają taki sam plastikowy pręcik jak Gardigo. Chyba już nawet wiem, jak nieco "uczulić" ten mechanizm spustowy, tylko muszę znaleźć odpowiedni pilnik i... czas na robótki ręczne.
Jak wyciągałam tę pułapkę, to najpierw zobaczyłam futro i zamarłam na myśl, że to karczownik, a potem odetchnęłam z ulgą, że "tylko" szczur. Z dwojga złego wolę już te szczury.
Jak wyciągałam tę pułapkę, to najpierw zobaczyłam futro i zamarłam na myśl, że to karczownik, a potem odetchnęłam z ulgą, że "tylko" szczur. Z dwojga złego wolę już te szczury.
- Kabomba
- 500p

- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
A jednak! Dziś rano dostałam w prezencie od psów kolejnego kreta - to już dziesiąty w tym miesiącu, co jest lekko przerażające zważywszy na jak niewielkim obszarze to wszystko żerowało. Był zdecydowanie mniejszy od poprzednich, więc pewnie z tegorocznego miotu i pewnie nie jest ostatnim.
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver

- Posty: 793
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Witajcie!
A u mnie "po staremu", nadal tłukę co się da na mojej parceli.
Nie ma to jak tunel przelotowy, zwłaszcza o tej porze roku , gdy norniki chodzą pod ziemią i nie widać prawie żadnych oznak ich bytu. Ale jak się trafi "przelotówkę" to jest dobry strzał.
Dziś ponownie złowiłem nornika na tym samym otworze co poprzednio.
Nadal SuperCat do tej samej dziury wrócił..
Norniki teraz tłuściutkie i duże ,nie to co w zimie...



A u mnie "po staremu", nadal tłukę co się da na mojej parceli.
Nie ma to jak tunel przelotowy, zwłaszcza o tej porze roku , gdy norniki chodzą pod ziemią i nie widać prawie żadnych oznak ich bytu. Ale jak się trafi "przelotówkę" to jest dobry strzał.
Dziś ponownie złowiłem nornika na tym samym otworze co poprzednio.
Nadal SuperCat do tej samej dziury wrócił..
Norniki teraz tłuściutkie i duże ,nie to co w zimie...



Witam, jestem Adam.
- Kabomba
- 500p

- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
A u mnie na kretoliczniku wybiła dwunasta sztuka, o czym informuję z kronikarskiego obowiązku oraz podaję do wiadomości tych, co też liczą ile tego u siebie mieli w ciągu jednego sezonu (może jakiś konkurs? Kto będzie miał najwięcej kretów, ten w nagrodę dostanie wiaderko dżdżownic, laurkę i balonik). Tak sobie teraz myślę, że jeśli w okolicy rozmnożyły się choćby cztery pary kretów, to łącznie, starych i młodych, może być nawet i koło trzydziestu, więc jednak pułapki wracają z wakacji w kartonie i... do roboty.
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8946
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Czołem łowcy
Melduję ,że pojawił się na naszym terenie nowy aksamitny osobnik
Na dodatek w domu biega pod nogami wstrętny ,mały , brudnoszary stwór
Na pomoc , ratunku
Złapać to go pewnie złapiemy , ale ,jak odnaleźć dziurę / mieszkamy w starym , szachulcowym domku/.
Mam nadzieję ,że wlazł drzwiami lub wjechał na gapę w torbie z jedzeniem
Czy jest coś równie obleśnego ,jak wizyta takiego stwora w domu
Melduję ,że pojawił się na naszym terenie nowy aksamitny osobnik
Na dodatek w domu biega pod nogami wstrętny ,mały , brudnoszary stwór
Na pomoc , ratunku
Złapać to go pewnie złapiemy , ale ,jak odnaleźć dziurę / mieszkamy w starym , szachulcowym domku/.
Mam nadzieję ,że wlazł drzwiami lub wjechał na gapę w torbie z jedzeniem
Czy jest coś równie obleśnego ,jak wizyta takiego stwora w domu
- Kabomba
- 500p

- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
U mnie też nowy aksamitny osobnik, od razu wziął się za rycie pod arbuzami
Ręce opadają - co chwilę nowa szarża, już chwilami mam ochotę to wszystko rzucić w pierony i jesienią wpaść do ogrodu z koparką.
Mój dom ma prawie 150 lat i oryginalne, drewniane podłogi, pod którymi hula wiatr i... myszy. Przed zimą zawsze jest inwazja, a ja już nie mam litości - łapię je w klasyczne pułapki "deseczka, przynęta, sprężynka". Tak się wyrobiłam, że mam niemal 100% "trafień", na przynętę używam już tylko orzechów laskowych (mam własne, zapas jeszcze sprzed trzech lat, to mi nie szkoda), które nawlekam na przeznaczony do tego drucik. Miękkie przynęty się nie sprawdzają, bo myszy łatwo ściągają je z drucika lub obgryzają na miejscu, zaś orzech jest sztywny i wymaga większej "obróbki", więc jak mysz za niego trochę mocniej szarpnie, to będzie to jej ostatnia przekąska w życiu. Jesienią mam od 3 do nawet 6 delikwentów na dobę, prawie nic nie robię tylko sprawdzam i nastawiam pułapki. Oprócz myszy polnej i domowej zaglądają do mnie również myszarki, kiedyś były też nornice, ale koty je chyba dokumentnie wytępiły.
Dziur, którymi włażą, już nawet nie szukam - musiałabym notorycznie odsuwać meble i zaglądać w zakamarki, a że podłoga i listwy są z drewna, to nowa dziura jest kwestią paru dni. Wiem, gdzie mają swoje szlaki przelotowe i mam co najmniej 6 miejsc, w których zastawiam pułapki. Działa jak złoto, w ciągu dwóch tygodni wyłapuję znakomitą większość odważniaków, a potem, zimą, to już sporadycznie się coś do domu pofatyguje - czasem orzeszki w pułapkach zdążą zjełczeć lub spleśnieć, zanim ktoś się na nie złapie ;)
Muszę jednak powiedzieć, iż dla mnie te "stwory" nie są obrzydliwe. Mam blisko setkę zwierząt różnych gatunków, nie mam problemu z pogłaskaniem zaskrońca czy całowaniem żaby
i myszy by mi nie przeszkadzały, gdyby nie niszczyły butów, ciuchów, folii, kabli itd., że nie wspomnę o tym, iż zostawiają po sobie czarne "pamiątki". Tak więc brzydzić się nimi nie brzydzę, ale muszę tępić, bo rozmnażają się tak szybko i skutecznie, że gdyby im pofolgować, to zjadłyby mnie razem z butami 
Ręce opadają - co chwilę nowa szarża, już chwilami mam ochotę to wszystko rzucić w pierony i jesienią wpaść do ogrodu z koparką.
Mój dom ma prawie 150 lat i oryginalne, drewniane podłogi, pod którymi hula wiatr i... myszy. Przed zimą zawsze jest inwazja, a ja już nie mam litości - łapię je w klasyczne pułapki "deseczka, przynęta, sprężynka". Tak się wyrobiłam, że mam niemal 100% "trafień", na przynętę używam już tylko orzechów laskowych (mam własne, zapas jeszcze sprzed trzech lat, to mi nie szkoda), które nawlekam na przeznaczony do tego drucik. Miękkie przynęty się nie sprawdzają, bo myszy łatwo ściągają je z drucika lub obgryzają na miejscu, zaś orzech jest sztywny i wymaga większej "obróbki", więc jak mysz za niego trochę mocniej szarpnie, to będzie to jej ostatnia przekąska w życiu. Jesienią mam od 3 do nawet 6 delikwentów na dobę, prawie nic nie robię tylko sprawdzam i nastawiam pułapki. Oprócz myszy polnej i domowej zaglądają do mnie również myszarki, kiedyś były też nornice, ale koty je chyba dokumentnie wytępiły.
Dziur, którymi włażą, już nawet nie szukam - musiałabym notorycznie odsuwać meble i zaglądać w zakamarki, a że podłoga i listwy są z drewna, to nowa dziura jest kwestią paru dni. Wiem, gdzie mają swoje szlaki przelotowe i mam co najmniej 6 miejsc, w których zastawiam pułapki. Działa jak złoto, w ciągu dwóch tygodni wyłapuję znakomitą większość odważniaków, a potem, zimą, to już sporadycznie się coś do domu pofatyguje - czasem orzeszki w pułapkach zdążą zjełczeć lub spleśnieć, zanim ktoś się na nie złapie ;)
Muszę jednak powiedzieć, iż dla mnie te "stwory" nie są obrzydliwe. Mam blisko setkę zwierząt różnych gatunków, nie mam problemu z pogłaskaniem zaskrońca czy całowaniem żaby
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver

- Posty: 793
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Bardzo ciekawy sposób połowy na te orzechy!
W literaturze podają właśnie orzechy jako najskuteczniejszą przynętę na szczury. Ja osobiście łowiłem myszy domowe z najlepszym skutkiem na chleb(nie jak podają filmy dla dzieci na ser
), osobiście nie wierzę aby mysz czy szczur był w stanie się oprzeć zapachowi pieczywa, ale faktycznie konsystencja(struktura) przynęty może tu być kluczowa i orzech będzie lepszy i trwalszy.
Ja też nie brzydzę się gryzoni, one są wbrew opiniom bardzo czyste. Nie odczuwam też jakiejś nienawiści czy nie mam fobii w stosunku do nich. To są zwyczajne stworzenia prące na przetrwanie. Moje polowania mają wyłącznie cel sanitarny, ograniczenie ich populacji do zera na moim terenie a ponieważ to raczej nierealne to do minimum.
W środowisku naturalnym nie ma potrzeby takich działań, ale nasze ogrody to już środowisko zmodyfikowane, tutaj są bardziej sprzyjające warunki do rozrostów populacji, samo to tworzymy i dlatego sami musimy potem to korygować.
W środowisku naturalnym sama przyroda za pomocą wrogów naturalnych, niedoborów pożywienia, alokacji pokarmów to reguluje i dana populacja się zwyczajnie trzyma w ryzach.W ogrodach jest samo "jedzonko" a wrogów naturalnych prawie brak nie licząc Nas ludzi.Dlatego musimy sami za sobą "sprzątać", bo będzie jak z królikami w Australii.
Ja też nie brzydzę się gryzoni, one są wbrew opiniom bardzo czyste. Nie odczuwam też jakiejś nienawiści czy nie mam fobii w stosunku do nich. To są zwyczajne stworzenia prące na przetrwanie. Moje polowania mają wyłącznie cel sanitarny, ograniczenie ich populacji do zera na moim terenie a ponieważ to raczej nierealne to do minimum.
W środowisku naturalnym nie ma potrzeby takich działań, ale nasze ogrody to już środowisko zmodyfikowane, tutaj są bardziej sprzyjające warunki do rozrostów populacji, samo to tworzymy i dlatego sami musimy potem to korygować.
W środowisku naturalnym sama przyroda za pomocą wrogów naturalnych, niedoborów pożywienia, alokacji pokarmów to reguluje i dana populacja się zwyczajnie trzyma w ryzach.W ogrodach jest samo "jedzonko" a wrogów naturalnych prawie brak nie licząc Nas ludzi.Dlatego musimy sami za sobą "sprzątać", bo będzie jak z królikami w Australii.
Witam, jestem Adam.
- Baltazar
- 500p

- Posty: 913
- Od: 19 paź 2022, o 07:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Rzeszowa
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
FreGo mnie bardziej ciekawi co robisz z truchłami.. trochę tego "produkujesz".. masz za domem jakiś cmentarz dla gryzoni z podziałem na sekcje gatunkowe?
A na poważne to po prostu je zakopujesz?
A na poważne to po prostu je zakopujesz?
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver

- Posty: 793
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Nie jest tego tak dużo.
Na początku te większe zakopywałem, ale tylko pod drzewka w celu uzupełnienia azotu w glebie. No i wiadomo też w celach sanitarnych, bo duży szczur to duży smród w razie czego na wierzchu, Ale teraz te mniejsze jak norniki, czy myszy rzucam wprost na łąkę za płot, tylko dobrze aby była wykoszona. Jak rzucę, to na drugi dzień już tego nie ma, w przyrodzie są setki "chętnych" na takie świeże truchła. Koty, jastrzębie, sowy, łasice, kuny... Byle by ofiara była stosunkowo świeża i nieduża, bo szczura na 30cm to już trzeba zakopać raczej.
Poza tym na inwazję dużego szkodnika też jestem przygotowany, bo mam w domu piec węglowy, tak wiem, że to barbarzyńsko brzmi, ale żar pochłonie dosłownie wszystko.
Na początku te większe zakopywałem, ale tylko pod drzewka w celu uzupełnienia azotu w glebie. No i wiadomo też w celach sanitarnych, bo duży szczur to duży smród w razie czego na wierzchu, Ale teraz te mniejsze jak norniki, czy myszy rzucam wprost na łąkę za płot, tylko dobrze aby była wykoszona. Jak rzucę, to na drugi dzień już tego nie ma, w przyrodzie są setki "chętnych" na takie świeże truchła. Koty, jastrzębie, sowy, łasice, kuny... Byle by ofiara była stosunkowo świeża i nieduża, bo szczura na 30cm to już trzeba zakopać raczej.
Poza tym na inwazję dużego szkodnika też jestem przygotowany, bo mam w domu piec węglowy, tak wiem, że to barbarzyńsko brzmi, ale żar pochłonie dosłownie wszystko.
Witam, jestem Adam.
- Baltazar
- 500p

- Posty: 913
- Od: 19 paź 2022, o 07:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Rzeszowa
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Oj wszystko wszystko.. kolega zajmował się hodowlą ryb akwariowych to i te martwe lądowały w piecu.
Ja póki co wykosiłem trawnik i wprosiła się grupa kotów z okolicy. Filują w bezruchu dziesiątkami minut. Na razie na ich koncie tłusty kret i niewielki karczownik.
Kupiłem też ostatnio środek FFUUK na dziki. Jeden typek na YT twierdzi że świetnie działają trzy psiknięcia rozpuszczone w konwece wody i wlane kilku litrów do dziury karczownika/nornika/kreta. Będę testował.
- Kabomba
- 500p

- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
U mnie do tej pory ten "mięsny urobek" lądował na kompoście, bo jesień/zima to już niskie temperatury i muchy się nie rozmnażają, a i tak co kilka dni na wierzchu kompostownika lądują resztki z kuchni, krety zaś najczęściej łapię żywe i zabieram na rowerowe wycieczki krajoznawcze, ale jeśli trafi się pechowiec, który nie przeżył, to dostaje bilet lotniczy na łąkę za płotem - codziennie rano przylatują do mnie kruki, żeby podkradać kaczkom jajka, to przy okazji i kreta pod pachę wezmą.
Tego skrecisyna, co mi wlazł w arbuzy, to chyba na plasterki pokroję, zgrilluję i podam krukom na ciepło, z chlebem i popitką, o ile go złapię
Baltazar - ten środek to pewnie odstraszacz, co? Co dzisiaj "odstraszysz", to jutro wróci ;)
Tego skrecisyna, co mi wlazł w arbuzy, to chyba na plasterki pokroję, zgrilluję i podam krukom na ciepło, z chlebem i popitką, o ile go złapię
Baltazar - ten środek to pewnie odstraszacz, co? Co dzisiaj "odstraszysz", to jutro wróci ;)


