Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Na sezon 2023 zakładam nowy wątek i jednocześnie tak jakby zaczynam od nowa.
Ubiegły rok był dla mnie kiepski, ale postanowiłam się ponieść.
Po ponad rocznej nieobecności na działce startuję z mocnym postanowieniem poprawy.
Porzednia część wątku viewtopic.php?t=116076&start=918
Dla przypomnienia - moją działeczkę mam stosunkowo od niedawna. To niewielki ogródek w pseudo-ROD w Krakowie. Udało nam się zdobyć ją po niezbyt przyjemnym towarzystwie. Ma za sobą pożar, wybuch szklarni i składowiska menelskiego , zarastanie chwastami, dziczenie, przekopywanie ze znajdywaniem skarbów takich jak wanna, butelki itd itd.
Ta działeczka już ma swój wstępny plan, więc misją jest doprowadzenie jej do ładu. Tę działkę nazywam miejską i staram się żeby zachowała ogólne standardy, ale zawsze ucieka mi w kierunku dzikości i nieładu.
Również podjęłam walkę na drugiej działeczce poza Krakowem, gdzie jeździmy okazjonalnie na wypoczynki. Tę drugą nazywam działeczką wiejską i tam jest królestwo natury.
Mam nadzieję, że będziecie oglądać obie moje działeczki z takim samym zainteresowaniem.
Ubiegły rok był dla mnie kiepski, ale postanowiłam się ponieść.
Po ponad rocznej nieobecności na działce startuję z mocnym postanowieniem poprawy.
Porzednia część wątku viewtopic.php?t=116076&start=918
Dla przypomnienia - moją działeczkę mam stosunkowo od niedawna. To niewielki ogródek w pseudo-ROD w Krakowie. Udało nam się zdobyć ją po niezbyt przyjemnym towarzystwie. Ma za sobą pożar, wybuch szklarni i składowiska menelskiego , zarastanie chwastami, dziczenie, przekopywanie ze znajdywaniem skarbów takich jak wanna, butelki itd itd.
Ta działeczka już ma swój wstępny plan, więc misją jest doprowadzenie jej do ładu. Tę działkę nazywam miejską i staram się żeby zachowała ogólne standardy, ale zawsze ucieka mi w kierunku dzikości i nieładu.
Również podjęłam walkę na drugiej działeczce poza Krakowem, gdzie jeździmy okazjonalnie na wypoczynki. Tę drugą nazywam działeczką wiejską i tam jest królestwo natury.
Mam nadzieję, że będziecie oglądać obie moje działeczki z takim samym zainteresowaniem.
- -Iwona-
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4031
- Od: 4 lut 2011, o 13:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Witaj w nowej części, jak widzę dużo zmian u Ciebie.
Miałam właśnie pytać o Waldka i jest, cudowny pies. Kocham psy.
Oczywiście będę kibicować nad zmaganiami na działeczkach i podziwiać zapał i zdrowie(siłę i zdrowy kręgosłup, aby obrobić dwie działki).
Ja nie planuję aż tak dokładnie działań w ogrodzie, bo i tak z planów nic nie wychodzi...
Pozdrawiam.
Miałam właśnie pytać o Waldka i jest, cudowny pies. Kocham psy.
Oczywiście będę kibicować nad zmaganiami na działeczkach i podziwiać zapał i zdrowie(siłę i zdrowy kręgosłup, aby obrobić dwie działki).
Ja nie planuję aż tak dokładnie działań w ogrodzie, bo i tak z planów nic nie wychodzi...
Pozdrawiam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1119
- Od: 28 lis 2020, o 09:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie blisko lasu
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Witam miło mi będzie gościć u Ciebie .
Czekam więc na relacje
Pozdrawiam serdecznie
Czekam więc na relacje
Pozdrawiam serdecznie
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16060
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
No to i ja się wpisuję w ten nowy etap życia
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16663
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Wpisuję się również i ogromnie się cieszę, Majeczko że wracasz pełna energii i bogatych planów na najbliższy sezon.
Pieseczka i koteczka wymiziaj i podrap za uszkami.
Pozdrawiam cieplutko i życzę satysfakcji z uprawy obu działek.
Pieseczka i koteczka wymiziaj i podrap za uszkami.
Pozdrawiam cieplutko i życzę satysfakcji z uprawy obu działek.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Witajcie
Waldemarek oczywiście nadal jest. 23 lutego świętował 11 urodziny.
Jego stan zdrowia trochę się pogorszył, ale tak to już jest że w pewnym wieku niektóre sprawy zaczynają się odzywać.
W styczniu tamtego roku miał wylew, więc to i tak dobrze że wyszedł bez większego szwanku, ale jest teraz znacznie delikatniejszy niż był.
Plus niego są jeszcze seniorki kocice- Emi i Inka.
No i oczywiście jest też najmłodszy członek stada - Kapitan.
I chyba Kapitan najczęściej będzie tu przytaczany, bo jest najaktywniejszy ogrodniczo.
Juz wczoraj nawet miałam o nim pisać, bo ładuje się do wszystkich pojemników i rozwalił pojemnik z dziwaczkami i koleusami.
Zasadziłam raz jeszcze to co udało się odratować, ale wiekszość uszkodził.
Trudno muszę mu to wybaczyć, bo wiedziałam na co się piszę mając roślinki przy nim.
Jeśli chodzi o plany to staram się jednak planować ale wyjdzie z tego co wyjdzie.
Z każdym rokiem z resztą gdzieś w styczniu lutym mam w zwyczaju robić szkic działki i wybierać sobie obszary , którym chcę ten sezon poświęcić. Rozliczam się też ze swoich błędów i zaznaczam co mi nie wyszło i myślę jak to poprawić. Taki zbiór doświadczeń z poprzedniego roku nieco ułatwia mi pracę.
W tamtym roku moja organizacja wyglądała tak , że głównie cięłam i odnawiałam. Przez akcje z bobrem musiałam ruszyć większość roślin i sporą część też podmienić. Niestety porzeczki coś poszły mi kiepsko. Tamte były duże i zdrowe a te mam wrażenie że bardzo chorowały. Albo było im za sucho na powitanie.
No i się okazało również że obydwa spiłowane drzewka zastąpione nowymi odbiły od korzeni.
Nie wiem jak to będzie, ale możliwe , że trzeba będzie w tym roku przesadzić to co posadziliśmy w tamtym.
Plus tak jak wspominałam tył działki został odgracony, bo wymieniliśmy ogrodzenie.
To pociągnęło kolejną pracę - odświeżyłam zakątek jeżowy i postawiłam nową budkę, a także ruszyłam kompostowniki, które były w rogach i przy budowie siatki same się poniekąd ruszyły.
Z tyłu też pojawiła się przestrzeń, na którą przenieśliśmy plac zabaw młodej, w efekcie czego zyskałam przestrzeń rekreacyjną z przodu działki.
Na przedzie też zostały zlikwidowane choinki i tam pracuję nad czymś co będzie choć trochę przypominało łąkę kwietną.
W ubiegłym sezonie niestety mega słabo wyszły mi kwiaty pomimo, że wysiałam ogromne ilości, więc tu dla mnie jest ostrzeżenie żeby zwrócić na to większą uwagę.
Jeśli chodzi o warzywa to nie szalałam. Dochowałam się pomidorów i to naprawdę smacznych a miałam je z ...Biedronki, z mixu małych koktajlówek.
Udało się kilka cukini. Dynie tylko szły w zielone, ani jednej nie doczekałam.
Papryki nastomiast zjadły mi ślimaki.
W tamtym roku w szkielecie szklarni miałam sałaty i zieleninę, która niestety poległa ze ślimakami.
Pomidory i papryki były za płotkiem.
W tym roku więc pasuje namieszać coś inaczej, ale jeszcze nie wiem na co się zdecyduję.
Przymierzam się do pierwszych wysiewów ale jeszcze bym chciała zrobić kurs na wieś, bo tam została moja torba z nasionami. Tu mam spore braki , a chcę wiedzieć na czym stoję.
Chciałabym choć raz mieć to ogarnięte i pod linijkę, ale wydaje mi się że przy moim roztrzepaniu to nie ma o czym mówić ;)
Waldemarek oczywiście nadal jest. 23 lutego świętował 11 urodziny.
Jego stan zdrowia trochę się pogorszył, ale tak to już jest że w pewnym wieku niektóre sprawy zaczynają się odzywać.
W styczniu tamtego roku miał wylew, więc to i tak dobrze że wyszedł bez większego szwanku, ale jest teraz znacznie delikatniejszy niż był.
Plus niego są jeszcze seniorki kocice- Emi i Inka.
No i oczywiście jest też najmłodszy członek stada - Kapitan.
I chyba Kapitan najczęściej będzie tu przytaczany, bo jest najaktywniejszy ogrodniczo.
Juz wczoraj nawet miałam o nim pisać, bo ładuje się do wszystkich pojemników i rozwalił pojemnik z dziwaczkami i koleusami.
Zasadziłam raz jeszcze to co udało się odratować, ale wiekszość uszkodził.
Trudno muszę mu to wybaczyć, bo wiedziałam na co się piszę mając roślinki przy nim.
Jeśli chodzi o plany to staram się jednak planować ale wyjdzie z tego co wyjdzie.
Z każdym rokiem z resztą gdzieś w styczniu lutym mam w zwyczaju robić szkic działki i wybierać sobie obszary , którym chcę ten sezon poświęcić. Rozliczam się też ze swoich błędów i zaznaczam co mi nie wyszło i myślę jak to poprawić. Taki zbiór doświadczeń z poprzedniego roku nieco ułatwia mi pracę.
W tamtym roku moja organizacja wyglądała tak , że głównie cięłam i odnawiałam. Przez akcje z bobrem musiałam ruszyć większość roślin i sporą część też podmienić. Niestety porzeczki coś poszły mi kiepsko. Tamte były duże i zdrowe a te mam wrażenie że bardzo chorowały. Albo było im za sucho na powitanie.
No i się okazało również że obydwa spiłowane drzewka zastąpione nowymi odbiły od korzeni.
Nie wiem jak to będzie, ale możliwe , że trzeba będzie w tym roku przesadzić to co posadziliśmy w tamtym.
Plus tak jak wspominałam tył działki został odgracony, bo wymieniliśmy ogrodzenie.
To pociągnęło kolejną pracę - odświeżyłam zakątek jeżowy i postawiłam nową budkę, a także ruszyłam kompostowniki, które były w rogach i przy budowie siatki same się poniekąd ruszyły.
Z tyłu też pojawiła się przestrzeń, na którą przenieśliśmy plac zabaw młodej, w efekcie czego zyskałam przestrzeń rekreacyjną z przodu działki.
Na przedzie też zostały zlikwidowane choinki i tam pracuję nad czymś co będzie choć trochę przypominało łąkę kwietną.
W ubiegłym sezonie niestety mega słabo wyszły mi kwiaty pomimo, że wysiałam ogromne ilości, więc tu dla mnie jest ostrzeżenie żeby zwrócić na to większą uwagę.
Jeśli chodzi o warzywa to nie szalałam. Dochowałam się pomidorów i to naprawdę smacznych a miałam je z ...Biedronki, z mixu małych koktajlówek.
Udało się kilka cukini. Dynie tylko szły w zielone, ani jednej nie doczekałam.
Papryki nastomiast zjadły mi ślimaki.
W tamtym roku w szkielecie szklarni miałam sałaty i zieleninę, która niestety poległa ze ślimakami.
Pomidory i papryki były za płotkiem.
W tym roku więc pasuje namieszać coś inaczej, ale jeszcze nie wiem na co się zdecyduję.
Przymierzam się do pierwszych wysiewów ale jeszcze bym chciała zrobić kurs na wieś, bo tam została moja torba z nasionami. Tu mam spore braki , a chcę wiedzieć na czym stoję.
Chciałabym choć raz mieć to ogarnięte i pod linijkę, ale wydaje mi się że przy moim roztrzepaniu to nie ma o czym mówić ;)
- sauromatum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1707
- Od: 18 maja 2010, o 08:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Dopisuję się do Twojego nowego wątku Trzymam kciuki za ogrodniczą reaktywację i za ogólne życiowe powodzenie również
11 lat dla dużego psa to już dość sędziwy wiek - oby zdrowie mu dopisywało
Przy kotach zawsze trzeba zakładać katastrofę roślinną w domu Ja sobie rok temu kupiłem wielką donicę i obsadziłem ją zielistkami i zwartnicami - donica miała stać w salonie i miało być pięknie - kot objadł zielistki więc wyglądało fatalnie Donica jest teraz zamknięta w pokoju gdzie nikt oprócz mnie jej nie widzi Także kot i rośliny to zawsze ryzykowne połączenie
11 lat dla dużego psa to już dość sędziwy wiek - oby zdrowie mu dopisywało
Przy kotach zawsze trzeba zakładać katastrofę roślinną w domu Ja sobie rok temu kupiłem wielką donicę i obsadziłem ją zielistkami i zwartnicami - donica miała stać w salonie i miało być pięknie - kot objadł zielistki więc wyglądało fatalnie Donica jest teraz zamknięta w pokoju gdzie nikt oprócz mnie jej nie widzi Także kot i rośliny to zawsze ryzykowne połączenie
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Wpisuję się w nowym wątku i z ciekawością będę podglądać prace na obu działkach Nie lada wyzwanie przed Tobą, więc tym bardziej będę Ci kibicować
Mizianko dla Twoich czworonogów
Mizianko dla Twoich czworonogów
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Niestety się tego spodziewałam, dlatego też jest to całe planowanie wysiewów żebym miała jak najmniejszą ilość roślin w domu przy kocie.
Kapitan jest wybitny w tym temacie, bo on ze wszystkiego zrobi dobrą zabawę.
Jakiś czas temu kupiłam sobie ziemię, perlit i keramzyt i ukryłam je w kartonie na szafie przed nim.
Myślicie że ich nie znalazł?!
Tylko w nocy nasłuchiwałam jak lecą z góry pojedyncze ziarenka keramzytu, a jak go schowałam jeszcze bardziej to kot obrał za punkt honoru żeby go wydobyć i odzyskać. Jak jest doniczka to kot uznaje że to jest POJEMNIK NA KOTA i tam zasiada. Rok temu mi tak siadł na rozsadach i zniszczył je całkowicie, a stało się to jak wnosiłam pranie z jednego pokoju do drugiego zamkniętego. Im bardziej chronię coś przed kotem tym wieksza to dla niego atrakcja.
Niestety on mi załatwił większość roślin domowych, te wszystkie moje wysiewy egzotyczne, więc nawet chyba nie będę reaktywować wątku parapetowego.
Co nie znaczy że nie wysiałam egzotyki, bo mam i opuncję i nowy granat i passiflorę i różne inne roślinki. Zielistki zostawiłam mu do załatwienia i dał im żyć. Skacze po nich i traktuje je jak fragment parapetowej dżungli, ale przeżywają to.
Za to na wysiewy uważam i to go irytuje - dlaczego niby nie może się zbliżać?
I jak tylko zagapię się to słyszę głośne ŁUP i zbieram ziemię z podłogi.
Dziwaczki , które poleciały tak właśnie miały .
Przed
i po spotkaniu z Kapitanem
Dlatego uważam i przyznam się że naszykowałam sobie akwarium i mam zamiar tam zabezpieczać przed Kapitanem moje wysiewy.
Kapitan jest wybitny w tym temacie, bo on ze wszystkiego zrobi dobrą zabawę.
Jakiś czas temu kupiłam sobie ziemię, perlit i keramzyt i ukryłam je w kartonie na szafie przed nim.
Myślicie że ich nie znalazł?!
Tylko w nocy nasłuchiwałam jak lecą z góry pojedyncze ziarenka keramzytu, a jak go schowałam jeszcze bardziej to kot obrał za punkt honoru żeby go wydobyć i odzyskać. Jak jest doniczka to kot uznaje że to jest POJEMNIK NA KOTA i tam zasiada. Rok temu mi tak siadł na rozsadach i zniszczył je całkowicie, a stało się to jak wnosiłam pranie z jednego pokoju do drugiego zamkniętego. Im bardziej chronię coś przed kotem tym wieksza to dla niego atrakcja.
Niestety on mi załatwił większość roślin domowych, te wszystkie moje wysiewy egzotyczne, więc nawet chyba nie będę reaktywować wątku parapetowego.
Co nie znaczy że nie wysiałam egzotyki, bo mam i opuncję i nowy granat i passiflorę i różne inne roślinki. Zielistki zostawiłam mu do załatwienia i dał im żyć. Skacze po nich i traktuje je jak fragment parapetowej dżungli, ale przeżywają to.
Za to na wysiewy uważam i to go irytuje - dlaczego niby nie może się zbliżać?
I jak tylko zagapię się to słyszę głośne ŁUP i zbieram ziemię z podłogi.
Dziwaczki , które poleciały tak właśnie miały .
Przed
i po spotkaniu z Kapitanem
Dlatego uważam i przyznam się że naszykowałam sobie akwarium i mam zamiar tam zabezpieczać przed Kapitanem moje wysiewy.
- -Iwona-
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4031
- Od: 4 lut 2011, o 13:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Mój choruje od dawna ...w lipcu będzie miał 14 lat.
Dziwaczki zdążą urosnąć nowe, masz czas, nawet można kwiecień/maj dać do gruntu i też zakwitną, tylko później.
A kotek ma imię przywódcze to sobie chce wszystko podporządkować.
Dziwaczki zdążą urosnąć nowe, masz czas, nawet można kwiecień/maj dać do gruntu i też zakwitną, tylko później.
A kotek ma imię przywódcze to sobie chce wszystko podporządkować.
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 709
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Witaj Majka!
Widzisz, ja to jednego razu dałem w prezencie znajomej pięknego młodego granata karłowego Nana. Sam z nasion je wyhodowałem.Pytam za kilka miesięcy jak ten ten granat, bo chciałem jej dać sadzonkę figi tureckiej też, a Ona mi mówi, że z granata to prawie nic nie zostało, bo tak go kot jej poogryzał.Ona ma taką dużą kocicę rasy perskiej. Zatem jak tylko to usłyszałem, to już skreśliłem ją na mojej liście oczekujących na sadzonkę figi. Albo koty, albo rośliny. Czasem taką roślinę to się latami próbuje wyhodować, a taki zwierzak, to ją załatwi w pięć sekund.
Fajnie, że znowu piszesz, będę zaglądał na ten wątek.Pozdrawiam.Adam
Widzisz, ja to jednego razu dałem w prezencie znajomej pięknego młodego granata karłowego Nana. Sam z nasion je wyhodowałem.Pytam za kilka miesięcy jak ten ten granat, bo chciałem jej dać sadzonkę figi tureckiej też, a Ona mi mówi, że z granata to prawie nic nie zostało, bo tak go kot jej poogryzał.Ona ma taką dużą kocicę rasy perskiej. Zatem jak tylko to usłyszałem, to już skreśliłem ją na mojej liście oczekujących na sadzonkę figi. Albo koty, albo rośliny. Czasem taką roślinę to się latami próbuje wyhodować, a taki zwierzak, to ją załatwi w pięć sekund.
Fajnie, że znowu piszesz, będę zaglądał na ten wątek.Pozdrawiam.Adam
Witam, jestem Adam.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Iwonko
Niestety dla zwierząt starość jest mało łaskawa. Przeczytałam o Twoim piesku i to przykre, ale niestety tak jest.
Ciężko zachować optymizm, ale właściwie nic innego nie da się zrobić. Z resztą optymizm jest poniekąd lekarstwem, bo psy bardzo odczuwają aurę i zmartwienia właściciela. Pamiętam, że kiedy u Amorka zdiagnozowali wszelkie choroby (m.in padaczkę, serce przestawało pracować i woda zalewała mu organy od wewnątrz) to wetka powiedziała mi żeby się nie martwić tylko wykorzystać tyle ile nam zostało. Mam wrażenie, że kiedy zaakceptowałam to jakoś go to uspokoiło. Dostał tyle czasu ile potrzebował i to na swoich warunkach.
Dlatego teraz z Waldkiem wrzuciłam na nastawienie, że tak po prostu jest i to jest normalne.
U nas i tak jest bardzo dobrze, bo część psów po wylewach zostaje trwale "upośledzona".
Koleżanki pies po wylewie zmarł w Sylwestra, a miał jakieś 5 czy 6 lat. Ja na szczęście nigdy nie czekam z weterynarzami i jak zobaczyłam Waldka krążącego w kółko po mieszkaniu to od razu poleciałam. Szczególnie, że miałam wrażenie, że on coś zjadł i mogło to być trujące. Zachowywał się naprawdę dziwnie , chodził z przechyloną głową i trzepał łbem, puścił sobie z obydwu uszu krew. Rano był normalny, a wieczorem zafundował nam szok. Całą noc chodził w kółko jakby nie potrafił się zatrzymać. Zafundował mi sporo nieprzespanych nocy bo po prostu kręcił się otępiały. Spędzałam w klinice po 5h dziennie na kroplówkach, wydałam niesamowite pieniądze, potem postawiliśmy na odżywianie go i witaminki. Obecnie bierze omega3 i preparat GameDogHA i to w zupełności go postawiło na nogi. Czasem ma takie swoje dziwne niezrozumiałe zachowania (np bardzo psychicznie osłałbł i boi się) ale zaczęłam to szanować. Robimy to co Waldek chce, a często Waldek nie ma ochoty nawet pójść na spacer.
Nasza stara kotka Emi też już w 2022 sprawiała wrażenie żegnającej się z tym światem. Bardzo zmogła ją cukrzyca, rozregulowało jej się wszystko i zaczęła przelewać się przez palce. Miała kilka ataków cukrzycowych spowodowanych tym, że nie była w stanie wstać do miski.
Też walczyliśmy o nią. Przewieźliśmy ją do kliniki prawie 40 km dalej od domu i tam pierw była wożona codziennie, a potem spędziła tam tydzień co kosztowało jakieś 1200zł... Była i w komorze tlenowej, i pod nadzorem całodobowym i pod pompą insulinową. Wyszła z tego.
Dzisiaj jest rok od tych perypetii, sporo schudła i doszła do ładnej wagi, wyniki ma w miarę stabilne. Gorzej, że chyba ma jakąś demencję lub coś na ten kształt bo zaczęła się zachowywać jakby gubiła się we własnym domu. Staje nagle po środku pokoju i zaczyna strasznie miauczeć. Nawołuje aż ktoś po nią nie przyjdzie i nie zabierze jej. Dopiero przytulona się uspokaja.
W sumie to u nas geriatria, bo na 4 zwierzaki 3 są 10+ i bez przerwy z nimi jeździmy po wetach.
Tylko Kapitan taki harpagan.
Adam
Mój granat akurat usechł To samo figi, awokada, mango itd itd.
Zostawiłam egzotykę na wsi i nie przyjechałam do niej na czas.
Jest mi jej bardzo żal, ale działo się jak się działo w tym kiepskim okresie.
Już puściłam nowe nasiona, bo tęskno mi za tymi roślinkami. Granat był moim ulubionym drzewkiem.
W dodatku to jest sentyment, tyle czasu je prowadziłam od nasionka....
Kot jakoś odpuszcza jak o gryzienie roślin chodzi. Natomiast dopasowywanie się do pojemników i kopanie w ziemi to jest jego pasja. No i bardzo lubi obserwować jak coś spada i rozbryzguje się w drobny mak.
Nie pogryzie, ale zrzuci i przysiądzie dupskiem. Sama nie wiem co lepsze
Niestety dla zwierząt starość jest mało łaskawa. Przeczytałam o Twoim piesku i to przykre, ale niestety tak jest.
Ciężko zachować optymizm, ale właściwie nic innego nie da się zrobić. Z resztą optymizm jest poniekąd lekarstwem, bo psy bardzo odczuwają aurę i zmartwienia właściciela. Pamiętam, że kiedy u Amorka zdiagnozowali wszelkie choroby (m.in padaczkę, serce przestawało pracować i woda zalewała mu organy od wewnątrz) to wetka powiedziała mi żeby się nie martwić tylko wykorzystać tyle ile nam zostało. Mam wrażenie, że kiedy zaakceptowałam to jakoś go to uspokoiło. Dostał tyle czasu ile potrzebował i to na swoich warunkach.
Dlatego teraz z Waldkiem wrzuciłam na nastawienie, że tak po prostu jest i to jest normalne.
U nas i tak jest bardzo dobrze, bo część psów po wylewach zostaje trwale "upośledzona".
Koleżanki pies po wylewie zmarł w Sylwestra, a miał jakieś 5 czy 6 lat. Ja na szczęście nigdy nie czekam z weterynarzami i jak zobaczyłam Waldka krążącego w kółko po mieszkaniu to od razu poleciałam. Szczególnie, że miałam wrażenie, że on coś zjadł i mogło to być trujące. Zachowywał się naprawdę dziwnie , chodził z przechyloną głową i trzepał łbem, puścił sobie z obydwu uszu krew. Rano był normalny, a wieczorem zafundował nam szok. Całą noc chodził w kółko jakby nie potrafił się zatrzymać. Zafundował mi sporo nieprzespanych nocy bo po prostu kręcił się otępiały. Spędzałam w klinice po 5h dziennie na kroplówkach, wydałam niesamowite pieniądze, potem postawiliśmy na odżywianie go i witaminki. Obecnie bierze omega3 i preparat GameDogHA i to w zupełności go postawiło na nogi. Czasem ma takie swoje dziwne niezrozumiałe zachowania (np bardzo psychicznie osłałbł i boi się) ale zaczęłam to szanować. Robimy to co Waldek chce, a często Waldek nie ma ochoty nawet pójść na spacer.
Nasza stara kotka Emi też już w 2022 sprawiała wrażenie żegnającej się z tym światem. Bardzo zmogła ją cukrzyca, rozregulowało jej się wszystko i zaczęła przelewać się przez palce. Miała kilka ataków cukrzycowych spowodowanych tym, że nie była w stanie wstać do miski.
Też walczyliśmy o nią. Przewieźliśmy ją do kliniki prawie 40 km dalej od domu i tam pierw była wożona codziennie, a potem spędziła tam tydzień co kosztowało jakieś 1200zł... Była i w komorze tlenowej, i pod nadzorem całodobowym i pod pompą insulinową. Wyszła z tego.
Dzisiaj jest rok od tych perypetii, sporo schudła i doszła do ładnej wagi, wyniki ma w miarę stabilne. Gorzej, że chyba ma jakąś demencję lub coś na ten kształt bo zaczęła się zachowywać jakby gubiła się we własnym domu. Staje nagle po środku pokoju i zaczyna strasznie miauczeć. Nawołuje aż ktoś po nią nie przyjdzie i nie zabierze jej. Dopiero przytulona się uspokaja.
W sumie to u nas geriatria, bo na 4 zwierzaki 3 są 10+ i bez przerwy z nimi jeździmy po wetach.
Tylko Kapitan taki harpagan.
Adam
Mój granat akurat usechł To samo figi, awokada, mango itd itd.
Zostawiłam egzotykę na wsi i nie przyjechałam do niej na czas.
Jest mi jej bardzo żal, ale działo się jak się działo w tym kiepskim okresie.
Już puściłam nowe nasiona, bo tęskno mi za tymi roślinkami. Granat był moim ulubionym drzewkiem.
W dodatku to jest sentyment, tyle czasu je prowadziłam od nasionka....
Kot jakoś odpuszcza jak o gryzienie roślin chodzi. Natomiast dopasowywanie się do pojemników i kopanie w ziemi to jest jego pasja. No i bardzo lubi obserwować jak coś spada i rozbryzguje się w drobny mak.
Nie pogryzie, ale zrzuci i przysiądzie dupskiem. Sama nie wiem co lepsze
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 709
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Foxowej urosło cz.3 - reaktywacja.
Hmmm, no to bardzo mi przykro. Sama wiesz ile to czasu musi rosnąć.Ale mam pewien pomysł. Jednak dziś nic więcej nie napiszę. A jaką figę miałaś? Bo nie chcę szukać w tej chwili.Czy owoce już miała?Foxowa pisze: ↑1 mar 2023, o 19:16
Adam
Mój granat akurat usechł To samo figi, awokada, mango itd itd.
Zostawiłam egzotykę na wsi i nie przyjechałam do niej na czas.
Jest mi jej bardzo żal, ale działo się jak się działo w tym kiepskim okresie.
Już puściłam nowe nasiona, bo tęskno mi za tymi roślinkami. Granat był moim ulubionym drzewkiem.
Witam, jestem Adam.