ponieważ już sporo czasu od ostatniego wpisu w tym temacie, mam nadzieję, że ktoś jeszcze ma wiedzę na temat wertciliozy.
U mnie w ogrodzie niestety jest obecny ten grzyb (niestety, zawleczony wraz z ziemią przez poprzednich właścicieli - ja ten ogród mam od roku). Sumak zamiera połowicznie około maja, następnie odrasta. Długo szukałam jakiego typu jest to choroba, aby móc się z nią rozprawić.
Okazuje się, że jest to niemożliwe, aby zupełnie usunąć ten patogen z ogrodu. Jednak zauważyłam, że roślina dużo lepiej zaczęła rosnąć po zastosowaniu naturalnych wspomagaczy - podlewaniem z dodatkiem wody utlenionej, gnojówka z pokrzywy oraz skrzypu.
W tym sezonie mam plan usunąć sumaka, który jest najbardziej zainfekowany - pozostałe okazy w zeszłym roku wskazywały na porażenie, ale w dużo mniejszej skali (np. tylko jedna gałąź), dodatkowo wymienię ok. 20 cm warstwę ziemi dookoła w promieniu ok. 2m , użyję do odkażenia preparatu na bazie grejpfruta.
Myślę jeszcze o zaaplikowaniu do gleby innego grzyba, który byłby agresywny dla Verticilium.
Nie lubię stosować chemii w ogrodzie, dlatego pytam o skuteczne środki naturalne.
Czy ktoś ma jeszcze jakieś pomysły? Patogen ten rozprzestrzenia się po całej Polsce, warunki pogodowe sprzyjają aktywacji (susza w okresie wzrostu roślin). Jest bardzo długa lista roślin (użytkowych jak i ozdobnych), które są wrażliwe na ten grzyb.
Może wspólnymi siłami uda się zastopować jego rozwój w ogrodzie.
-- 24 lut 2019, o 11:40 --
Aguss85 pisze:Mogę nie mieć dobrych warunków dla malin, ale sąsiadom rosną pięknie, a 10 m od mojego ogrodzenia uciekły komuś z ogrodu i kuszą wielkimi owocami jak przechodzimyDostałam nawet sadzonki od tej sąsiadki ale dwa miesiące po posadzeniu też je wzięło, jedna z nich jest na powyższych zdjęciach.
Natomiast drzewka owocowe rosły tu zawsze. Nim stanął mój dom, kilka lat wcześniej rósł tu sad wiśniowy, na pustych działkach wciąż rosną zdziczałe wiśnie. Mam inne drzewa, np czereśnię 25 metrów dalej, morelę 40 m dalej, koło domu- pokaźne, zdrowe i póki co (tfu, tfu), nic złego je nie rusza.
Nie chcę się upierać, może nie mam warunków na różne rośliny, pewnie z czasem to wyjdzie.
Zgadłaś, że pod pewną warstwą przepuszczalnej lekkiej gleby mam warstwę gliny, a potem znów jest bardziej piaszczystaByć może z tego biorą się choroby. Dodam, że w wielu miejscach, w których kopałam głębiej, widać jak w tą glinę i pod nią ktoś wkopał warstwą kamienie, może dla tego sadu był to jakiś rodzaj drenażu.
Aguss85 - mój ogród też jest na terenie posadowym, z warstwą gliny i kamieni. Czytałam, że na takich terenach Verticilum ma świetne warunki do bytowania. Daj znać, jak teraz radzisz sobie z werticilozą, czy udało się ją ograniczyć.